[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Albo uda, żezasnęła.Riencharn zauważyÅ‚ na parapecie niebieskawo-szarego kota, który uważnie obserwowaÅ‚ goÅ›ci - nazbytpodejrzliwe jak na zwykÅ‚e zwierzÄ…tko domowe.ZresztÄ…dijes Rinnelis nie wyglÄ…daÅ‚a na miÅ‚oÅ›niczkÄ™ zwierzÄ…t i ra-czej nie trzymaÅ‚aby kota wyÅ‚Ä…cznie dla towarzystwa.- Co to za stworzenie? - Riencharn skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… wstronÄ™ zwierzaka, który bÅ‚yskaÅ‚ Å›lepiami.- To Kerri - machnÄ…Å‚ rÄ™kÄ… jego siostrzeniec.- Demo-ny wiedzÄ… co to za kot, mam wrażenie, że nas szpieguje.Dijes Rinnelis nie trzymaÅ‚aby przecież zwierzÄ™cia z powo-dów czysto emocjonalnych.- Chyba że oswojonÄ… żmijÄ™ - przytaknÄ…Å‚ Riencharn,wstajÄ…c i podchodzÄ…c do kota.Ten popatrzyÅ‚ na niego czuj-nie, lecz nie poruszyÅ‚ siÄ™.Kahe wygÅ‚osiÅ‚ kilka słów starego jak Å›wiat  zaklÄ™cia po-znania i uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ zadowolony. - To strażnik dijes Å›ledczej.PamiÄ™tasz, jak opowiada-Å‚em ci o czymÅ› takim?Zdumiony Tael wytrzeszczyÅ‚ oczy.- Przecież strasznie trudno je stworzyć!- Widocznie nasza czarujÄ…ca dijes jest znacznie bar-dziej utalentowana, niż sÄ…dziÅ‚em.Albo jest wystarczajÄ…cozamożna i wpÅ‚ywowa, by pozwolić sobie na nabycie takpożytecznego stworzenia.OûKÅ‚adÄ…c siÄ™ do łóżka, nie omieszkaÅ‚am zabezpieczyć pokojuprzed wizytÄ… nocnych goÅ›ci.Nie sÄ…dziÅ‚am, by któryÅ› z nie-ludzi zapragnÄ…Å‚ ubarwić mojÄ… samotność, jednak laroRiencharn mógÅ‚by próbować udusić mnie poduszkÄ….Dlate-go wolaÅ‚am zawczasu zatroszczyć siÄ™ o swoje bezpieczeÅ„-stwo, skoro w moim domu przebywaÅ‚o dwóch rozdrażnio-nych obcych.PogrążyÅ‚am siÄ™ w rozmyÅ›laniach o Å›ledztwie.No cóż,znalazÅ‚am siÄ™ w punkcie wyjÅ›cia: nie miaÅ‚am podejrzanego.OczywiÅ›cie zakÅ‚adaÅ‚am, że kahe raczej nie jest mordercÄ…, aja jako Å›ledczy powinnam siÄ™ o tym jedynie upewnić, jed-nak Å›wiadomość, że zmarnowaÅ‚am tyle czasu, zupeÅ‚niemnie nie cieszyÅ‚a.Ponadto nie miaÅ‚am pojÄ™cia, jaki powinnam obrać kieru-nek.Kto jeszcze prócz kahe mógÅ‚by pragnąć Å›mierci lareSofii, istoty kruchej i delikatnej? Po rozmowie ze sÅ‚użącÄ…przyszÅ‚o mi do gÅ‚owy, że księżniczka zdradziÅ‚a swojegopoÅ‚udniowego kochanka i przypÅ‚aciÅ‚a to życiem - kahe wy-cinajÄ… serce za zdradÄ™.Mówi siÄ™ u nich:  OpadÅ‚y liść niepowróci na gaÅ‚Ä…z.Po co zdrajcy serce?.Okrutny zwyczaj,ale sprawiedliwy.Ale ojcem dziecka, które dziewczyna nosiÅ‚a w swoim Å‚onie, byÅ‚ wÅ‚aÅ›nie kahe - Ler nie mógÅ‚ siÄ™pomylić! Poza tym to by wyjaÅ›niaÅ‚o, dlaczego zdoÅ‚anopojmać laro Riencharna - Aen byÅ‚ w szoku z powodu Å›mier-ci ukochanej i nienarodzonego potomka.Kahe bardzo wy-soko ceniÄ… wiÄ™zy rodzinne, szczególnÄ… estymÄ… otaczajÄ…cdzieci, wiÄ™c reakcja nieludzia byÅ‚a caÅ‚kowicie zrozumiaÅ‚a.No i teraz, gdy wyszedÅ‚ na jaw stan księżniczki Sofii, jużnikt nie oskarżyÅ‚by Riencharna Aena o morderstwo - żadenz Narodu SÅ‚owa nie podniósÅ‚by rÄ™ki na wÅ‚asne dziecko, tegonie zakwestionuje nawet sÄ…d.No dobrze, ale co w takim razie z prawdziwym zabójcÄ…?Komu lare Sofia mogÅ‚a zaszkodzić tak bardzo, że zdecydo-waÅ‚ siÄ™ jÄ… zamordować? Nie ulegaÅ‚o wÄ…tpliwoÅ›ci: chodziÅ‚omu o to, żeby zabić dziewczynÄ™ wÅ‚aÅ›nie wtedy, gdy miaÅ‚asiÄ™ spotkać z laro Riencharnem.A spotkanie zostaÅ‚o wyzna-czone wczeÅ›niej! To znaczy, że dziewczyna wyszÅ‚a doogrodu, potem zostaÅ‚a zamordowana, a nastÄ™pnie zjawiÅ‚ siÄ™kahe.Morderca nie wÅ‚amywaÅ‚ siÄ™ do willi, byÅ‚o na niej tyleczarów ochronnych, że nawet mucha nie przeleciaÅ‚aby nie-zauważona, o grabieży w ogóle nie ma mowy.To znaczy,że przestÄ™pca przyszedÅ‚ wyÅ‚Ä…cznie po to, żeby zamordowaćcórkÄ™ ksiÄ™cia.Ale wtedy musiaÅ‚by wiedzieć, o której godzi-nie lare Sofia wyjdzie - przecież dobrze urodzone panienkinie przechadzajÄ… siÄ™ po ogrodzie każdej nocy.Z drugiejstrony dziewczyna nie afiszowaÅ‚a siÄ™ ze swoim uczuciem dokahe; wÅ‚aÅ›ciwie nikt o nim nie wiedziaÅ‚ prócz zaufanej sÅ‚u-żącej, która pomagaÅ‚a swojej pani spotykać siÄ™ z nielu-dziem.To znaczyÅ‚o, że albo Poletta siÄ™ wygadaÅ‚a, albo lareSofia zwierzyÅ‚a siÄ™ komuÅ› jeszcze i ten ktoÅ› jest zamieszanyw morderstwo.Tak czy inaczej, należaÅ‚o jeszcze raz odwie-dzić Ayrelów i porozmawiać z pogrążonÄ… w żalu rodzinÄ…, może coÅ› siÄ™ wyjaÅ›ni.I trzeba koniecznie pójść na po-grzeb.Po pierwsze, bÄ™dÄ™ mogÅ‚a poznać bliżej tych, którzymieli wstÄ™p do domu Ayrelów, a po drugie.Co  po drugie , zastanowiÄ™ siÄ™ jutro, jak bÄ™dÄ™ mniejzmÄ™czona.WyciÄ…gnęłam siÄ™ w poÅ›cieli, zamknęłam oczy i spróbo-waÅ‚am przekonać swój gÅ‚upi organizm, że niezbÄ™dny mujest zdrowy sen, który uparcie nie chciaÅ‚ przyjść.Najwi-doczniej nadmiar adrenaliny spowodowany obecnoÅ›ciÄ… laroRiencharna nie pozwalaÅ‚ mi siÄ™ odprężyć i wypocząć.Zro-zumiaÅ‚am nagle, że siÄ™ go bojÄ™.No nie, to przecież niemoż-liwe! OdczuwaÅ‚am wprawdzie abstrakcyjny lÄ™k przedÅ›mierciÄ… (który niemal caÅ‚kowicie udaÅ‚o mi siÄ™ zagÅ‚uszyć),ale nigdy nie baÅ‚am siÄ™ tego, który mógÅ‚by mi zadać tęśmierć! Zawsze gdy znajdowaÅ‚am siÄ™ w niebezpieczeÅ„-stwie, ratowaÅ‚ mnie wÅ‚aÅ›nie brak strachu, dajÄ…cy mi możli-wość racjonalnego dziaÅ‚ania.A teraz okazaÅ‚o siÄ™, że bojÄ™ siÄ™kahe tak, jak mysz boi siÄ™ obserwujÄ…cej jÄ… żmii.Niewiary-godne! ZwÅ‚aszcza biorÄ…c pod uwagÄ™, że  %7Å‚mijÄ… nazywanowÅ‚aÅ›nie mnie! PrzywykÅ‚am do tego, że otaczajÄ…cy mnieludzie i nieludzie sÄ… wobec mnie zupeÅ‚nie bezradni.CaÅ‚ymilatami wytrawiaÅ‚am z siebie uczucia, jako czynnik prze-szkadzajÄ…cy w pracy.Intelekt oczyszczony z emocji zawszedziaÅ‚aÅ‚ bez zarzutu.ByÅ‚am dużo silniejsza od innych i mo-gÅ‚am nie brać ich pod uwagÄ™ w swoich poczynaniach.Akahe po raz pierwszy od bardzo dawna okazaÅ‚ siÄ™ na tylegodnym przeciwnikiem, że byÅ‚am zmuszona dziaÅ‚ać nagranicy swoich możliwoÅ›ci, zarówno intelektualnych, jak imagicznych.Z jednej strony sprawiaÅ‚o mi to ogromnÄ…, zniczym nieporównywalnÄ… przyjemność, z drugiej - baÅ‚amsiÄ™ przegranej. Chyba rzeczywiÅ›cie go nienawidziÅ‚am.To dziwne, my-Å›laÅ‚am, że nie jestem już zdolna do tak silnych uczuć.OûZdaje siÄ™, że krzyczaÅ‚ we Å›nie.I chyba gÅ‚oÅ›no: gdy otworzyÅ‚oczy, zobaczyÅ‚ wystraszonÄ… twarz siostrzeÅ„ca, który potrzÄ…-saÅ‚ jego ramieniem, oraz zaspane oczy dijes Rinnelis.Zled-cza miaÅ‚a szlafrok narzucony na koszulÄ™ nocnÄ…, jej dÅ‚ugiewÅ‚osy, zwykle zaplecione w warkocz, byÅ‚y rozpuszczone ispoczywaÅ‚y na ramionach, a grzywka staÅ‚a niemal pionowo.Ten komiczny widok pomógÅ‚ Riencharnowi otrzÄ…snąć siÄ™ znocnego koszmaru.WidzÄ…c, że na twarzy kahe pojawia siÄ™zÅ‚oÅ›liwy uÅ›miech, Å›ledcza prychnęła, odwróciÅ‚a siÄ™ na piÄ™-cie i zniknęła na powrót w swoim pokoju.Od przerażenia przeżytego we Å›nie Riencharn przeszedÅ‚pÅ‚ynnie do niemal histerycznej wesoÅ‚oÅ›ci.Widok zaspanejdijes Tyen poprawiÅ‚ mu humor i pomógÅ‚ pozbyć siÄ™ irracjo-nalnego strachu przed Å›ledczÄ….- Wujku, co ci siÄ™ Å›niÅ‚o? - spytaÅ‚ Taellon krewniaka,gdy ten doszedÅ‚ już do siebie.Starszy kahe tylko pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ….Nie Å›niÅ‚o mu siÄ™ nicszczególnego - jedynie ta chwila, w której ujrzaÅ‚ martwÄ…SofiÄ™ leżącÄ… na ziemi.W życiu kahe nie brakowaÅ‚o nieprzy-jemnych czy strasznych wydarzeÅ„, ale nic nigdy nie wzbu-dziÅ‚o w nim takiej rozpaczy jak widok ciaÅ‚a księżniczkiAyrel.- MuszÄ™ siÄ™ zemÅ›cić - powiedziaÅ‚ ochryple RiencharnAen [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki