[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Widział ciężarówkę - sapnęła Pam, kiedy tylko Cutter zakręcił szybę.- Będzie ją pa-miętał.Och, Boże, wiedziałam, że tak będzie.SR Cutter ścisnął jej dłoń.- Przecież nic się nie stało - powiedział uspokajająco, choć wciąż jeszcze waliło mu ser-ce.- Dla niego najważniejsze było, że jesteśmy zdrowi i zadowoleni.Staruszek już pewnie za-pomniał, że nas widział.- Gdyby pojawił się pięć minut wcześniej, wiesz, co by zobaczył?Cutter uśmiechnął się.- Ty się cieszysz! - krzyknęła Pam.- Gdyby nas przyłapał, a John się o tym dowiedział,to powiesiłby cię na pierwszej lepszej gałęzi.- Już dobrze, kochanie.Nie złapano nas.- Ale uśmiech zniknął z jego ust.Ponura rze-czywistość wróciła ze zdwojoną siłą.Włączył silnik.- Co zrobimy? - znowu zapytała Pam, kiedy Cutter podwoził ją pod drzwi akademika.Sam sobie zadawał to pytanie.Nie znał na nie odpowiedzi, ale jednego był pewien.- Nie pozwolę, by mi cię odebrano, Pam.Nie na rozkaz Johna.Chyba że spotkasz kogośinnego i powiesz, że mnie już nie kochasz.- Zawsze będę cię kochała.- Kiedyś to się może zmienić.- Nie.Nigdy.Bardzo chciał to usłyszeć.Przestał się sprzeczać.- W takim razie znajdziemy jakiś sposób, żeby móc się spotykać.- Przyciągnął ją do sie-bie i pocałował.- Jesteś moim życiem - szepnął.Pogładziła go po czole, policzku, ustach, pa-trząc przy tym tak rozpaczliwie, że poczuł się nieswojo.- Nie staraj się mnie zapamiętać, Pam.Zobaczymy się w przyszłym tygodniu.- Mimo to nadal spoglądała tak, jakby za chwilę miałojej pęknąć serce.- Pam?- Muszę lecieć.- Wypowiedziała to cicho, ale słowa ciążyły im i oboje znieruchomieli wponurej ciszy.Potem Pam przysunęła się do niego.Desperacko przywarła miękkimi i spragnio-nymi ustami do jego warg.Cutter na moment dał się porwać pocałunkowi, ale zanim jego językzdołał się poruszyć, Pam wyrwała mu się z objęć.Wyskoczyła z ciężarówki i biegiem ruszyław stronę akademika.Z początku Cutter chciał za nią biec, ale potem zatrzymał się i wyprostował.Pam byłaprzygnębiona, było już pózno i ktoś mógł ich obserwować.Gdyby za nią pobiegł, zwróciłbytylko na siebie uwagę.Zadzwoni do niej pózniej, żeby sprawdzić, czy dobrze się czuje.Możedo tego czasu wpadnie na jakiś pomysł.SR W czasie drogi do domu nic mu nie przychodziło do głowy.Rozpadał się śnieg.Był deli-katny, odbijał się w światłach reflektorów i sprawiał, że noc wydawała się nienaturalnie jasna.Ale ta jasność nie przenikała do serca Cuttera.Czuł się zziębnięty i znużony, kiedy parkowałwóz przed swoim domem.Z opuszczoną głową ruszył w stronę drzwi, kiedy nagle coś go za-stanowiło.Na śniegu widniały czyjeś ślady.Cutter uniósł głowę i wbił wzrok w niewyrazny zarys stojącego przy drzwiach człowie-ka.Zanim zdążył dokładniej się przyjrzeć, z boku doskoczyła do niego inna postać i poczuł sil-ne uderzenie w brzuch.Zachwiał się i upadł na śnieg.W tej samej chwili dopadł go trzeci na-pastnik i kopnął w żebra.Cutter zwinął się z bólu, próbując ochronić się przed następnym cio-sem, lecz znowu dostał w żołądek, a potem w szczękę.Ból był przerazliwy.Za każdym razem Cutter próbował stanąć na nogi, ale natychmiastzwalało go następne uderzenie.Próbował walczyć, jednak wtedy ciosy były jeszcze mocniej-sze.Nie mógł złapać tchu i nie mógł się wyprostować.Zwinął się w kłębek i zasłonił głowęramionami.Ciosy spadały na całe ciało.Na odgłos niskiego, znajomego głosu, którego nie potrafił jednak rozpoznać, bicie ustało.Cutter leżał na brzuchu i ciężko łapał ustami powietrze.Nie mógł otworzyć jednego oka, niezdołał się też obrócić na plecy.Pomogło mu w tym mocne kopnięcie.Krzyknął z bólu.Ostat-kiem przytomności pomyślał o tym, by przyjrzeć się swoim oprawcom, ale był zbyt zamroczo-ny, by wiele zobaczyć.Wpadł w panikę, kiedy poczuł, że obcy zdzierają z niego kurtkę i koszu-lę.Potem półnagiego przeciągnęli po grudniowym śniegu pod stopnie schodów.- Daj pasek - usłyszał głos.- Przytrzymajcie go.Zbierając w sobie resztki sił, Cutter wywinął się oprawcom i pokuśtykał do schodów, alezostał pochwycony i ponownie rzucony na ziemię.Tym razem dwie stopy wbiły jego barki wśnieg.Cutter próbował uchwycić się schodów, ale nie miał sił [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki