[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- zaprotestowała Katherine.Alec spojrzał na nią z rozbawieniem.- Proszę mi nie mówić, że ktoś był na tyle głupi, żebyzaniedbywać pannę Merivale.- Och, tak - Ku rozpaczy Katherine, matka natychmiastpodchwyciła ten temat.-Próbowała przekonać sir Sydneya, żebytowarzyszył namdoRoyal Amphitheatre, kiedypo raz pierwszyprzyjechałyśmy do Londynu, ale on odmówił.A co gorsza,stwierdził, że to miejsce jest nieodpowiednie dla młodych dam.janes+ifff78usolad-nacs 134Co jeszcze bardziej wzmogło ciekawość Katherine, chociażnigdy by się do tego nie przyznała przed Alekiem.- Nie możesz go za to winić.On uważa, że kobiety powinnosię.- odezwała się wobronie Sydneya Katherine.- Rozpieszczać i imdogadzać - dokończył Alec.- Chronić - poprawiła goKatherine.- Przed emocjami i przygodami, i generalnie wszystkim, cow życiu interesujące, tak? - zapytał Alec.Niemogła się znimniezgodzić, gdyż trafił wsamosedno.- Na szczęście - ciągnął Alec -ja uważam, że należy dawaćmożliwości damom, które mają upodobanie do przygód.- To oczywiste - powiedziała z przekąsem.- Gdyż to ratujecię przed koniecznością zabierania ich na odczyty poezji i innetegotypu rzeczy.- Zaufaj mi - powiedział Alec - Astley Amphitheatre bar-dziej ci się spodoba.Dokładnietegosię obawiała.Alec został tego wieczoru wich miejskimdomu dużo dłużej,niż Katherine się spodziewała.Przyjął zaproszenie mamy nakolację i rozśmieszał ją tak bardzo, że zapomniała kontynuowaćswoje śledztwo w sprawie jego sytuacji finansowej.Zanimwieczór dobiegł końca i Alec musiał już wyjść, mama była nimzauroczona.Rozbierając się do snu, Katherine uświadomiła sobie, jaka todziwna sytuacja.Nieto, żejej mama była zauroczona, gdyż Alecz pewnością, gdyby tylko zechciał, mógłby zjednać sobie wtensposób każdą kobietę.Ale po co torobił, skorojego celembyłojedynie uwiedzenie? Po co znosił nieeleganckie i wścibskiepytania mamy, albo śmiał się z jej głupich dowcipów? Aleczachowywał się niemal tak, jakbynaprawdę.zalecał się doniej.Nie, to niemożliwe.Nie miała niczego do zaoferowania,oprócz swojej fortuny, ale nikt o niej nie wiedział.Czy aby napewno?Drzwi do sypialni otworzyły się i weszła mama.Zanimzdążyła zacząć swoją nieskładną dyskusję, Katherine zadała jejpytanie.janes+ifff78usolad-nacs 135- Mamo, nie mówiłaś nikomu o pieniądzach, które zostawiłdla mnie dziadek, prawda?- Oczywiście, że nie.Poprosiłaś mnie, żebymzaczekała, ażsir Sydney ci się oświadczy.- Tak, ale może mimoto komuś o tymwspomniałaś? Wiesz,żeby zrobić na kimś wrażenie.Na kimś takimjak lady Jenner,lub.- Sądzę, że mam dość rozsądku, żeby wiedzieć, kiedy trzy-mać buzię na kłódkę - odparła z urazą.- Teraz, kiedy dwóchdżentelmenów jest tobą zainteresowanych, nie ma powoduzachęcać łowcówfortun, nieprawdaż?Oczywiście.W tej jednej kwestii obie się ze sobą zgadzały.Chociaż teoretycznie pieniądze miała odziedziczyć Katherine,matka czekała na nie jakna swoje, żebywyłudzić je odcórki potym, jak ta poślubi bogatego mężczyznę, takiego jak Sydney.Albo Alec.Chociaż, kiedysię nadtymzastanowić, Katherinenie miała pojęcia, czyAlec był bogaty.- Niewspomniałaś otymdzisiaj Alecowi, prawda?- Nie.Ale teraz, kiedy jego lordowska mość zabiega o cie-bie, sądzę, że powinnyśmy wysłać radcę prawnego twojegoojca, żebyz nimporozmawiał.- Jeszcze nie.Wstrzymajmy się, dopóki nie dowiemy sięczegoś więcej na jegotemat.Matka parsknęła.- Nie martwisz się chyba, że lord Iversley pragnie twoichpieniędzy? Gdybyś słuchała go dzisiejszego wieczoru, to usły-szałabyś ojegowielkiej posiadłości wSuffolk.Ma całedwanaś-cie tysięcy akrów! To dziesięć razy więcej niż nasza posiadłość.Tylko pomyśl, jakie dochody musi przynosić mu ta ziemia.- Jeśli jest dobrze zagospodarowana.Ale może nie miećfunduszyna jej utrzymanie.- Małoprawdopodobne.Spójrzna jegowyśmieniteubranie.- Każdymożesobieuszyć takiena kredyt.- Tak, ale zeszłego wieczoru zapytałamo niego lady Jenner,która powiedziała, że jego matka odziedziczyła ogromny mają-tek.Była córką jakiegoś kupca.- Mama westchnęła.- Pewniejanes+ifff78usolad-nacs 136ludzie będą plotkować o tym, że jego matka pochodziła z kupiec-kiej rodziny, a takie.- Nie obchodzi mnie to.Co jeszcze powiedziała lady Jennerna temat jego posiadłości?- Przyznamsię, że nie zwracałamna to szczególnej uwagi.Nigdy nie przypuszczałabym, że jego lordowska mość.- Uśmiechnęła się przepraszająco.- Oczywiście, jesteś ślicznądziewczyną, ale.nie oszałamiającą pięknością, z tymi twoiminiefortunnymi włosami i piegami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki