[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Co siÄ™ dzieje? Daniel?- Ojciec mnie przysyÅ‚a.Potrzebujemy natychmiastowej pomocy.Gdy przybyliÅ›my dopensjonatu, zastaliÅ›my doñÄ™ EncarnÄ™ szlochajÄ…cÄ… ze strachu, goÅ›ci o twarzach barwytopiÄ…cego siÄ™ wosku i ojca trzymajÄ…cego w ramionach Fermina Romero de Torres w kÄ…cie.Fermín byÅ‚ nagi, Å‚kaÅ‚ i caÅ‚y siÄ™ trzÄ…sÅ‚.Pokój byÅ‚ zdewastowany, a Å›ciany zapaskudzoneczymÅ›, co mogÅ‚o być krwiÄ… albo równie dobrze ekskrementami.Doktor Baró ogarnÄ…Å‚wzrokiem sytuacjÄ™ i zdecydowanym gestem nakazaÅ‚ mojemu ojcu poÅ‚ożyć Fermina nałóżku.PomógÅ‚ im marzÄ…cy o karierze boksera syn doñi Encarny.Fermín jÄ™czaÅ‚ i skrÄ™caÅ‚ siÄ™,jakby jakaÅ› drapieżna bestia pożeraÅ‚a go od wewnÄ…trz.- Ale co jest temu biednemu czÅ‚owiekowi, na Boga? Co mu jest? - zawodziÅ‚a doñaEncarna, stojÄ…c w drzwiach i caÅ‚y czas krÄ™cÄ…c gÅ‚owÄ….Doktor zmierzyÅ‚ puls Ferminowi, zaÅ›wieciÅ‚ latarkÄ… w oczy, bez sÅ‚owa wyciÄ…gnÄ…Å‚ zeswej torby lekarskiej igÅ‚y, strzykawkÄ™ i flakonik i zaczÄ…Å‚ przygotowywać zastrzyk.- Przytrzymajcie go.To go uÅ›pi.Danielu, pomóż nam.We czterech unieruchomiliÅ›my Fermina, który poczuwszy ukÅ‚ucie w udo, zaczÄ…Å‚ siÄ™gwaÅ‚townie wyrywać.Jego mięśnie napięły siÄ™ jak stalowe liny, ale po kilku sekundachoczy zaszÅ‚y mu mgÅ‚Ä… i ciaÅ‚o opadÅ‚o bezwÅ‚adnie.- Ale na miÅ‚y Bóg, ostrożnie, ten czÅ‚owiek jest strasznie wymizerowany, jeszcze gopan zabije - zamartwiaÅ‚a siÄ™ doña Encarna.- ProszÄ™ siÄ™ nie martwić.On tylko Å›pi - powiedziaÅ‚ doktor, przyglÄ…dajÄ…c siÄ™badawczo bliznom pokrywajÄ…cym wycieÅ„czone ciaÅ‚o Fermina.ZobaczyÅ‚em, jak w milczeniu krÄ™ci gÅ‚owÄ….- Skurwysyny - szepnÄ…Å‚ po kataloÅ„sku.- Od czego sÄ… te blizny? - zapytaÅ‚em.- Od noża?Doktor Baró pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ… w odpowiedzi, nie podnoszÄ…c wzroku.RozejrzaÅ‚ siÄ™ popobojowisku, znalazÅ‚ koc i przykryÅ‚ swego pacjenta.- Oparzenia.Tego czÅ‚owieka torturowano - wyjaÅ›niÅ‚.- Takie blizny zostawia lutownica.Fermín spaÅ‚ bite dwa dni.Gdy siÄ™ obudziÅ‚, nic nie pamiÄ™taÅ‚ poza tym, że zdawaÅ‚o musiÄ™, iż siÄ™ obudziÅ‚ w ciemnej celi, i to wszystko.CzuÅ‚ siÄ™ tak zawstydzony swoimzachowaniem, że padÅ‚ na kolana przed doñÄ… EncarnÄ…, proszÄ…c o przebaczenie.PrzysiÄ…gÅ‚ jej,że odmaluje pensjonat, i wiedzÄ…c o tym, że jest dewotkÄ…, obiecaÅ‚, że zamówi dziesięć mszyw koÅ›ciele Belen.- Pan przede wszystkim ma wyzdrowieć i wiÄ™cej mnie tak nie straszyć, bo jestem jużna to za stara.Ojciec zapÅ‚aciÅ‚ za szkody i ubÅ‚agaÅ‚ doñÄ™ EncarnÄ™, by daÅ‚a Ferminowi jeszcze jednÄ…szansÄ™.PrzystaÅ‚a na to z ochotÄ….Jej goÅ›cie byli na ogół ludzmi biednymi i samotnymi, takjak i ona.Gdy jej przerażenie minęło, jeszcze bardziej polubiÅ‚a Fermina i kazaÅ‚a sobieobiecać, że bÄ™dzie zażywaÅ‚ pastylki przepisane mu przez doktora Baró.- Ja dla pani, doño Encarno, to i cegÅ‚Ä™ poÅ‚knÄ™, jak bÄ™dzie trzeba.Z czasem wszyscy zaczÄ™liÅ›my udawać, że caÅ‚kiem o tym zdarzeniu zapomnieliÅ›my,ale od tamtej pory wszystkie opowieÅ›ci o inspektorze Fumero zaczÄ…Å‚em traktować jaknajpoważniej.Nie chcÄ…c, po tym zajÅ›ciu, zostawiać Fermina Romero de Torres samego,niemal w każdÄ… niedzielÄ™ zabieraliÅ›my go do kawiarni Novedades.Potem szliÅ›my do kinaFemina na rogu Diputación i Paseo de Gracia.Jeden z bileterów byÅ‚ przyjacielem ojca iwpuszczaÅ‚ nas wyjÅ›ciem przeciwpożarowym na parterze w poÅ‚owie kroniki filmowej,zawsze w chwili, gdy generalissimus przecinaÅ‚ wstÄ™gÄ™ inauguracyjnÄ… na jakiejÅ› nowejzaporze, co doprowadzaÅ‚o Fermina Romero de Torres do biaÅ‚ej gorÄ…czki.- Znieść siÄ™ tego spokojnie nie da - mówiÅ‚ z obrzydzeniem.- Nie lubi pan kina, Fermín?- Szczerze? Mnie tam ta siódma muza ani ziÄ™bi, ani grzeje.W moim odczuciu jestjedynie pożywkÄ… sÅ‚użącÄ… do ogÅ‚upiania i otumaniania ludzi, znacznie gorszÄ… od piÅ‚ki nożnejczy walki byków.Kinematograf zostaÅ‚ wynaleziony ku rozrywce niepiÅ›miennych mas, i wciÄ…gu pięćdziesiÄ™ciu lat niewiele siÄ™ tu zmieniÅ‚o.CaÅ‚y ten oziÄ™bÅ‚y stosunek zmieniÅ‚ siÄ™ drastycznie w dniu, w którym Fermín Romerode Torres odkryÅ‚ Carole Lombard.- Co za biust, Jezus Maria, Józefie Å›wiÄ™ty, co za biust! - wykrzyknÄ…Å‚ w trakcieprojekcji na caÅ‚y gÅ‚os.- To nie cycki, to dwie karawele!- Cicho siedz, Å›wintuchu, bo zawoÅ‚am kogo trzeba - doszedÅ‚ nas zza pleców gÅ‚os jak zkonfesjonaÅ‚u.- Co za brak wstydu.Co za kraj ordynusów.- Niech pan mówi ciszej - poradziÅ‚em Ferminowi. Fermín Romero de Torres nie miaÅ‚ zamiaru mnie sÅ‚uchać.ZatraciÅ‚ siÄ™ caÅ‚kiem wÅ‚agodnym falowaniu owego cudownego dekoltu.Z bÅ‚ogim uÅ›miechem na twarzy, z oczamiupaćkanymi technikolorem.Kiedy po seansie wracaliÅ›my Paseo de Gracia, zauważyÅ‚em, żenasz bibliograficzny detektyw wciąż nie umie wyjść z transu.- CoÅ› mi siÄ™ zdaje, że bÄ™dziemy musieli poszukać panu jakiejÅ› kobiety -powiedziaÅ‚em.- Kobieta jak nic umili panu życie.Fermín Romero de Torres westchnÄ…Å‚, przewijajÄ…c w pamiÄ™ci rozkosze prawaciążenia.- Mówi pan na podstawie wÅ‚asnego doÅ›wiadczenia, Danielu? - spytaÅ‚ niewinnie.OgraniczyÅ‚em siÄ™ do uÅ›miechu, czujÄ…c, jak ojciec zerka na mnie.Od owego dnia Fermín Romero de Torres co niedzielÄ™ chodziÅ‚ do kina.Ojciec wolaÅ‚ zostać w domu i poczytać, ale Fermín Romero de Torres nabraÅ‚zwyczaju coniedzielnego chodzenia do kina.KupowaÅ‚ górÄ™ czekoladek i siadaÅ‚ wsiedemnastym rzÄ™dzie, gdzie je pochÅ‚aniaÅ‚, czekajÄ…c, aż na firmamencie zajaÅ›nieje kolejnamodna gwiazda.Treść filmu byÅ‚a mu obojÄ™tna i nie przestawaÅ‚ gadać, dopóki ekranu niewypeÅ‚niaÅ‚a dama o wydatnych atrybutach.- ZastanawiaÅ‚em siÄ™ nad tym, co zasugerowaÅ‚ mi pan onegdaj o tym, by poszukaćsobie kobiety - powiedziaÅ‚ Fermín Romero de Torres.- Być może ma pan racjÄ™.Wpensjonacie przybyÅ‚ nowy lokator, byÅ‚y seminarzysta z Sewilli, huncwot nie lada, któryczasami przyprowadza fenomenalne dziewczyny.A nawiasem mówiÄ…c, zauważyÅ‚ pan, jakpolepszyÅ‚a siÄ™ nasza iberyjska rasa? WracajÄ…c do naszego eksseminarzysty, nie mampojÄ™cia jak on to robi, ja trzech groszy bym za niego nie daÅ‚, ale może ogÅ‚upia jezdrowaÅ›kami.Zajmuje sÄ…siedni pokój, wiÄ™c wszystko sÅ‚yszÄ™ i wnoszÄ…c tego, co dochodzi domoich uszu, to braciszek jest artystÄ….Szata nie zdobi czÅ‚owieka, ale swoje robi.A pan colubi w kobietach?- Tak naprawdÄ™ to niewiele wiem o kobietach.- Wiedzieć to nikt nie wie, ani Freud, ani one same, ale to jest jak elektryczność, nietrzeba wiedzieć, jak dziaÅ‚a, żeby ciÄ™ kopnęło.No, niech siÄ™ pan nie krÄ™puje.Co pan w nichlubi? Dla mnie, za przeproszeniem, kobieta musi wyglÄ…dać jak samica, żeby oko miaÅ‚o siÄ™na czym zatrzymać i rÄ™ka, ale pan mi wyglÄ…da na takiego, co preferuje raczej chuderlawe, ato punkt widzenia, który jak najbardziej, oczywiÅ›cie, szanujÄ™.ProszÄ™ mnie zle niezrozumieć.- JeÅ›li mam być szczery, to moje doÅ›wiadczenie pod tym wzglÄ™dem jest niewielkie.PrawdÄ™ mówiÄ…c, żadne. Fermín Romero de Torres przyjrzaÅ‚ mi siÄ™ uważnie, nader zaintrygowany tÄ…manifestacjÄ… wstrzemiÄ™zliwoÅ›ci.- A ja myÅ›laÅ‚em, że tamtej nocy, no wie pan, to lanie.- Daj Boże, żeby wszystko bolaÅ‚o tylko jak uderzenie w twarz.Fermín jakby czytaÅ‚ w moich myÅ›lach i uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ ze zrozumieniem.- Ale wie pan, i proszÄ™ nie brać tego do siebie, w kobietach najlepsze jest ichodkrywanie.I nic siÄ™ nie może równać z tym, gdy dochodzi do tego po raz pierwszy.BoczÅ‚owiek nie wie, co to życie, dopóki po raz pierwszy nie rozbierze kobiety.Guzik poguziku, jakby obieraÅ‚ pan gorÄ…cy ziemniak w zimowÄ… noc.Ech, szkoda słów.Po chwili na ekranie pojawiÅ‚a siÄ™ Verónica Lake i Fermín odpÅ‚ynÄ…Å‚ w inny wymiar [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki