[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Natomiast bardzo przydałby sięlekarz.Kane zamarł, tak samo jak wszyscy inni w pokoju, włącznie z wystraszonymi służącymi.Choć znacznie górował nadCaroline, dziewczyna nie ulękła się.Stała w zaczepnej pozie,zacisnąwszy dłonie w pięści.Kane napotkał jej spojrzeniei twarz mu stężała, jakby ktoś wymierzył mu nieoczekiwanycios.Nie sądziła, że potrafi zranić takiego silnego człowieka.- Mattie! - powiedział w końcu, nie odrywając wzrokuod Caroline.Młoda pokojówka podbiegła do niego i dygnęła nerwowo,unosząc wykrochmalony fartuch.- Słucham, milordzie.- Wyślij lokaja do Salisbury po Kidwella.Niech powiedoktorowi, że jeden z naszych gości zachorował i potrzebujenatychmiastowej pomocy.- Tak, milordzie.- Znów dygnęła i wybiegła z pokoju.Larkin wyminął Kane'a i stanął przy Vivienne.Carolinenie mogła odmówić niemej prośbie w jego oczach i usunęłasię na bok.Konstabl przykląkł przy łóżku i czule ujął bezwładną dłoń dziewczyny.Caroline musiała odwrócić wzrok.Bała się, że wszyscy zobaczą łzy, które napłynęły jej do oczu.Portia instynktownie przysunęła się do Juliana, stojącegoz niepewną miną przy drzwiach.Kane odwrócił się nagle, podszedł do brata i rzekł ponuro:- Chciałbym zamienić z tobą słowo, jeśli pozwolisz.Julian wyszedł za nim na korytarz.Wyglądał jak prowadzony na szafot skazaniec.Adrian wszedł do biblioteki.Nadal widział szare oczyCaroline, spoglądające na niego podejrzliwie.PoTeresa Medeiros północyChoć z łatwością mógł ją odepchnąć na bok, dzielniestawiła mu czoło, niczym lwica broniąca młodych.Czuł sięwtedy jak potwór.Podszedł do wielkiego biurka, stojącego w rogu pokoju,odsunął książki i papiery, i odnalazł zakurzoną karafkęz brandy.Nie zawracając sobie głowy szukaniem kieliszka,pociągnął łyk trunku.Z przyjemnością poczuł, jak palącypłyn spływa mu do gardła.Dopiero po chwili, kiedy minąłmu największy gniew, zwrócił się do brata.Julian siedział w głębokim fotelu przed wygasłym kominkiem.Wyglądał niemal równie niepokojąco jak Vivien-ne.Zupełnie nie przypominał eleganckiego dandysa, któryzabawiał ich przy kolacji dowcipnymi anegdotami o swojejostatniej wizycie w sklepie na Bond Street.Włosy miałzmierzwione, koszulę wymiętą i zaplamioną czerwonymwinem.Fular niedbale zwisał mu pod brodą.Podkrążoneoczy i zapadłe policzki sprawiały, że wyglądał o dziesięć latstarzej.Adrian bez słowa przeszywał brata nieruchomym spojrzeniem.- Dlaczego tak na mnie patrzysz? - warknął w końcuJulian, unosząc zaczepnie głowę.- Wiem, co sobie myślisz,ale ja nie mam z tym absolutnie nic wspólnego.- A więc to zwykły zbieg okoliczności, że Vivienneznalazła się w takim stanie po tym, jak spędziła wieczórw twoim towarzystwie?- Przecież tylko graliśmy w faraona.Przysięgam ci, żezabrałem jej jedynie kilka bezwartościowych spinek do włosów.Kiedy zegar wybił trzecią, poszła z siostrą na górę.Potem zobaczyłem ją dopiero, kiedy usłyszałem krzyk pokojówki i przyszedłem z tobą do ich pokoju.Teresa Medeiros Po północy- Jeśli skończyłeś grać w karty o trzeciej, to i tak do śwituzostały jeszcze trzy godziny.Co robiłeś do rana?Julian ukrył twarz w dłoniach.Nie był już zadziorny, alezrezygnowany i przygnębiony.- Skoro musisz wiedzieć, to nie pamiętam.Adrian potrząsnął głową.Był zbyt zagniewany, żeby starać się ukryć niesmak.- Znowu piłeś, tak?Milczenie brata było wystarczającą odpowiedzią.- Czy nigdy nie przyszło ci do głowy, że upijanie się naumór może być dla ciebie trochę niebezpieczne?Julian wstał z fotela.- A czy tobie nie przyszło do głowy, że jeśli nie piję, tomogę być jeszcze bardziej niebezpieczny?Przez długą, pełną napięcia chwilę bracia stali naprzeciwsiebie, patrząc sobie w oczy.Julian pierwszy odwrócił wzrok.- Dlaczego miałbym wyrządzić krzywdę Vivienne?- odezwał się ponuro.- To ta mała łazi za mną krok w krokjak zakochany psiak, dopraszając się choć odrobiny uwagi.Patrzy na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami, jakbym byłósmym cudem świata.Gdybym miał stracić panowanie nadsobą, to raczej wobec niej, nie sądzisz?Adrian nie mógł się dłużej opanować.Chwycił Juliana zapoły koszuli i wycedził:- Jeśli dotkniesz jej choćby palcem, to.Nie dokończył.Nie musiał.Wypuścił rozdygotanego brata.Stwierdził, że i jego ręcezaczęły gwałtownie drżeć.Starając się zachować resztkigodności, Julian przygładził włosy i zawiązał fular w staranny węzeł.Nie spojrzawszy bratu w oczy, poszedł w stronędrzwi.Teresa Medeiros Po północy- Gdzie idziesz? - zawołał za nim Adrian.- Do diabła - mruknął, nie oglądając się.- Jeśli deszcz ustanie i wyjdzie słońce, zanim zdążyszwrócić, to rzeczywiście pożałujesz, że nie jesteś w piekle.Julian zatrzymał się w progu i popatrzył na brata.- Gdybym rzeczywiście nie wrócił, byłoby ci łatwiej,prawda? I tobie, i twojej drogiej pannie Cabot.Przerażony jego słowami Adrian potrząsnął głową.- Dlaczego tak mówisz, skoro nie masz nic wspólnegoz tym, co spotkało Vivienne?Julian uśmiechnął się gorzko.- Nie mówiłem o Vivienne.Adrian otworzył usta, żeby zaprotestować, ale nie zdążył,ponieważ brat już zniknął za drzwiami.- Julian! Gdzie idziesz?Wdzięczny, dziewczęcy głos odbił się echem od murówokalających dziedziniec, na którym kiedyś odbywały sięturnieje ku uciesze królów, rycerzy i pięknych dam.Julian nie zwrócił uwagi na wołanie i dalej podążał w stronę stajni, nie przejmując się deszczem.Nie wiedział, gdzieidzie.Choć niebo zasnuwały ciężkie chmury i padał ulewnydeszcz, nie było dla niego ucieczki przed tym, czym się stał.Mimo słów, które przed chwilą tak beztrosko wypowiedział,wątpił, czy diabeł chciałby mieć do czynienia z kimś takimjak on.- Julian! Dlaczego nie odpowiadasz? Wiesz, że nie damza wygraną, więc mnie nie ignoruj.Stłumił głuchy jęk.Rzeczywiście, Portia była jeszczebardziej nieustępliwa niż jego brat.I o wiele bardziej urzekająca.Teresa Medeiros Po północy155Przystanął i odwrócił się tak gwałtownie, że niemal sięzderzyli.Chciał ją podtrzymać ramieniem, ale bał się konsekwencji takiego gestu, więc tylko patrzył, jak dziewczynaz trudem odzyskuje równowagę na śliskiej trawie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Clay Griffith, Susan Griffith Imperium Wampirów 01 Imperium Wampirów
- Żółte oczy krokodyla 01 Żółte oczy krokodyla Pancol Katherine
- Menzel Iwona W poszukiwaniu zapachu snów 01 W poszukiwaniu zapachu snów
- Schröder Patricia Morza szept 01 Morza szept(1)
- Peter Berling Dzieci Graala 01 Dzieci Graala
- Marlowe Mia Dotyk złodziejki 01 Dotyk złodziejki
- Brockway Connie Niebezpieczny kochanek 01 Niebezpieczny kochanek
- Carla Neggers Tessa z Somerville 01 Tessa z Somerville
- Reynard Sylvain Piekło Gabriela 01 Piekło Gabriela
- Cindy Pon [Kingdom of Xia 02] Fury of the Phoenix (epub)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- onlinekredyt.xlx.pl