[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Haden skinął na kominek.- Rozniecić ogień?Zabrzmiało to tak sztywno, jakby to mówił bohater powieści JaneAusten, a nie nastoletni chłopak.- Chyba nie sądzisz, że mój ojciec zgodziłby się mieć w domubrudny kominek opalany drewnem, co? - Przeszłam przez pokój ipstryknęłam przełącznik, a w kominku z sykiem zamigotały gazowepłomienie.Haden wyglądał łagodnie i uroczo.Ale nagle znów zrobił drapieżnąminę.- W świetle płomieni wyglądasz cudownie.Emocjonalna kolejkawysokogórska, na którą Hadenmnie wsadził, dała gwałtownie nura, a mój żołądek został120 gdzieś w tyle.Od jakichś ośmiu godzin nie patrzyłam w lustro, ale napewno nie wyglądałam cudownie, biorąc pod uwagę, co przeszliśmy.Haden jednak spojrzał na mnie tak, że aż mnie zatkało.- Głodny? - spytałam dużo bardziej chrapliwym głosem, niżchciałam.Pytająco uniósł brwi, po czym puścił do mnie oko.- Umieram z głodu.Cały wieczór usiłowałem coś wpałaszować.Odgrzaliśmy sobie jakieś resztki i siedliśmy przed kominkiem, żebyzjeść.Haden zabawiał mnie streszczeniami swoich ulubionych filmów okosmitach, a ja w którymś momencie znów zaczęłam się czuć.normalnie.Umościł nam gniazdko z poduszek i koców zdjętych zkanapy.Zwinęłam się przy nim, żeby przespać się trochę przed powro-tem do szpitala.Od razu zasnęłam, bo zmęczenie wzięło górę nadniepokojem - przynajmniej chwilowo.Zniło mi się miejsce, do którego zabrał mnie Haden -gdzie płatki różsypały się z nieba jak śnieg.Aatwiej teraz odróżniałam sen od nocnychwycieczek do innych światów, mimo że balansowanie na granicy snu imarzeń sennych kazało mi ciągle trzymać się na baczności.We śnie weszłam po schodach do oświetlonej świecami altany.Pośrodku stało duże łóżko nakryte wielką białą płachtą i białymipoduszkami i mrugało do mnie zachęcająco.Materac znajdował się takwysoko nad ziemią, że musiałam wejść na niego po dwustopniowejdrabince.Zapadłam się w puszystą miękkość i owinęłam kołdrą.Byłomi cudownie.Ciało zaczęło mi ciążyć.Spokojnie zasypiałam, mimowszystko świadoma, że jestem tak wyczerpana, że nawet śni mi sięspanie.W pewnym momencie przeturlałam się na środek łóżka ze snu i zzaskoczeniem poczułam przy policzku gołą pierś Hadena.Nawet weśnie zrobiłam się cała czerwona.121 Pachniał cudownie przyprawami z eleganckiej herbaciarni i wanilią.Jego pierś była twarda i ciepła.Oplótł mnie ramieniem i przysunąłbliżej.Czułam się bezpieczna, kochana, a miłość, która rozpierała miserce, zataczała koncentryczne kręgi i przenikała całe moje ciało.Otarłam się policzkiem o jego skórę.W końcu to mój sen i mogłamw nim robić, co zechcę.Zniknęła moja wrodzona nieśmiałość, a w jejmiejsce pojawiły się nowe, bardziej odważne doznania.Zaczęłamwodzić palcem po jego skórze, dużo śmielej niż kiedykolwiekwcześniej.Jęknął z rozkoszy.Uniosłam się na łokciu i zobaczyłam, żeHaden mi się przygląda.- Nie przerywaj - poprosił.- Jesteś najcudowniejszym snem naświecie.- Cały czas nosisz talizman, który ci dałam.- Dotknęłam kamieniaopuszką palca.Wisiorek należał kiedyś do mojej matki, ale za pomocązaklęcia zamieniliśmy go w talizman, stosując się do tajemniczej wizjiVarniego, jeszcze przed moim zniknięciem w Podziemiach.Ofiarowałam Hadenowi talizman, nie wiedząc, czy się jeszcze kiedyśzobaczymy.- Zdjąłem go tylko raz.- Wziął moją rękę i zaczął całować mi palce.- Jestem niezwykle sentymentalny.-Uśmiechnął się, a w jego oczachwyczytałam bardzo lubieżne myśli.- Dzięki temu mam wrażenie, żejesteś blisko mnie, jakbym nosił cię tuż przy skórze.To mi się spodobało.Haden przewrócił mnie na plecy i położył się namnie, a ciężar jego ciała wydał mi się jednocześnie obcy i dobrze znany.Pragnęłam go i czułam pustkę w każdym miejscu, w którym mnie niedotykał.Całował mnie, a jego głębokie pocałunki rozpalały ogień pożądanianawet w najmniejszej komórce mojego ciała.Zapadłam się głębiej nałóżku i przyciągnęłam go bli-122 żej siebie.Oczy Hadena były niesamowicie ciemne i drapieżnieprzyglądały się swojej ofierze.Zamrugałam leniwie, płomienie świec zadrgały, wszystko, co mnieotaczało, nabrało nagle ostrości.Aóżko zniknęło, altana rozmyła się,powróciła rzeczywistość.Byłam znów we własnym domu, nakrytaciałem Hadena i niczym więcej.Westchnęłam z przerażenia i ochrypłym głosem zawołałam go poimieniu.Otrząsnął się ze snu i sturlał ze mnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki