[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Tam robią makijaże - przypomniała, wskazując na brzeg.Poppyprzesunęła dzwignię na jałowy bieg i wyszukaławzrokiem osłonięte miejsce na brzegu.- Ojej! - zawołała.- O mało nie zapomniałyśmy!152R S Wrzuciła bieg i skręciła w tamtą stronę.Podjechała do brzegu izahamowała.W ułamku sekundy obie Smithówny zdjęły kaski i rzuciwszy je nadno skrzyni, wygramoliły się z łazika.- Cześć, ciociu Poppy! - doszło ją wołanie z niewielkiej grupydziewczynek.Sześcioletnia Ruth, najmłodsza córka Rose, czekała na swoją kolej.Jejstarsza siostra, siedmioletnia Emma, stała tuż za nią.A nieco za nimi ustawiłysię w kolejce Missy i Star.Missy i Emma chodziły do tej samej klasy iprzyjazniły się.Rose oderwała się od grupy matek czuwających w pobliżu.Pod każdymwzględem perfekcjonistka, na tę okazję włożyła śliwkową kurtkę i spodnie, a dokompletu dobrała granatowe rękawiczki, czapkę i botki.Podeszła do Poppy iprzycisnęła dłoń do szyi.- Obserwowałam cię - powiedziała głosem zbliżonym do szeptu.- Nie dowiary, jak mogłaś tak pędzić?!Poppy stanęła w oczach Maida.- Och, wcale nie jechałam aż tak szybko! - zaprotestowała, walcząc zpoczuciem winy.- Jechałaś - zarzuciła jej Rose, wyraznie przestraszona.- Zaczęłaśprzyspieszać za budkami wędkarzy.Byłam zdumiona.Wszystkie byłyśmy, nietylko ja.Jechałaś coraz szybciej.Myślałam tylko o jednym: lada moment łaziksię wywróci i wszystkie trzy skręcicie kark.Poppy usiłowała zbagatelizować całe wydarzenie.- Rose, te łaziki się nie wywracają.Mają bardzo szeroki rozstaw osi.Trzymają się gruntu jak przyklejone.- Jechałaś po śniegu i lodzie, nie po gruncie.Co innego, gdybyś byłasama.Ale tak ryzykować z dziećmi?- Miały kaski.I były przypięte.Rose popatrzyła na dziewczynki, a potem na jezioro.153R S - Nie wiem, czy powinnaś robić takie rzeczy.- Dlaczego? - Poppy poczuła się niezręcznie.Rose zbyła jej pytaniemachnięciem ręki.- Nie, Rose! Powiedz! Dlaczego nie?- Dobrze wiesz - odparła Rose, rzucając spojrzenie na jej nogi.- I niemyślę wyłącznie o tym - dłonią w rękawiczce poklepała karoserię  polarnegokota".- Wiem, że jesteś przyjaciółką Heather, a opiekowanie się dziewczynkamistanowi szlachetny gest, zwłaszcza teraz, gdy Micah ma tak wiele na głowie.Czy jednak nie bierzesz na siebie zbyt wiele? A jeżeli niespodziewanie coś sięzdarzy? No, niech na przykład któraś się przewróci.Dałabyś radę ją podnieść?Poppy kipiała z oburzenia.Sama postawiła sobie podobne pytanie i tocałkiem niedawno.Zadane przez Rose zabrzmiało jednak poniżająco.- Tak.Dałabym radę ją podnieść - uniosła się.- Jak?- Tak samo jak każdy; za pomocą ramion.Mam silne ręce, Rose.Założęsię, że silniejsze niż ty.- Być może - westchnęła Rose.- Ale upadki to drobnostka.Nigdy niebyłaś matką.Nie masz pojęcia, ile wiąże się z tym problemów.- Matkami są kobiety niewidome - argumentowała oburzona Poppy.-Głuchonieme mają dzieci.Matkami zostają kobiety z najniższym możliwymilorazem inteligencji.Chcesz powiedzieć, że byłabym od nich gorsza? Alespokojnie, nie planuję mieć dzieci.Wiem, jakie są zagrożenia.Znam problemy.Po prostu pomagam przyjaciołom.Skoro tak bardzo się martwisz o Missy i Star,dlaczego nie włączysz się do pomocy?Z miejsca pożałowała tych słów, bo wiedziała, co teraz nastąpi.Rosemiała nienasycony instynkt macierzyński.- To wspaniały pomysł - rozpromieniła się.- Hannah idzie na noc dokoleżanki.- Zniżyła głos do konspiracyjnego szeptu.- Dasz wiarę? - Idokończyła głośniej: - Pomyśleliśmy, że młodsza dwójka będzie wyczerpana po154R S całym dniu, więc Art ma wypożyczyć parę filmów i zamówimy pizzę.Zradością zabiorą Missy i Star.Sądzisz, że Micah pozwoli im u nas zanocować?Poppy przypuszczała, że Micah będzie zajęty do pózna w nocy i chętnie jegdzieś ulokuje.Chciała zaproponować, że zabierze je do siebie, ale skoro jestwybór, razniej im będzie z przyjaciółkami.Emma i Ruth są przemiłymidzieciakami, poza tym Poppy ufa Rose.Nie zawsze darzy ją sympatią, lecz ufajej bezgranicznie.Oznacza to, co prawda, że ona przez cały wieczór będzie trząść się zgniewu z powodu tego, co usłyszała od Rose, ale trudno.Griffin odczuwał prawdziwą satysfakcję.Co prawda, Micah przez całepopołudnie wypowiedział zaledwie kilka słów, lecz za to w głównympomieszczeniu rafinerii - ciepłym i przesyconym wilgocią oraz lekkimzapachem wybielacza - piętrzyły się owoce ich pracy.Wymyli i trzykrotniewypłukali niezliczone zwoje plastikowych węży, wiele wiaderek szpuntów oraznajróżniejsze przyrządy z nierdzewnej stali.Termometry, hydrometry,refraktometry, szumówki i czerpaki; Griffin nie miał pojęcia, do czego służą tewszystkie przedmioty, lecz nie zamierzał o to pytać.Mogłoby to wyglądać napróbę nawiązania grzecznościowej rozmowy, a podejrzewał, że Micah nie ma nato ochoty.W rzeczywistości Micah nie tyle mówił do Griffina, ile głośnomyślał.- Nieważne, jak dokładnie umyje się wszystko po sezonie - mruczał.- Niemożna ryzykować.- A za chwilę: - Bakterie czają się wszędzie.Mogą zepsućsmak syropu.- I jeszcze: - Bez przerwy trzeba wszystko myć.Myć i myć, całyczas myć!Griffin nie był w stanie dłużej pohamować ciekawości.Uznał, że kiedywszystko zostało posprzątane, może pozwolić sobie na parę pytań.Wytarł dosucha długi zlew z kwasoodpornej stali i wskazał na pokaznych rozmiarówurządzenie w pobliżu komina.155R S - Co to?Micah zerknął na wskazany przedmiot.- FB - powiedział i pochylił się, żeby wytrzeć nogi zlewu.- Filtrbębnowy.Służy do usuwania części wody z soku, nim trafi do wyparki.Pozwalaoszczędzić czas i energię.- A to? - Griffin wskazał inne urządzenie.- Prasa filtracyjna.Gorący syrop przepuszcza się przez prasę, żebyoddzielić grudki cukru.Nie mają prawa się znalezć w syropie najwyższejjakości.Gorszy syrop - niższa cena.- W takim razie, ile można na tym wyciągnąć? - zapytał Griffin, usiłującskalkulować zysk.- W dobrym sezonie? Jakieś czterdzieści pięć tysięcy litrów.Co prawda,Griffin miał co innego na myśli, używając określenia  wyciągnąć", ale niezamierzał rozwijać tematu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki