[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Helen zawsze uwielbiaÅ‚a brata, co byÅ‚o caÅ‚kiem zrozumiaÅ‚e.W jegoobecnoÅ›ci stawaÅ‚a siÄ™ zupeÅ‚nie innÄ… osobÄ…: trochÄ™ nerwowo uÅ›miech­niÄ™tÄ…, zawsze gotowÄ… do usÅ‚ug na jedno jego skinienie, podsuwajÄ…cÄ…mu popielniczkÄ™ albo KrwawÄ… Mary.Tej nocy ruch byÅ‚ niewielki; ciężki, nieustÄ™pliwy deszcz oczyÅ›ciÅ‚drogÄ™ do Newbury.Wokół rozciÄ…gaÅ‚ siÄ™ jeden z najpiÄ™kniejszychpejzaży w Anglii, ale straciliÅ›my ten widok z powodu ciemnoÅ›ci.Helen prowadziÅ‚a ze skupieniem zawodowego kierowcy w wyÅ›ciguGrand Prix, nieustannie zmieniajÄ…c biegi, walczÄ…c wraz ze wspaniaÅ‚ymsamochodem przeciwko ulewie i ciemnoÅ›ciom.Trudne warunki jazdy wykluczaÅ‚y rozmowÄ™, co bardzo mi od­powiadaÅ‚o.Zanim dotarliÅ›my do Marlborough, prawie doszedÅ‚em dosiebie, a przynajmniej odzyskaÅ‚em kontrolÄ™ nad sobÄ….PrzejechaliÅ›myprzez Chippenham i bÅ‚yskawicznie przeskoczyliÅ›my przez Bath.JakÄ…Å› milÄ™ za Bath, na szosie A3, kiedy przejeżdżaliÅ›my przezCorston, Helen bez uprzedzenia zahamowaÅ‚a przy krawężniku obokbudki telefonicznej i zgasiÅ‚a silnik. ZadzwoniÄ™ do Seana O'Hary.Powinien już być w domu.Zanim zdążyÅ‚em odpowiedzieć, wyskoczyÅ‚a z alfy zabierajÄ…c zesobÄ… kluczyki, pewnie ze strachu, że jej ucieknÄ™.RzeczywiÅ›cie przyszÅ‚omi to do gÅ‚owy, ale okolicznoÅ›ci byÅ‚y przeciwko mnie.PoczÄ™stowaÅ‚em80 siÄ™ papierosem z jej torebki, wysiadÅ‚em i uchyliÅ‚em drzwi budki, żebysÅ‚yszeć rozmowÄ™.Helen miaÅ‚a zmartwionÄ… minÄ™, mówiÅ‚a szybko. Ale na pewno można go zÅ‚apać pod jakimÅ› numerem?Z wyrazu jej twarzy wywnioskowaÅ‚em, że ma jakieÅ› kÅ‚opoty, wiÄ™codebraÅ‚em jej sÅ‚uchawkÄ™. Kto mówi?OdpowiedziaÅ‚ mi gÅ‚os twardy jak skaÅ‚a, ale idealnie uprzejmy. Portier w Carley Mansions.Doktor O'Hara ma tutaj apar­tament, proszÄ™ pana. Czy byÅ‚ w domu dzisiaj wieczorem? JakieÅ› pół godziny temu, proszÄ™ pana, i wyszedÅ‚ znowu przeddziesiÄ™cioma minutami.Wszystkie jego sprawy zawodowe zaÅ‚atwiadoktor Meyer Goldberg na Sloane 8235. To jest sprawa prywatna. W takim razie przykro mi, ale nie mogÄ™ panu pomóc.DoktorO'Hara nie powiedziaÅ‚, gdzie można go zÅ‚apać.Nigdy tego nie mówi,kiedy wychodzi, proszÄ™ pana. Bardzo mÄ…drze  mruknÄ…Å‚em. Kiedy wróci, proszÄ™ muprzekazać, że dzwoniÅ‚ Ellis Jackson i zadzwoni jeszcze, prawdopodob­nie rano.To pilne.OdwiesiÅ‚em sÅ‚uchawkÄ™ i wyprowadziÅ‚em Helen na deszcz. O ile znam Seana, spÄ™dzi noc w cudzym łóżku aż do rana.MajednÄ… wielkÄ… sÅ‚abość: wszelkie stworzenia rodzaju żeÅ„skiego w wiekuod osiemnastu do dwudziestu piÄ™ciu lat.Powinien poradzić siÄ™ dobregopsychoanalityka.Helen zdoÅ‚aÅ‚a siÄ™ uÅ›miechnąć. JesteÅ› skoÅ„czonym i nieuleczalnym Å‚ajdakiem. Nie stawiaj mi diagnozy  poprosiÅ‚em. Musimy dojechaćna drugi koniec Chewton Mendip, dobre dziesięć mil stÄ…d, wiÄ™c lepiejruszajmy.JechaliÅ›my wÅ›ród cichych wzgórz.Tuż po dziesiÄ…tej w deszczudotarliÅ›my do Sidbury, kilku wÄ…skich, opustoszaÅ‚ych uliczek, przyktórych staÅ‚y piÄ™tnastowieczne domy.ZwolniliÅ›my, kiedy po lewejz ciemnoÅ›ci wyÅ‚oniÅ‚a siÄ™ gospoda, przed którÄ… parkowaÅ‚o kilkasamochodów.Potem na rogu naprzeciwko zauważyÅ‚em stacjÄ™ ben­zynowÄ…, gdzie wciąż paliÅ‚y siÄ™ Å›wiatÅ‚a. Spróbuj tam  powiedziaÅ‚em, a Helen kiwnęła gÅ‚owÄ… i pod­jechaÅ‚a na stacjÄ™.W maÅ‚ej szklanej budce przy wejÅ›ciu staÅ‚ mężczyzna w Å›rednimwieku, ubrany w stary pÅ‚aszcz nieprzemakalny i tweedowÄ… czapkÄ™.6  Cmi odwagi 81 Przed nim na półce leżaÅ‚y kwity i monety uÅ‚ożone w schludne stosiki.PodniósÅ‚ wzrok ze zdziwieniem, kiedy Helen nacisnęła klakson, alewyszedÅ‚ od razu.Helen poprosiÅ‚a o osiem galonów, a ja wysiadÅ‚emi stanÄ…Å‚em obok niego. Okropna noc  zaczÄ…Å‚em. Owszem  zgodziÅ‚ siÄ™. WÅ‚aÅ›nie zamykaÅ‚em. Szukam miejsca zwanego Sargon House  powiedziaÅ‚em.WÅ‚aÅ›cicielem jest facet nazwiskiem Pendlebury.WydawaÅ‚ siÄ™ zdziwiony. Z daleka pan przyjechaÅ‚, co? Z Londynu  odparÅ‚em. Bo co?OdwiesiÅ‚ dystrybutor na hak. DÅ‚uga podróż na darmo.Oni zwykle koÅ„czÄ… o dziesiÄ…tej. Co koÅ„czÄ…?  zapytaÅ‚em. No, nabożeÅ„stwa.Przecież po to pan przyjechaÅ‚, nie? Po towszyscy przyjeżdżajÄ….Helen gÅ‚adko wtrÄ…ciÅ‚a siÄ™ do rozmowy, wyjmujÄ…c banknot piÄ™cio-funtowy i podajÄ…c mu przez okno. Wiem, to bardzo denerwujÄ…ce.DojechaliÅ›my do Newbury,potem za Bath skrÄ™ciÅ‚am w zÅ‚ym kierunku i musieliÅ›my nakÅ‚adać drogi.SpuÅ›ciÅ‚ wzrok, dopiero teraz jÄ… zauważyÅ‚ i rozjaÅ›niÅ‚ siÄ™ jak każdymężczyzna na widok tej niezwykÅ‚ej twarzy. W takÄ… noc trudno zauważyć drogowskazy  powiedziaÅ‚,jakby chciaÅ‚ jÄ… pocieszyć, że to nie jej wina.WróciÅ‚ do budki, a ja znowu wsiadÅ‚em do alfy. Szybko myÅ›lisz  stwierdziÅ‚em.Nie zdążyÅ‚a odpowiedzieć, ponieważ facet przyniósÅ‚ resztÄ™. Prosto do koÅ„ca wioski, przez most i w prawo.Potem drogÄ…przez las jakieÅ› ćwierć mili.Na pewno traficie.Przy bramie jest tablicaz godzinami nabożeÅ„stw, jak w koÅ›ciele.Nie miaÅ‚ zachÄ™cajÄ…cego wyrazu twarzy.Helen podziÄ™kowaÅ‚a mui odjechaÅ‚a. Wszystko to bardzo tajemnicze  zauważyÅ‚a, kiedy przejeż­dżaliÅ›my przez most. Jak myÅ›lisz, czym siÄ™ zajmuje nasz panPendlebury? Bóg raczy wiedzieć  odparÅ‚em. Poczekamy, zobaczymy.JechaliÅ›my ciemnym tunelem miÄ™dzy drzewami, wzdÅ‚uż wysokiegokamiennego muru, w stronÄ™ plamy Å›wiatÅ‚a po lewej, która wreszciezbliżyÅ‚a siÄ™ i zamieniÅ‚a w kilka lamp zawieszonych na prÄ™cie z kutegożelaza nad otwartÄ… bramÄ….Obok bramy wisiaÅ‚a tablica, starannie wymalowana na niebiesko82 i zÅ‚oto.Napis na tablicy gÅ‚osiÅ‚:  ZwiÄ…tynia prawdy", a pod spodemwypisano rozmaite rodzaje dziaÅ‚alnoÅ›ci, wÅ‚Ä…cznie z weekendowymirekolekcjami i godzinami nabożeÅ„stw.W sobotni wieczór od ósmej dodziesiÄ…tej.U doÅ‚u listy widniaÅ‚o nazwisko Pendlebury'ego, goÅ‚ei anonimowe. No, przynajmniej nie każe siÄ™ tytuÅ‚ować biskupem  stwier­dziÅ‚em. Podjedzmy pod dom i popatrzmy, jak to wyglÄ…da.Podjazd prowadziÅ‚ wÅ›ród sosen i tarasowych ogrodów zajmujÄ…cychpowierzchniÄ™ kilku akrów.W gÅ‚Ä™bi staÅ‚ dom, georgiaÅ„ski, niezbytduży.Na żwirowanym placyku przed wejÅ›ciem parkowaÅ‚o kilkanaÅ›ciesamochodów, głównie jaguarów i bentleyów.Helen zatrzymaÅ‚a wóz na koÅ„cu rzÄ™du, a ja wysiadÅ‚em i ruszyÅ‚emw stronÄ™ ganku.Frontowe drzwi staÅ‚y otworem.ZatrzymaÅ‚em siÄ™ nastopniach i zaczekaÅ‚em na niÄ…. WyglÄ…da na to, że jeszcze nie skoÅ„czyli  powiedziaÅ‚a. Coteraz zrobimy? Zrobimy odpowiednio Å›wiÄ™tobliwe miny i przyÅ‚Ä…czymy siÄ™ doimprezy.PoÅ‚ożyÅ‚a mi rÄ™kÄ™ na ramieniu. Nie wiem, czy to dobry pomysÅ‚. Chcesz odzyskać Maksa, tak czy nie?  zapytaÅ‚em.Zamiast z niÄ… dalej dyskutować, wszedÅ‚em do przestronnego holu.OÅ›wietlony byÅ‚ Å›wiecami osadzonymi w srebrnym Å›wieczniku, którystaÅ‚ na maÅ‚ym stoliku.WszÄ™dzie unosiÅ‚ siÄ™ ciężki zapach kadzidÅ‚a.Spoza wielkich podwójnych drzwi obok schodów dochodziÅ‚ szmergÅ‚osów.Drzwi byÅ‚y lekko uchylone.PchnÄ…Å‚em je na tyle, żeby zajrzećdo Å›rodka.ZobaczyÅ‚em dÅ‚ugi, wÄ…ski pokój; po jednej stronie byÅ‚y zasÅ‚oniÄ™te okna,drugÄ… Å›cianÄ™ pokrywaÅ‚y chiÅ„skie gobeliny.TrzydzieÅ›ci lub czterdzieÅ›ciosób siedziaÅ‚o ze skrzyżowanymi nogami na podÅ‚odze w półmroku,ponieważ podobnie jak w holu jedyne oÅ›wietlenie stanowiÅ‚y Å›wiece, tutajustawione przed oÅ‚tarzem, na którym spoczywaÅ‚ pozÅ‚acany posÄ…g Buddy.Jak zwykle przed posÄ…giem migotaÅ‚ maÅ‚y pÅ‚omyk w miseczce.Obok modliÅ‚ siÄ™ jakiÅ› mężczyzna, rozciÄ…gniÄ™ty na podÅ‚odze niczympokutnik z rozkrzyżowanymi ramionami [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki