[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Chcesz powiedzieć, że żaden glina w London nie zszedł na złądrogę?- No nie.Ale tu nie jest tak jak w Toronta - Zniknął w sypialnii zaraz wyszedł w rozpiętej koszuli od munduru, niosącsłużbowe buty.- Chyba mógłbym popytać - zaproponował,przysiadając na skraju jedynego wolnego krzesła.W mieszkaniudało się zauważyć pewne braki w umeblowaniu, chociaż tele-wizor i zestaw stereo były najlepszej jakości.- Ale prawdęmówiąc, nie sądzę, żeby któryś z chłopaków umiał coś takiego zrobić.- Wziął głęboki oddech.-Zabrzmi to pyszałkowato, alenawet biorąc poprawkę na to, że nie za bardzo umiemobchodzić się z celownikiem, żaden z nich nie jest w mojejlidze.Vicki podniosła z honorowego miejsca na telewizorze zdjęcieBarry'ego z ceremonii ukończeniaszkoły policyjnej.Tylko jedna z szeroko uśmiechniętych twarzynależała do przedstawiciela mniejszości. Plus pięć kobiet iwilkołak.Wspaniały zestaw".Wszystkie kobiety były białe.Wilkołak w zasadzie też. A policja się zastanawia, czemu jejrelacje ze społeczeństwem są coraz gorsze".W zasadzie policjawiedziała, czemu jej relacje ze społeczeństwem są coraz gorsze,tylko nie potrafiła wymyślić rozwiązania.Niestety,  to trochępotrwa" nie było dobrą odpowiedzią w sytuacji, gdy czasu corazbardziej brakowało.- Dziwi mnie, że nie zagarnęli cię od razu chłopcy ze S.W.A.T.*- Ostrożnie odstawiła zdjęcie na miejsce.Wciąż trudno było jejmyśleć o sobie i o policji jako odrębnych bytach.Uśmiechnął się z odrobiną dumy.- Powiedzieli mi, ze jak tylko wrócę z olimpijskim złotem,jestem ich.- Uśmiech znikł, kiedy Barry pochylił się, żebyzawiązać sznurowadło.- Może ich też sprawdzę, co?- No cóż, jeśli udałoby ci się dowiedzieć, co ich najlepsi strzelcywyborowi robili w noce, w które doszło do morderstw, mogłobyto nam pomóc.- Tak - westchnął.- Szkoda, że w te noce nie było jakiejświelkiej sytuacji kryzysowej z zakładnikami.To by ichoczyściło.- Szkoda - przytaknęła Vicki, ukrywając będący absolutnie niena miejscu uśmiech.Ten chłopiec -młody mężczyzna - mówiłcałkiem serio.* S.W.A.T.(Special Weapons Assault Team) - wyspecja-lizowane jednostki amerykańskiej policji.- Po prostu nie mogę uwierzyć, że ktoś strzela do rodzinyColina.To znaczy - wyprostował się i zaczął zapinać koszulędrżącymi ze złości palcami - to chyba najmilsi ludzie, jakich znam.- Nie przeszkadza ci, że zmieniają się w zwierzęta? - zapytałCelluci.Barry zesztywniał.- Nie zmieniają się w zwierzęta - powiedział ostro.- To, że mająkudłaty kształt, nie czyni z nich zwierząt.Zresztą większośćzwierząt, jakie ostatnio spotkałem, chodziła na dwóch nogach!A Colin to świetny glina.Gdy już złapie trop, żaden podejrzanymu się nie wymknie.Nie moglibyście sobie wyobrazić lepszegowsparcia w ciężkiej sytuacji.W dodatku łaki są wręczstworzone do działania w zespole.-Ja tylko zapytałem, czy ci to przeszkadza stwierdził łagodnieCelluci.- Nie.- Wpychając koszulę w spodnie, Barry lekkopoczerwieniał.- Już nie.To znaczy, jak już się kogoś pozna, nieda się go nienawidzić tylko dlatego, że jest wilkołakiem. Słowa mądrości w naszych czasach" pomyślała Vicki.- Wracając do strzelania.- Chyba znam kogoś, kto mógłby pomóc Benie Reid.Tokopalnia wszystkich wiadomości, wiecie, potrafi rzucać faktamisprzed pięćdziesięciu lat Jeśli ktoś w okolicy jest w stanie oddaćtakie strzały, ona będzie o tym wiedziała.Albo będzie w staniesię dowiedzieć.- A ona strzela?- Czasem, z małych kalibrów, ale z dużych już nie.Musi miećjuż ponad siedemdziesiątkę.- Znasz jej adres?- Nie.Jej numeru telefonu nie ma w książce - słyszałem, jak otym raz mówiła na strzelnicy - ale nietrudno ją znalezć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki