[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli nie otrzymamy wieści w ciągunajbliższych dwóch dni, może pośle pan kilku swoich ludzi, by się czegoś dowiedzieli?Herek skłonił się z ulgą.- Wedle życzenia, wasza wysokość.- Nie ma potrzeby, mój panie - wtrącił się Goth.- Ja sam wkrótce wyruszam napółnoc.Moi ludzie i ja z radością rozejrzymy się za Cyrusem.Powiem wręcz, że odkryciemiejsca jego pobytu będzie moim głównym celem.- Uśmiechnął się słodko, ale jego obłudabyła dla Hereka niemal namacalna.- No proszę, panie Herek - rzekł z zadowoleniem król.Kapitan przez zaciśnięte zęby podziękował obu rozmówcom i wyszedł.Cyrus mu tegonie wybaczy.Modlił się, by marszałek wrócił, nim Goth będzie miał przyjemność oficjalniego wytropić.*Choć dogasające palenisko dawało niewiele ciepła i światła wśród chłodu nocy, obajmężczyzni zapadli w kamienny sen.Cloot natomiast był niespokojny.Siedział na drzewie nad obozem i próbował się zabawiać obserwowaniem biegającej bez ładu i składu maleńkiejnornicy.Nagle jego wzrok przykuł jakiś ruch na skraju lasu.Był to początek cudu.Tor! - wykrzyknął sokół w senny umysł przyjaciela, jak kamień spadając z gałęzi ztrzepotaniem skrzydeł i wrzaskiem.Cyrus natychmiast się zbudził i skoczył na równe nogi, wodząc dookołanieprzytomnym spojrzeniem.- Co u.Zdumienie zamknęło mu usta.Tor wyczołgał się z posłania i cała trójka w oszołomieniu patrzyła, jak międzyskrajem lasu a ich obozem zaczyna się snuć wąska, świetlista ścieżka.Tor przypomniał sobie złote krople, którymi las skropił Cloota podczas transformacji.Oto i one, teraz jeszcze piękniejsze na tle atramentowoczarnej nocy.Ich strażnik, DarmudCoril z Serca Lasu, też tu był.Stał z rozpostartymi ramionami, a z koniuszków palców kapałomu złoto.Powietrze dzwięczało, jakby tysiące szklanych dzwoneczków drżało na wietrze.- Jak w niebie - westchnął Tor.- Jak w domu - rzekł w rozmarzeniu Cyrus.Musimy pójść tą ścieżką, Tor - powiedział Cloot cichym, podniosłym głosem.Cyrus zdążył już ruszyć, patrząc przed siebie niewidzącym wzrokiem.Cloot usadowiłsię na ramieniu Tora i obaj dogonili marszałka.Chłopak położył mu rękę na ramieniu.Wydawało się właściwe, aby cała trójka wkroczyła do Serca Lasu razem.%7ładen nie wiedział, czego się spodziewać, ale Tor każdym calem ciała czuł, że ma doczynienia z najpotężniejszym rodzajem mocy.Ciarki przebiegały mu po plecach.Ostatnimrazem, gdy coś takiego się zdarzyło, stracił przyjaciela.Odsunął na bok tę myśl i skupił się namagii, starając się zapamiętać jej szczególny aromat.Złote kropelki nadal dzwięczały, a gdy wędrowcy zrównali się wreszcie z DarmudemCorilem, ten wzniósł się nad nimi jak drzewo.Jego peleryna połyskiwała zmieniającymi sięnieustannie barwami lasu, odcieniami zieleni i brązu.Długa, niemal ciągnąca się po ziemibroda migotała tęczą kwiatów, jakich jeszcze nigdy nie widzieli.Srebrzyste włosy też byłyich pełne.Oczarowani goście wkroczyli do jego lasu i instynktownie padli na kolana,pochylając głowy.Darmud Coril wyciągnął rękę i pogłaskał Cloota.Potem przemówił głębokim,miękkim głosem:- Nasze serca radują się, że wróciłeś do domu, Cloot.W milczeniu przeniósł dłoń na ramię Tora. - Witaj znów, przyjacielu lasu.Tor zmusił się, by podnieść głowę i spojrzeć w te łagodne zielone oczy.- Dziękuję - tylko tyle zdołał wyszeptać.Spaceruj pomiędzy nami bezpiecznie jak zawsze - zaszumiał w jego głowie DarmudCoril.Było to jak dotyk spadającego liścia.Tor miał ochotę łkać ze wzruszenia.Oparł się pokusie sięgnięcia swoją magią w głąbmagii boga, ale jego pamięć precyzyjnie odnotowała jej kształt, by już nigdy go niezapomnieć.Potem przyszła kolej na Cyrusa.Tor czuł, jak przyjaciel drży.Bóg przemówił ponownie:- A.Cyrus.Serce Lasu świętuje twoje życie i to, że twój duch jest znów wśród nas.Czy słyszysz Płomienie Firmamentu? Zpiewają dla ciebie, Kyrie Cyrus.Witają cię w domu.Jego życzliwy, szczery głos napełnił Cyrusa smutkiem.%7łołnierz zapłakał cicho.- Ciii.- uspokajał go Darmud.- Nic ci tu nie grozi, synu.%7ładen z nich nie rozumiał słów Darmuda Corila, wszyscy jednak zdawali sobiesprawę, że dzieje się coś niezmiernie ważnego.Pózniej Tor przeklinał swoją głupotę, a Clootuparcie twierdził, że nie mogli się tego domyślić.Na razie trzej towarzysze czuli siębezpieczni wśród miłości i radości, jaką emanował Wielki Las i samo Serce.Zapadli w głęboki sen.Gdy się zbudzili, zobaczyli obok siebie mnóstwo jedzenia.Cloot wyjaśnił Torowi niektóre z zasad lasu.Będą nam wszystko dostarczać.Nie mamy zabijać żadnych stworzeń ani zrywaćowoców z drzew czy krzewów.Nie wolno nam łowić ryb w leśnych strumieniach ani palićtutejszego drewna.Zamilkł, by Tor mógł przekazać jego słowa Cyrusowi.- Kto nam to wszystko przynosi? - zapytał Tor.Las - odpadł po prostu Cloot.Tor znów zwrócił się do Cyrusa, ale ten machnął ręką.- Nie musisz.Domyślam się, co powiedział.Niech kontynuuje.Cloot z powagą nastroszył pióra [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki