[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlatego miłość życzliwa, amor benevolentiae, jest miłością w znaczeniu bardziej bezwzględnym niżmiłość pożądania.Jest miłością jak najbardziej czystą.Przez życzliwość przybliżamy się najbardziej do tego,co stanowi "czystą istotę" miłości.Taka też miłość najbardziej doskonali swój podmiot, najpełniej rozwijazarówno jego istnienie, jak i istnienie tej osoby, do której się zwraca.Miłość mężczyzny do kobiety oraz jej do niego nie może nie być miłością pożądania, winna zaś iśćku temu, aby coraz bardziej być pełną życzliwością, benevolentia.Winna do tego zmierzać w każdym staniei w każdym przejawie ich współistnienia oraz obcowania.W szczególnej mierze jednak winna zmierzać dotego w małżeństwie, tam gdzie skądinąd najwyrazniej się zaznacza nie tylko miłość pożądania, ale równieżnajwyrazniej dochodzi do głosu samo pożądanie.W tym leży swoiste bogactwo miłości małżeńskiej, aletkwi w tym także jej swoista trudność.Nie trzeba tego taić ani ukrywać.Prawdziwa miłość życzliwościmoże bowiem iść w parze z miłością pożądania, a nawet z samym pożądaniem, byleby to ostatnie niezmajoryzowało wszystkiego innego, co zawiera się w miłości mężczyzny i kobiety, lub nie stało się jejwyłączną treścią i sensem.Problem wzajemnościNależy obecnie przejść do problemu wzajemności.Każe on spojrzeć na miłość mężczyzny i kobietynie tyle jako na miłość x do y oraz y do x, ile raczej jako na coś, co istnieje pomiędzy nimi.Wzajemnośćzwiązana jest ściśle z miłością "pomiędzy" mężczyzną a kobietą.Warto zwrócić uwagę na ten przysłówek.Sugeruje on, że miłość nie jest tylko czymś w kobiecie i czymś w mężczyznie - w takim razie, bowiembyłyby właściwie dwie miłości - ale jest czymś łącznym i jednym.Liczebnie i psychologicznie biorąc, sądwie miłości, ale te dwa odrębne fakty psychologiczne zespalają się i tworzą jedną obiektywną całość -poniekąd jedyny byt, w którym zaangażowane są dwie osoby.W związku z tym pozostaje stosunek "ja" do "my".Każda osoba jest jakimś "ja", jedynym iniepowtarzalnym.Owo "ja" posiada swoje wnętrze, a dzięki niemu jest jakby małym światem, który wistnieniu zależy od Boga, a równocześnie jest samodzielny w sobie właściwych granicach.Droga od jednegodo drugiego "ja" prowadzi tedy poprzez wolną wolę, poprzez jej zaangażowanie.Droga ta może jednakprowadzić tylko w jednym kierunku, np.od x do y.Wtedy miłość do osoby jest jednostronna.Posiada onawprawdzie swój wyrazny i autentyczny profil psychologiczny, ale nie posiada tej obiektywnej pełni, jakądaje jej wzajemność.Nazywa się ją wtedy miłością nieodwzajemnioną, wiadomo zaś, że miłośćnieodwzajemniona łączy się z przykrością, z cierpieniem.Miłość taka utrzymuje się nieraz nawet bardzo długo w swym podmiocie, w osobie, która ją przeżywa, ale dzieje się to mocą jakby wewnętrznego uporu, cojednak raczej zniekształca miłość i odbiera jej właściwy charakter.Miłość nieodwzajemniona skazana jestnaprzód na wegetację w swoim podmiocie, a pózniej na stopniowe konanie.Nieraz nawet konając sprawia,że wraz z nią obumiera również sama zdolność miłowania.Nie zawsze jednak dochodzi do tej skrajności.W każdym razie widać dość jasno, że miłość z natury swojej nie jest czymś jednostronnym, ale czymśobustronnym, czymś "pomiędzy"' osobami, czymś społecznym.Jej pełny byt jest właśnie między - osobowy,a nie jednostkowy.Jest ona ściśle związana z siłą łączenia i jednoczenia, a przeciwna z natury jej dzieleniu iizolowaniu.Do pełni miłości trzeba, ażeby droga od x do y spotkała się z drogą od y do x.Miłość obustronnastwarza najbliższą podstawę do tego, aby z dwóch "ja" powstało jedno "my".W tym tkwi jej naturalnadynamika.Aby zaistniało "my", nie wystarczy sama tylko miłość obustronna, bo są w niej mimo wszystkojeszcze dwa "ja", chociaż w pełni już predysponowane do tego, aby stać się jednym "my".O zaistnieniu tego"my" w miłości decyduje właśnie wzajemność.Wzajemność ujawnia, że miłość dojrzała, że stała się czymś"pomiędzy" osobami, że utworzyła jakąś wspólnotę, a w tym realizuje się jej pełna natura.Wzajemność doniej właśnie należy.Rzuca to nowe światło na cały problem.Stwierdziliśmy uprzednio, że do natury miłości należyzarówno upodobanie oraz pragnienie (pożądanie), jak i życzliwość.Miłość pożądania i miłość życzliwościróżnią się od siebie, nie na tyle jednak, aby musiały się wzajemnie wykluczać y może pragnąć x jako dobradla siebie, a równocześnie też pragnąć dobra dla x, i to nawet bez względu na to, że x jest dla niego dobrem.Tłumaczy się to w nowy sposób w świetle prawdy o wzajemności.Kiedy mianowicie y pragnie miłości zestrony x jako odpowiedzi na swoją miłość, pragnie więc drugiej osoby przede wszystkim jako współtwórcymiłości, nie zaś jako przedmiotu pożądania."Interesowność" miłości leżałaby, więc tylko w tym, że szukaona odpowiedzi, a tą odpowiedzią jest miłość wzajemna.Ponieważ jednak wzajemność należy do naturymiłości, stanowi o jej między - osobowym profilu, trudno mówić o "interesowności".Pragnieniewzajemności nie wyklucza bezinteresownego charakteru miłości.Owszem, miłość wzajemna może byćgruntownie bezinteresowna, jakkolwiek to, co stanowi treść miłości pożądania pomiędzy kobietą amężczyzną, znajduje w niej pełne zaspokojenie.Wzajemność jednak niesie z sobą jakby syntezę miłościpożądania oraz miłości życzliwej.Miłość pożądania daje y sobie znać zwłaszcza wówczas, gdy jedna z osóbzaczyna być zazdrosna "o drugą", gdy lęka się jej niewierności.Jest to problem osobny, jakże ważny w całej miłości pomiędzy kobietą a mężczyzną, jakże ważny wmałżeństwie.Warto tu przypomnieć to, co na temat wzajemności powiedział już Arystoteles w swoimtraktacie o przyjazni (Etyka Nikomachejska ks.VIII i IX).Zdaniem Arystotelesa wzajemność może byćróżna, a decyduje o tym charakter dobra, na którym opiera się wzajemność, a wraz z nią i cała przyjazń.Jeślijest to dobro prawdziwe (dobro godziwe), wzajemność jest czymś głębokim, dojrzałym i poniekądniewzruszalnym.Gdy natomiast o wzajemności stanowi tylko korzyść, użytek (dobro użyteczne) lubprzyjemność, wówczas jest ona czymś płytkim i niestałym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki