[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy po raz kolejny dokonywał w myślachprzeglądu listy nowych produktów, przypomniał sobie własne słowa, którezgadzały się z opinią wygłoszoną przez Dicka Johnsona z Allentown, kiedy obudziłgo w nocy. Tak, nie przesadziłbyś twierdząc, że dzisiaj mamy na rynku zbyt wieleproduktów.producenci przechodzą sami siebie. Och, ten Dick Johnson zeswoimi jedenastoma miastami we wschodniej Pensylwanii, w którychfunkcjonowała firma Hess's Inc.Dlaczego nie jest bardziej ryzykancki, jak VerdaGaines z Tucson, która powiedziała:  Bez nowych produktów nie ma postępu".Dlaczego???Jedenaście procent z każdego dolara, jakiego wydają producenci perfum ikosmetyków, idzie na opakowania.Fakt ten pomógł Hilly'emu Bijurowi wymazaćz pamięci Dicka Johnsona, kiedy pogrążył się w rozkosznym rozmyślaniu ocudownym flakonie zaprojektowanym dla perfum.Zgodnie z sugestią Daisy,inspiracją dla projektu stały się wielkanocne jajka, które Peter Carl Fabergestworzył dla rodziny carskiej.dokładnie pięćdziesiąt siedem jajekwyprodukowanych w latach 1884-1914.Obecnie rozrzucone były po muzeach wcałym świecie, chociaż niektóre egzemplarze znalazły się w prywatnych kolekcjach.Marjorie Merriweather Post, wielka dziedziczka General FoodsCorporation była jedną z niewielu w świecie prywatnych osób posiadających kilkacarskich jajek i nawet w jej ogromnych zbiorach rosyjskich skarbów były onerzadkimi i najwyżej cenionymi przedmiotami.Flakon Księżniczki Daisy miał kształt jajka i wykonany był z ręczniedmuchanego kryształu, od dna do góry przewiązanego czterema wąskimi,falistymi, pozłacanymi wstążeczkami ze srebra, które spotykały się ponad korkiemtworząc kokardę.Ustawiony został na wdzięcznej, trójnożnej podstawie zpozłacanego srebra, zwieńczonej owalnym pierścieniem, na którym wygodniespoczywał łuk jajka.W roku coraz nowocześniejszych buteleczek, w czasachzdominowanych przez surowość opakowań Halstona i klasycyzm Chanel, flakonikElstree okazał się być czymś drogocennym i unikalnym.Nie można było ujrzeć goi nie mieć ochoty wzięcia go do ręki i pieszczenia.A poza tym, zastanawiał sięBijur, czyż jajka nie uważa się za najbardziej doskonałą figurę stworzoną przeznaturę? Niech zobaczy to Dick Johnson z Allentown! Niech zobaczy i resztę,słoiczki, buteleczki i pojemniki w kolorze ślicznego, głębokiego, morskiegobłękitu, pokryte szkliwem tak świetnym, że przypominało autentyczny lakierFaberge i udekorowane jedną biało-złotą stokrotką na zielonej łodyżce; deseniem owyjątkowo wytwornym stylu, który stał się symbolem całości przedsięwzięcia.Były tak cholernie doskonałe, że mogły wywołać łzy, Bijur powiedział PatrickowiShannonowi i o dziwo ten zgodził się z nim nawet nie próbując zasugerowaćjakichkolwiek ulepszeń.Perfumy Księżniczka Daisy miały być sprzedawane po sto dolarów zatrzydzieści gram.Czy było to uzasadnione? Bijur uważał, że tak.Wprzeciwieństwie do wielu tańszych perfum, wykonane były wyłącznie znaturalnych olejków i esencji, produkowanych i rozlewanych do butelek weFrancji.Oczywiście, koszty produkcji, rozlewu i rozprowadzenia dalekie były odstu dolarów za trzydzieści gram, mój Boże, pomyślał, gdyby nie były  do cholery,jak mogłyby przynieść zysk? Kiedy ceny perfum i kosmetyków choćby zbliżą siędo kosztów produkcji, człowiek poczuje się jak w Rosji.Idąc szybkim krokiem przez Park Avenue do budynku Supracorp, Hilly Bijurrozmyślał o świątecznych katalogach, jakie wszystkie większe sklepy w krajurozesłały jeszcze w sierpniu; prawie każdy z nich oferował perfumy KsiężniczkaDaisy, a także specjalne opakowania różnych kombinacji perfum, wody toaletowej,mydła i pudru po kąpieli.Gdyby nie znalazły się w ofercie Saksa, Neimana-Marcusa, nie mówiąc o kilkudziesięciu innych katalogach, które poświęciły im sporo miejsca, realizacja szalonego marzenia Shannona nie miałaby szans.Start kampanii wokół Księżniczki Daisy przygotowany został z takąkoordynacją, jak D-Day, dzień lądowania aliantów w Normandii.Cholera, dlakogoś kto miał poczucie perspektywy, to był D-Day, uważał Bijur.Po pierwszebyła Candice Bloom, która zajmowała się częścią pokazową, walcząc o wzrostzainteresowania środków masowego przekazu samą Daisy, który ostatecznie miałzostać ukoronowany eksplozją, jaką powinno wywołać ukazanie się jej zdjęcia naokładce People, co zaplanowano na dzień następny; nie mówiąc już o RosyjskimBalu w Pałacu Zimowym, bankiecie na dobry początek, który powinien znalezć sięna stronach poświęcanych kobietom we wszystkich magazynach i gazetach wkraju.Natomiast Helen Strauss dobrze panowała nad częścią reklamową:reklamami telewizyjnymi, podwójnymi reklamami prasowymi w pismach,czterokolorowymi broszurami.Sam Hilly zadowolony był z pomyślnegozałatwienia przesyłki do magazynów w New Jersey.Wszystko dojechało o czasie iw idealnym stanie, a kupcy złożyli imponujące zamówienia.Nawet Saks z PiątejAlei, tradycyjnie jedyny sklep, który otrzymywał perfumy zanim ktokolwiek wNowym Jorku został przekonany do udziału w dystrybucji nowości, włączyłKsiężniczkę Daisy do specjalnej precyzyjnie opracowanej jesiennej kolekcji modyautorstwa Billa Blassa, najbogatszej, jaką niezmiennie elegancki projektantstworzył.Stroje rozesłano do wszystkich liczących się sklepów w kraju, gdziemiały zostać pokazane na wystawach w pierwszym tygodniu kampanii.Elstreeobiecało kobietom prowadzącym sprzedaż dodatkowe prowizje przez pierwsze trzymiesiące; dziesiątki tysięcy próbek perfum Księżniczka Daisy zostały jużdostarczone do wybranych domów towarowych, gdzie miały być rozdane za darmow specjalnych  stanowiskach" projektanta na parterze, a sama Daisy miała spędzićtygodnie po bankiecie przenosząc się samolotami z miasta do miasta, aby osobiściepojawić się w największych sklepach i wylosować szczęśliwy numer, dziękiktóremu jedna z wcześniejszych nabywczyń perfum lub zestawu kosmetykówKsiężniczka Daisy.miała otrzymać bon towarowy wartości tysiąca dolarów.Więc co mogło pójść zle? Jezu.prawie wszystko, pomyślał Hilly Bijur ipoczuł dreszcze.W zwariowanym świecie perfum, kto mógł.do cholery, toprzewidzieć? Oczywiście, że jest nieważną, kompletnie nieważną, nędzną, drobną suką.Niemusisz mi tego mówić.to tylko wszystko pogarsza, Robin, nie rozumiesz tego? z wściekłością powiedziała Vanessa. Nigdy nie była warta naszej uprzejmości.Inie, nie chcę żadnego valium, ani żadnej tabletki nasennej, więc mógłbyś łaskawie przestać mnie namawiać do ich zażycia?Była trzecia nad ranem i Vanessa obudziła się, jak często zdarzało jej się odparu miesięcy, w stanie absolutnej wściekłości.Chociaż starała mu się nieprzeszkadzać, Robin zawsze wyczuwał, że nie może spać i też się budził, lojalnieprzygotowany na wysłuchanie kolejnych porcji gorzkich żali wylewanych przezVanessę.Robiło mu się smutno kiedy patrzył na nią [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki