[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Młoda para zwróciła się znowu w jego kierunku, on zaś kazał powtarzać za sobą:- Biorę sobie ciebie przed Bogiem za męża.Za żonę.I ślubuję trwać przy tobie iszanować cię na dobre i na złe, póki śmierć nas nie rozłączyCandamir i Siglind podczas tej wzajemnej przysięgi patrzyli sobie głęboko woczy, a kiedy jedno drugiemu nakładało obrączki, Candamir stwierdził ku swojemuzdziwieniu, że pasują doskonale.Austin uniósł szeroko ręce, wymruczał jakieś dziwnie brzmiące zaklęcia w obcymjęzyku, które napędziły Candamirowi wielkiego stracha, następnie prawą dłonią uczyniłznak w osobliwym kształcie krzyża, który to znak na dokładkę powtórzyli jeszcze Haconi Siglind, a wtedy było już po wszystkim.Candamir odczekał chwilę z pochyloną głową.Nie rozległy się jednak żadnegrzmoty ani nie trafił go grom z jasnego nieba.Odetchnął z ulgą i, nie czekając nakapłańską zachętę, wziął żonę w ramiona, jakby chciał jej połamać wszystkie kosteczki, ibez skrępowania pocałował.Austin odwrócił się, ukradkiem i z niezadowoleniem kręcąc głową.Kiedy wreszcie Candamir puścił żonę i zrobił krok w tył, jego wzrok padł nabłyszczącą obrączkę na jej palcu.Odwrócił się w kierunku Hacona.Przez chwilęniepewnie patrzyli na siebie.Potem Candamir wziął głęboki oddech.- Dobrze.Niech będzie.- Położył mu na ramieniu dłoń z obrączką.- Dzięki,bracie. Nie było to wiele.Hacon poczuł jednak, jakby zdjęto mu z ramion jakiś ogromnyciężar, i z ulgą zamknął oczy Równocześnie szybko chwycił Candamira za rękę i zanimtamten zdążył się wycofać, krótko ją uścisnął, po czym puścił.Nie powiedzieli do siebiejuż nic więcej.Kiedy jednak rodzina się żegnała i kierowała się ku drzwiom, to właśniena Hacona patrzył Candamir, kiedy mówił:- Asto, zabierz ze sobą Gundę.Nie chcę już mieć jej w domu, a wiem, że tybędziesz miała z niej pożytek.Daruję ci ją.Chcę jednak chłopaka, gdy tylko onaprzestanie go karmić piersią.Nie obchodzi mnie natomiast, co wyrośnie z dziecka, którenosi pod sercem.Asta skinęła głową i nie dała po sobie poznać ani ulgi, jaką poczuła w związku ztakim rozwiązaniem, ani współczucia dla Gundy, która straci syna.- Jak sobie życzysz.Dziękuję, Candamirze.Dobrej nocy.Candamir poczekał, aż zamkną się za nimi drzwi.Następnie uroczystym krokiempodszedł do panny młodej, spojrzał na nią błyszczącymi oczyma i położył dłoń na jednejz klamer z brązu, które podtrzymywały jej suknię.- Candamirze.- Co? - Odpiął pierwszą klamrę.Krótki łańcuszek łączący oba zapięcia cichozadzwonił.- Ja.Dziękuję.Dziękuję, że ze względu na mnie wziąłeś to na siebie.Wiem, żenie było to dla ciebie łatwe.- Zaplotła ręce na jego szyi i spojrzała na niego.Uśmiechnął się i ochoczo poddał się czarowi tych błękitnych oczu.- Nie.Ale ci to przyrzekłem, a poza tym byłem coś winien bogu Austina.Terazjesteśmy kwita.- Ale.Położył jej palec na ustach i pokręcił głową.- Cicho.Jutro o tym porozmawiamy Teraz pragnę się dowiedzieć, jak wyglądasz,kiedy nie masz na sobie nic prócz tej obrączki.Również na Catanie stopniowo zbliżało się zakończenie rocznego cyklu siewu iżniw.Pola były obrobione i właściwie nadszedł teraz czas na ubój, wędzenie i peklowanie, osadnicy nie widzieli jednak żadnego powodu, żeby ubijać tyle bydła, codawniej.Skoro na Catanie nie ma śniegu i najwidoczniej nie ma też mrozów, można byłozałożyć, że trawa będzie rosła przez całą zimę i będą mogli wypasać bydło. Po coprzygotowywaliśmy to całe siano? - pytali się nawzajem.Około połowy mglistego księżyca, dokładnie przed nastaniem obfitych deszczów,zakończono budowę ostatniego domu przeznaczonego dla Ivara, kapitana  MorskiejStrzały , i jego dużego gospodarstwa, bo to właśnie Ivar wyciągnął najgorszy los.Terazbrakowało jedynie młyna, jego budowa była jednak wielkim i skomplikowanymprzedsięwzięciem, postanowiono, więc przesunąć ją na przyszły rok.Austin widział wswojej ojczyznie młyny wodne, ale niewiele o nich wiedział.Tylko Olaf zawsze sięinteresował ich konstrukcją, zwiedzał takie młyny podczas swoich licznych podróży imógłby osadnikom przekazać wiele szczegółów.Od teraz musieli jednak radzić sobie bezOlafa.Wszyscy byli zgodni, co do tego, że to niezbyt duża strata [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki