[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Myślę, że to powinno znaczyć tyle, ile chcesz, żeby znaczyło, Megan.Jak to wyjaśnić? W zeszłym roku dostała miesiączkę — późno, w wieku piętnastu lat, ale dostała.I zmieniło się jej ciało.Piersi, choć drobne, były wyraźnie zarysowane; biodra, mimo że wciąż wąskie, nabrały kształtu.Ale nic, tak naprawdę, się nie zmieniło.Nie było żadnego magicznego przeistoczenia.Nadal była Megan, niezależnie od zmian, jakie zaszły w jej ciele.W głębi duszy nadal była taką samą Megan jak zawsze.— Więc bądź taką Megan, jaką jesteś, kochanie.To najlepsze, czym możesz być.Nie zwracaj uwagi na opinie innych ludzi.Bądź sobą, dla samej siebie.Dla swojego dobra.Megan wzięła głęboki oddech i spróbowała zwierzyć się z naprawdę poważnego zmartwienia, którego nigdy dotąd nie ubierała w słowa, z którym trudno jej było sobie poradzić, ale o którym nie potrafiła też zapomnieć.— Ciociu Catherine, a co jeśli — to znaczy — są takie rzeczy jak.no, wiesz.Dziwne dziewczyny.Dziewczyny, które powinny być chłopcami.Wiesz.Zboczone dziewczyny.— O to się martwisz, Megan? Że możesz być taką dziewczyną? — spokojnie zapytała Catherine.Dziewczynka wzruszyła ramionami i zaczęła gryźć kciuk.— W takim razie odpowiedz mi na jedno pytanie: lubisz chłopców?161— Oczywiście.— Jak uważasz, czy gdybyś była chłopcem, lubiłabyś dziewczyny? Tak jak chłopcy je lubią? Rozumiesz mnie?Megan zmarszczyła nos.— Hm.W żadnym wypadku.Po prostu lubię przebywać z chłopakami.Być sobą wśród nich.Wiem, że mnie lubią, i dzięki temu czuję się.sobą.Nie muszę udawać, że jestem kimś innym.Ale żebym ja miała lubić dziewczyny w taki sposób jak chłopcy? Och, ciociu, nie!Catherine uśmiechnęła się.— W takim razie zapytam cię o jeszcze jedną rzecz.Czy jest jakiś chłopak, którego lubisz wyjątkowo? Inaczej niż pozostałych?Megan uśmiechnęła się.— Dante.Danny D'Angelo.— Poczuła, że policzki ją palą i stają się czerwone.—Raz mnie pocałował.— I podobało ci się to?— Tak.O, Boże, czułam się.nie wiem.Czułam się tak wspaniale.— Wszystko z tobą w porządku, kochanie.Nie zaprzątaj sobie głowy tymi sprawami.Jesteś absolutnie normalna.Po prostu bądź taką Megan, jaką jesteś.Jeśli komuś się to podoba, to dobrze.Jeśli nie, to niech idzie do diabła.Ciocia opowiedziała jej takie rzeczy o mężczyznach, o jakich Megan nie miała pojęcia, takie rzeczy, że w końcu, mimo niepewności i żalu, po raz pierwszy w życiu stwierdziła, iż cieszy się, że jest dziewczyną.— Oni się boją — mówiła Catherine.— Prawie bez przerwy się boją.Martwią się, że nie staną na wysokości zadania; martwią się o swoje genitalia.Ich największe utrapienie to wielkość — ciągle chwalą się, porównują, zadręczają, dokuczają, komentują, wyśmiewają się z siebie nawzajem i mają nadzieję, że nikt nie powie nic złego o ich „klejnotach rodzinnych", najcenniejszej i najbardziej kłopotliwej własności każdego mężczyzny.I jeszcze coś ci powiem.Może jesteś za młoda, ale co tam, jesteś za to wystarczająco inteligentna.Kobieta podczas stosunku może zawsze symulować, może udawać, że było wspaniale, nawet jeśli było katastrofalnie, lecz mężczyzna musi mieć erekcję.Musi mu „stanąć", choćby nie wiem co.To miara jego męskości.162Megan znała zasady życia płciowego.Opowiedziano jej o tym, niezbyt jasno i dokładnie, ale funkcjonalnie.Jednak nigdy w taki sposób — i to o rzeczach, nad którymi mogła się zastanawiać i które mogła zrozumieć.Nikt nie wyjaśniał jej tego takim spokojnym, rzeczowym tonem jak ciocia Catherine.— Jeśli nie mają erekcji, winią za to kobietę.Całe ich życie kręci się dookoła seksu, Megan.Rządzą nimi narządy płciowe.Czują się ciągle zagrożeni przez kobiety.Mój Boże, jeśli trafia się kobieta inteligentniejsza, bardziej kompetentna, potrafiąca robić to, co oni, co tylko „prawdziwi mężczyźni" powinni robić, muszą zamknąć jej usta.A jeśli dziewczyna jest bystra, ale nie dość bystra, by to ukryć, chwalą ją używając terminologii seksualnej: „Ona ma jaja."A potem próbują ją zranić: „Musi być jakaś dziwna." „Która dziewczyna tak się zachowuje?" „Co ona sobie wyobraża, że kim jest?"Ostateczny męski argument, kiedy pokonuje ich inteligentna kobieta, to.—Catherine wyprostowała ramiona, uniosła brodę i niskim, szorstkim głosem powiedziała: — Tej babie przydałoby się porządne rżnięcie! — Przykryła usta dłonią i przewróciła oczyma, zaszokowana własną śmiałością.— O Boże, dziecino, tylko nie wygadaj się przed nikim, że to powiedziałam!Megan była zafascynowana i jednocześnie przerażona swoją odważną ciotką, która śmiała się, chichotała' i rozrabiała jak młoda, niesforna dziewczyna.— Ciociu Catherine, skąd ty to wszystko wiesz?— Kochanie, zdradzę ci sekret.Wszystkie kobiety prędzej czy później się o tym dowiadują.Tylko nie rozmawiają na ten temat.Trzymamy buzie ma kłódkę; gramy dalej.Niech sobie mężczyźni myślą, że są tacy sprytni i wspaniali.Ale niektóre z nas nie biorą udziału w tej grze.Żyjemy według własnych zasad i płacimy za to odpowiednią cenę.— A potem ze smutkiem dodała: — Sama się o tym przekonasz, Megan.Są na świecie wspaniałe dziewczyny, a także wspaniali chłopcy, którzy mogą być twoimi przyjaciółmi.Megan pokręciła głową.— Boże, ciociu, to takie trudne.Skąd człowiek ma wiedzieć, jak żyć.— To jest trudne, Megan.Życie jest trudne.Nie tylko dla dziewcząt, nie tylko dla kobiet.Dla wszystkich.A teraz moja najważniejsza rada, dziecinko.Jesteś taka inteligentna, utalentowana, śliczna, odważna i uczciwa.Potrafisz śmiać się z samej163siebie.Jeśli poczujesz, że próbujesz być kimś innym albo kimś, kogo ktoś chciałby w tobie widzieć, to możesz być pewna, że jest to dla ciebie niedobre.Bądź sobą i pewnego dnia spotkasz chłopca, który pokocha ciebie taką, jaka jesteś.— A jeśli nie uda mi się go znaleźć?Catherine spojrzała na swoją bratanicę z takim napięciem, że Megan wstrzymała oddech.— Uda ci się — powiedziała.Megan skinęła głową.A potem zaryzykowała pytanie:— A ty, ciociu? Spotkałaś mężczyznę, który kocha cię dokładnie taką, jaka jesteś?Catherine przygryzła dolną wargę, potem uśmiechnęła się i wzruszyła ramionami.— To by było zdradzanie cudzych tajemnic, prawda? Nie rozmawiamy o mnie.Rozmawiamy o ludziach w ogóle i o tobie w szczególności.Idź teraz spać, Megan, sądzę, że dość już na-pchałam ci głowę jak na jeden wieczór.— A potem łagodnym, czułym głosem dodała: — Uda ci się, Megan Magee.Wierz mi, na pewno ci się uda.To właśnie powiedział do niej prezydent Stanów Zjednoczonych, a teraz jej cudowna ciotka Catherine powtarzała to samo.I Megan jej wierzyła.164XVDziesięć miesięcy, które Megan spędziła w Warm Springs, wywarły silny wpływ na jej życie.W ośrodku rehabilitacyjnym w stanie Nowy Jork często wyczuwała w personelu obojętność, przymus, czasami złość lub wręcz okrucieństwo w stosunku do obolałych i cierpiących dzieci chorych na polio.Część personelu —szczególnie ochotnicy — nie potrafiła tego ukryć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki