[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Próbowałeś skontak-tować się z ojcem?- Oczywiście.Dzwoniłem na stacjonarny i na komórkę.Nic.- Co nie znaczy, że jej nie zabrał.Może się nie dogadali.Któreś coś zlezrozumiało.- Na pewno nie.Duncan chciał wziąć Cassie do siebie na Up Helly Aa.Fran odmówiła.Postawiła sprawę jasno, że nie ma o tym mowy.Nawet siętrochę posprzeczali.- Może więc zabrał córkę na złość?260 Nawet Duncan nie byłby tak okrutny, pomyślał Perez.Ale nie mógł odrzu-cić takiej możliwości.- Chcesz, żebym pojechał do ojca dziewczynki? - Taylor zaczynał się nie-cierpliwić.Nie rozumiał, co się dzieje z Perezem, dlaczego tak bezczynnie tustoi.- Nie.Znam drogę, szybciej dojadę.Zostań i koordynuj poszukiwania wterenie.Z miasta wyjeżdżało dużo samochodów i wszyscy sunęli zderzak przy zde-rzaku; dopiero za elektrownią zrobiło się luzno i mógł mocno wdepnąć gaz.Nadmierna prędkość.I alkohol we krwi, pewnie na samej granicy dopuszczal-nej normy.Zwolnił nieco, jadąc przez Brae, aż w końcu z góry zobaczył ogniskopłonące na plaży, a na tle płomieni czarne sylwetki ludzi.Nic dziwnego, żeDuncan nie odebrał telefonu.W tej części wybrzeża w ogóle nie było zasięgu.Zwiatła paliły się niemal na całym parterze.Jimmy'emu przypomniały siędawne czasy, jeszcze przed ślubem Duncana, kiedy wszyscy piękni i młodzichcieli tutaj spędzać Up Helly Aa, zostawiając Lerwick turystom i staruszkom.Wtedy Perez się cieszył, że dostał zaproszenie.Z Aberdeen przywiózł ze sobąSarah.Szetlandy wywarły na niej ogromne wrażenie.Oczywiście Duncan z niąflirtował, ona zaś odpowiadała mu uprzejmie i przyjaznie.Czułe słówka jejpochlebiały, ale nie dawała się nabrać.Zawsze odznaczała się zdrowym roz-sądkiem.Bądz co bądz rozwiodła się z Jimmym Perezem, prawda? Czy mógłbyć lepszy dowód?Wjechał na otoczony murem dziedziniec i zaparkował samochód.Dziwne,w domu panowała zupełna cisza.Z dziedzińca zajrzał do kuchni.Na stole stałomnóstwo puszek i butelek, ale w pomieszczeniu nikogo nie było.Pewnie wszy-scy są na plaży, stwierdził.A co, jeżeli się okaże, że Cassie jest tutaj? Jeżeli Duncan zabrał ją z pełnejludzi ulicy, żeby postawić na swoim i dać do zrozumienia, że Fran nie jest tro-skliwą matką? Albo, jak sugerował Taylor, jeśli po prostu zrobił to na złośćswojej byłej żonie? Perez zdawał sobie sprawę, że musi utrzymać nerwy nawodzy.Był związany emocjonalnie z Fran i jej córeczką, ale nie mógł dać tegopo sobie poznać.Niewykluczone że nawet pozwoli Cassie tu zostać.Tylko za-dzwoni do Fran, żeby się nie denerwowała.I niech sama podejmie decyzję, corobić dalej.261 Ale nawet kiedy analizował kolejne scenariusze, nie zakładał z góry, żeCassie rzeczywiście jest tutaj cała i zdrowa.Nie chciał kusić losu, choć oczywi-ście bardzo pragnął, żeby wszystko szczęśliwie się zakończyło.Pierwszą osobą,którą zobaczył na plaży, była Celia.Co ona tu robi? Pewnie jej uzależnienie odDuncana ostatecznie okazało się zbyt silne.Stała na uboczu i piła piwo z gwin-ta.Potem cisnęła butelkę w ogień.Szkło rozprysło się na kawałki na wielkichgładkich otoczakach, którymi obłożono ognisko.Perez nie chciał się wdawać znią w dyskusję o tym, czy ona i Duncan są znowu razem.Usłyszała za sobąjego kroki na żwirze i odwróciła się gwałtownie.Kiedy zobaczyła, kto nadcho-dzi, wydawała się rozczarowana.%7ładna inna z pijących i śmiejących się osóbnie zauważyła jego obecności.- Gdzie Duncan?- Bóg raczy wiedzieć - odparła.- Dopiero przyjechałam.Może się przedemną ukrywa.Albo jest w łóżku zjedna z tych młodych ładnych panienek, którezawsze zaprasza na balangi, chociaż na to raczej za wcześnie.Zazwyczaj ma nasobie spodnie wystarczająco długo, by powitać gości.- Widziałaś Cassie?- Nie.A jest tutaj? - Wzięła kolejną butelkę ze skrzynki stojącej u jej stóp,wyciągnęła otwieracz z kieszeni płaszcza i zerwała kapsel.- Czyżby Duncansiedział z córką i bawił się w szczęśliwą rodzinę? Kakao i bajeczka przed snemw wykonaniu nawróconego tatusia.Był zaskoczony goryczą brzmiącą w jej głosie.- Nie widziałaś go?- Nie - odparła.- Tkwiłam w mieście i patrzyłam, jak Michael przeżywaswój moment chwały jako jarl guizer.Robert szedł w jego drużynie i pewnieliczył, ile lat minie, zanim będzie wystarczająco stary, żeby wystąpić w tej roli.Marzył o tym już jako chłopiec.Często paradował po domu z rondlem na gło-wie.- Mówiła właściwie sama do siebie.Alkohol sprawiał, że stała się reflek-syjna, sentymentalna.- Nie wiem, dlaczego to dla niego takie ważne.Możeokreśla jego miejsce na ziemi.- Czy Duncan był w Lerwick?- Nie.A po co? Nigdy nie jezdzi do miasta na Up Helly Aa.Jest ponad to.Nie ścierpiałby, gdyby musiał tańczyć z gospodyniami domowymi w średnim262 wieku gdzieś w Isleburgh albo w liceum.Nie zdaje sobie sprawy, że sam jest wśrednim wielu.- Cassie zaginęła- wyjaśnił Jimmy.Ale Celia dalej piła piwo i ponuro patrzyła w ogień.Jakby w ogóle go nieusłyszała.Perez podszedł do tłumu przy ognisku, ale od razu się zorientował, że Dun-cana tu nie ma.Młody człowiek w długim, szarym płaszczu siedział na prze-wróconej skrzynce po piwie i bardzo kiepsko grał na gitarze.Inni zebrali sięwokoło, udając, że słuchają.Kiedy pytał o Duncana i Cassie, wzruszali ramio-nami.Nie potrafił ocenić, czy nawaleni aż tak są, czy po prostu nic ich to nieobchodzi.Wrócił do domu i zaczął szukać, teraz już coraz bardziej gorączkowo.Ktośtu posprzątał od czasu jego ostatniej wizyty.Duncan miał w Brae kilka kobiet,które prosił, żeby zrobiły u niego porządek w zamian za garść banknotów iuśmiech zagubionego chłopczyka.Goście zaraz po przyjezdzie musieli prosto zkuchni pójść na plażę, bo w długim salonie było cicho i schludnie.Wciążpachniało tu dymem spalonego drewna i woskiem.Ogień w kominku przygasł.Perez odruchowo wziął z wiadra kawałek drewna przyniesionego z plaży iwrzucił na palenisko.Było wilgotne, ponieważ zanim zajęło się ogniem, przezjakiś czas syczała para.Nadal kręcił się po domu, nie wiedział, co może robić innego.Nie oczeki-wał, że coś znajdzie.Zaglądał do pokojów, których nigdy dotąd nie widział,nawet w czasie weekendów spędzanych razem z Duncanem, gdy uciekali zliceum Andersona i mieli cały dom dla siebie.Pierwsze piętro sprawiało wra-żenie w ogóle nieużywanego.Było tu zimno, nie działało ogrzewanie.Wielepokojów stało zupełnie pustych [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki