[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chociaż więc definicje proponowane przez niego nie zadowalająQuinty,szybko się dogadują.Widać, że doktora bawi, a nawet podnieca fakt, że pomaga w for-46mułowaniu hipotezy, której bynajmniej nie podziela, zaś gospodarz przyjmuje uwagiuczonegoz wyraznym przejęciem i szacunkiem, traktując dyskusję jak konsultację z fachowcemnajwyższej klasy.Pierwszy raz mogę obserwować tych dwóch tak różnych, a zarazem,podpewnymi względami, tak podobnych ludzi, w swobodnej, pozbawionej ukrytych intencjirozmowie i muszę przyznać, że zachowanie się ich, a zwłaszcza Quinty, jest dla mnieprzyjemnymzaskoczeniem.Wiążąc wyższość duchową z wyższym stopniem zorganizowania Oriento mówi, że manamyśli nie tyle samo skomplikowanie struktury, co jej zdolność do działania w różnychzmienionychwarunkach.Kryterium wyższości duchowej jest więc, rzec można, empiryczne,praktyczne.Wyżej zorganizowana materia to taka, która skuteczniej, sprawniej, szybciej,zmniejszym nakładem energii, mniejszymi stratami i zakłóceniami w środowiskuprzystosowujesię do zmienionych warunków, odnajduje równowagę w razie jej zachwiania, słowem:rozwiązuje problemy.Myślę, że nie ma w tym właściwie niczego odkrywczego.Wiadomo, żezdolność rozwiązywania nowych problemów i skutecznego działania w zmieniającychsięwarunkach to nic innego jak inteligencja, której wysokie wskazniki przyjęło się od dawnauznawać za dowód wyższości intelektualnej czy wręcz duchowej, jeśli uwzględniaćnapędowąrolę uczuć, popędów i motywacji.Nie mówiąc już o tym, że szczeble ewolucjiorganizmówto szczeble wzrostu złożoności struktur, a więc organizacji.Zwariowanym, jak mi się wydaje i chyba oryginalnym pomysłem Oriento jest prawopowszechnegopsychooddziaływania sformułowane na podobieństwo prawa powszechnegociążenia.Jego punktem wyjścia jest twierdzenie, że wszelkie struktury materialnewpływająna siebie wzajemnie w stopniu proporcjonalnym do ich potencjału duchowego, zaśodwrotnieproporcjonalnym do kwadratu odległości.Wygląda to na zupełną bzdurę, ale Quinta, czyto nie chcąc urazić gospodarza, czy może rzeczywiście potrafi doszukać się w jego teoriijakiegoś racjonalnego jądra , traktuje sprawę z pełną powagą, atakując prawopowszechnegopsychooddziaływania z zupełnie innej niż się spodziewałam strony.Nie kwestionując zgóry tez Oriento, próbuje przede wszystkim oczyścić terminologię z naleciałościspirytualistycznychi doprowadzić do sprecyzowania podstawowych pojęć.Okazuje się wówczas, że potencjał duchowy to w istocie nic innego jak zasób informacji i system ichprzetwarzania,umożliwiających reakcje przystosowawcze czyli rozwiązywanie problemów, zaś wpływduchowypolega na przekazywaniu informacji.Jest to jednak dopiero wstępne oczyszczenie pola.Jak się bowiem okazuje Orientochcebyć nie tylko Newtonem psychooddziaływania , ale i Einsteinem.Prosta newtonowskazależność wpływu od potencjału i odległości dobrze opisuje fakty tylko przy niskichpotencjałach,jako tako przy średnich a zawodzi całkowicie przy bardzo wysokich.Gospodarzrozumie to tak, że na przykład informacje o stanie materii nieożywionej sąwypromieniowywanena wszystkie strony, zaś natężenie pola informacyjnego maleje do kwadratuodległości, czyli wraz ze wzrostem odległości coraz mniej informacji dociera doodbiornika.Aączność zależy jednak nie tylko od mocy nadajnika i odległości, ale i od czułościodbiornika,od jego przystosowania do sygnałów nadajnika.Im zaś odbiornik jest doskonalszy,bardziejuniwersalny, odbierający sygnały w większym zakresie od większej liczby nadajników,tym w większym stopniu rekompensuje straty spowodowane odległością.Jeśli zaś inadajnikodznacza się wysokimi walorami jako zródło informacji, potrafi działać kierunkowo orazdysponuje odpowiednią mocą, łączność może być i jest osiągana na ogromneodległości.Oriento ujął to nawet w pewnego rodzaju wzór matematyczny, w którym stopieńzorganizowaniamaterii wyraża się liczbą możliwych sprzężeń elementów, z których dany układmaterialnyjest zbudowany.A jak wiadomo liczba ta jest kwadratem liczby tych elementów.W tensposób próbuje on udowodnić , że supercywilizacje są w stanie odbierać informacje iwywieraćwpływ na materie w skali galaktycznej, a nawet całego Wszechświata.Co więcejtwierdzi, iż po przekroczeniu określonego, wysokiego progu organizacji zdolnośćsupercywi-47lizacji do penetracji bardzo odległej przestrzeni rośnie tak zadziwiająco szybko, że domatematycznegoopisu występujących wówczas prawidłowości nie wystarczą już stworzone przezniego wzory i trudno nawet wyobrazić sobie jakie powinny być owe nadpsychicznezależności.Oriento zastrzega, że nigdy nie twierdził, że wszystko co dzieje się w naszym świeciepodlega kontroli i sterowaniu przez jakąś supercywilizację czy wręcz zespolone siłyduchoweWszechświata.Ale nigdy też nie zaprzeczał takiej możliwości, i daje do zrozumienia, iżwydarzenia o wielkiej wadze duchowej zarówno podlegają oddziaływaniu, jak ioddziałująna Wszechświat.Nie ulega też wątpliwości, że takim wydarzeniem jest dla niegoVortex P iz badaniami tam prowadzonymi wiąże jakieś szczególne nadzieje.Wyraznie jednakunikaprecyzowania, co ma na myśli, mówiąc o zdobytych przez jego zespół dowodachowychkosmicznych kontaktów.Quinta nie nalega zresztą zbytnio na to, aby Oriento zapoznał go z konkretnymiwynikamibadań, koncentrując się na krytyce podstawowych tez gospodarza.Przede wszystkimkwestionujesposób oceny stopnia rozwoju cywilizacji, stwierdzając, że liczba elementów i możliwychsprzężeń między nimi nie może być tu wskaznikiem, gdyż nic nie mówi jeszcze ostrukturze systemu i jego funkcjonalności, o której decydują nie tylko określonesprzężenia,ale i brak połączeń między elementami.Zdaniem Quinty, takich podstawowychwłaściwości inteligentnego systemu, jak zdolność uczenia się, magazynowania i wykorzystywaniawiedzyi doświadczenia w nowych nietypowych warunkach, nie można sprowadzić do prostychsprzężeń między elementami, zwłaszcza, że pojęcie element traktuje Orientowieloznacznie.Może ono oznaczać zarówno powiązania między cząsteczkami czy nawet cząstkamielementarnymiw atomie, neuronami w mózgu, jak i poszczególnymi osobnikami w populacji.Oriento nie daje za wygraną i twierdzi, że wybór modelu zależy od tego jaki szczebelkontaktu nas w danej chwili interesuje.Wydaje mi się to niezręcznym unikiem, ale odziwo,Quinta bierze to za dobrą monetę.Mówi, że wszelkie zjawiska psychiczne można wzasadziesprowadzić do fizjologicznych, fizjologiczne do biofizycznych i biochemicznych, a wkońcu ichemię do fizyki czy wręcz oddziaływań elektromagnetycznych, lecz rozpatrywaniekonkretnegoprocesu myślowego w kategoriach oddziaływań na poziomie molekularnym isubmolekularnymbyłoby niepotrzebnym komplikowaniem problemu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Clay Griffith, Susan Griffith Imperium Wampirów 01 Imperium Wampirów
- Żółte oczy krokodyla 01 Żółte oczy krokodyla Pancol Katherine
- Menzel Iwona W poszukiwaniu zapachu snów 01 W poszukiwaniu zapachu snów
- Schröder Patricia Morza szept 01 Morza szept(1)
- Peter Berling Dzieci Graala 01 Dzieci Graala
- Marlowe Mia Dotyk złodziejki 01 Dotyk złodziejki
- Brockway Connie Niebezpieczny kochanek 01 Niebezpieczny kochanek
- Carla Neggers Tessa z Somerville 01 Tessa z Somerville
- Reynard Sylvain Piekło Gabriela 01 Piekło Gabriela
- Parole Passion
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- rumian.htw.pl