[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PO PROSTU suwak logarytmiczny! Ja i suwak logarytmiczny? Nigdy, przenigdy.Nie mogłabym napisać mojej piątej powieści, Dopóki nie spotkamy się znowu, gdybym niemiała pojęcia o lataniu, ponieważ jedna z moich trzech bohaterek, Freddy de Lancel, którą wośmiogodzinnym mini serialu zagrała Courtney Cox, była pilotem i część książki obraca sięwokół tematu latania.Podczas wojny, od 1943 do 1945 roku, Freddy latała w BrytyjskimPomocniczym Transporcie Lotniczym, który stanowiła grupa złożona z kilkuset kobiet pilotów,które transportowały rozmaite rodzaje samolotów z fabryk, gdzie je zbudowano, na lotniskaKrólewskich Sił Powietrznych i Królewskiej Marynarki Wojennej.Książkę zadedykowałam tymdzielnym kobietom, bez których żołnierze nie mieliby na czym walczyć.Freddy nauczyła się latać w wieku szesnastu lat, a jej pierwszy, samodzielny lot był dalekotrudniejszy niż mój. Tak, tak, tak , powiedziała głośno, nie zdając sobie sprawy, że mówi rozkazującym tonem,kiedy kołowała w kierunku końca pasa startowego, a potem rozpędzała się przy otwartejprzepustnicy, czując rosnący ciąg silników, kiedy zbliżała się do owego magicznego punktu, gdybędzie miała odpowiednią szybkość, by oderwać się od ziemi i poszybować w górę, kuzachodzącemu słońcu.Kiedy znalazła się w powietrzu i zaczęła szybko piąć się do góry, była łucznikiem, była strzałą.Ani razu nie spojrzała w kierunku pustego siedzenia obok.Czas istniał dla innych, ale nie dlaniej.Kiedy osiągnęła odpowiednią wysokość, jej dłonie poruszyły się i zaczęły kontrolować ruchymaszyny, a jej serce bilo jak oszalałe, wypełnione radością, jakiej nie zaznała nigdy dotąd, kiedylekki samolot posłusznie poddawał się jej rozkazom, jak gdyby było to jej własne ciało.Manewry,które powtarzała tyle razy, wydawały jej się czymś nowym teraz, kiedy leciała sama, a punktyorientacyjne wokół lotniska nabrały nowego znaczenia.To była boska chwila, kiedy skrzydłasamolotu obejmowały noc, silnik pracował miarowo, a maszyna i ona sama, wysoko w górze,stanowiły jedność.Usłyszała swój śmiech i na niebie, które stało się już granatowe, ujrzałagwiazdę wieczorną.Także tęskniła do chwili, gdy uniesie się jeszcze wyżej i jej oczom ukażą sięgwiazdy i gwiazdozbiór Koziorożca.Książki mówiły, że są bardzo daleko, za daleko, żeby jeujrzeć.Nie wierzyła w to, nigdy w to nie uwierzy, ponieważ wiedziała, że właśnie leci podgwiazdozbiorem Koziorożca, znaku, pod którym się urodziła.Przez długi czas powieść nosiła tytuł Spod znaku Koziorożca, ponieważ sama jestem spod tegoznaku (powolny, solidny, godny zaufania, zdecydowany), ale potem usłyszałam piosenkę zokresu I Wojny Zwiatowej pt.Dopóki nie spotkamy się znowu i zakochałam się w niej do tegostopnia, że zmieniłam tytuł powieści.Tytuły moich powieści zazwyczaj zmieniają się dwa lubtrzy razy, dopóki nie znajdę takiego, który wydaje mi się najlepszy.Ponieważ nie miałam w sobie pasji Freddy de Lancel, która rzeczywiście lubiła nawigację,gdzieś w połowie 1976 roku dałam sobie spokój z lataniem i rozejrzałam się, żeby zobaczyć, cosię dzieje wokół mnie.A działo się wiele.Obaj synowie mieli już prawo jazdy, a w Kalifornii,kiedy w wieku szesnastu lat chłopak otrzymuje ów paszport do wolności, znika.I to na dobre.Zobaczysz go znowu, gdy dokuczy mu głód albo gdy akurat się znajdzie w pobliżu, alezasadniczo kiedy dostanie cztery kółka, przenosi się na wyższy poziom bytu, gdzie niewiele od ciebie potrzebuje, a ty przestajesz cokolwiek wiedzieć o jego życiu.Nick był na USC, ale jakostudent pierwszego roku nadal mieszkał w domu, ponieważ w akademiku nie było dla niegomiejsca, zaś Tony kończył szkołę średnią w Beverly Hills i w następnym roku wybierał się naBerkeley.W 1977 roku gniazdo miało naprawdę opustoszeć.Zdałam sobie sprawę, że pisanie artykułów do magazynów zaczęło mnie nudzić.Robiłam tonieprzerwanie od 1949 roku i nie mogłam się już nauczyć niczego nowego; nie stanowiło to teżżadnego wyzwania.A ja byłam gotowa do nowych wyzwań.Ostatnio wyszukałam nowego psychoanalityka,niejakiego dr S., którego polubiłam.Był ode mnie o dziewięć lat młodszy i pochodził z Indiany.Zapewnił mnie, że nie jest wyznawcą Freuda, chociaż  jak wszyscy psychoanalitycy, stoi na jegobarkach. Chętnie odpowiedział na wszystkie pytania, które mu zadałam, zanim zdecydowałamsię zostać jego pacjentką: ile ma lat, jakie ma wykształcenie, jaki jest jego stan cywilny, czy madzieci i jakiego jest wyznania.Był %7łydem i kiedy spotkałam się z nim po raz drugi, zdałam sobiesprawę, że zapomniałam go spytać, czyjego żona także jest %7łydówką.Nie, nie była i wskutektego został wydziedziczony przez swoją religijną rodzinę.Ukończył uczelnię medyczną i zarabiałna opłacenie kursu psychoanalizy, pracując na Long Beach jako lekarz ogólny Polubiłam jegosympatyczny, przyjacielski uśmiech.Był dosyć niski ale miał budowę atlety (w college u byłczłonkiem drużyny kolarskiej), miał kręcone włosy i mnóstwo wdzięku.W sumie, chociaż znówznalazłam się na leżance, uważałam, że dokonałam właściwego wyboru.Kończyły mi się lektury.Ilekroć wybrałam się do Hunter s, największej z sześciu księgarni naRodeo Drive, znajdowałam książki o nazistach spiskujących, żeby objąć władzę nad światemalbo książki w rodzaju  Katastrofa 1979 roku , które mnie w ogóle nie interesowały.Moiulubieni pisarze, Colette, Updike, Cheever, Proust, Trollope, Roth, Robertson Davies, IrisMurdoch, Margaret Drabble i George Eliot albo już nie żyli albo wydawali nową książkę zbytrzadko, żeby zaspokoić mój apetyt, chociaż wiele moich ulubionych książek przeczytałam po razwtóry, a obecnie po raz czwarty jestem pochłonięta Proustem, niemal na każdej stronieodkrywając coś nowego.Ostatnio musiałam zbeletryzować niewielki artykuł z Cosmo, poświęcony znaczeniu fantazjierotycznych kobiet [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki