[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przesłuchał on artystę, który namalował portret Grandiera  dowiedział się, że ponoćGrandier zażądał domieszania do farb tlenku srebra oraz sproszkowanej  suszonejskórzanej czapeczki , czyli najprawdopodobniej chodziło o  czepek , w którym urodziłsię Grandier.Kardynał Vaudrey próbował spalić obraz, ale malowidło nie chciało się zapalić nawet nasączone olejem.Wrzucił je więc do rzeki Vienne, jednak następnego dnia stałooparte o ścianę w domu, z którego go zabrano.Kardynał uznał, że ma do czynienia z dziełem szatana, i postanowił uwięzićGrandiera w portrecie, aby nigdy nie mógł stamtąd uciec.Jedyną metodą osiągnięciatego było odwrócenie procedury egzorcyzmu.Innymi słowy, zamiast wypędzać złegoducha, Vaudrey musiał sprawić, aby pozostał on wewnątrz portretu.Problem polegał na tym, że kardynał musiałby przeprowadzać ów rytuał dwa razykażdego dnia przez całe swoje życie, po nim zaś przejmowaliby ten obowiązek kolejni egzorcyści  aż do końca świata.Byłoby to konieczne z powodu wpływu księżyca, któryprzy każdym obrocie wokół Ziemi oddziałuje nią siłą grawitacyjną, powodując przypływyi odpływy w oceanach, a w przypadku srebra wyciągając z niego znaj  się we wnętrzumetalu złe duchy.Gdybym przyjął na siebie obowiązek utrzymania Roberta H.Vane a w portrecie,musiałbym powtarzać ów rytuał dzień w dzień, noc w noc do końca życia, prowadzcienieustanną walkę z Księżycem.Następny wpis był bardzo krótki:Muszę podjąć decyzję.Szukałem rady w modlitwie.Spierałem się sam ze sobą.Wiem,co będę musiał poświęcić: moją wolność, moje życie, moje szczęście.Ale wiem też, że niemam wyboru.Jeżeli odmówię pilnowania portretu, zginą setki, tysiące ludzi.Co noc całykraj zalewałyby cieniste jaznie, dokonując wszelkich aktów zła, jakie tylko można sobiewyobrazić, a ogień pożarów ogarniających Amerykę płonąłby gwałtowniej od ognipiekła. No tak. mruknął Jim. Teraz wiemy, z czym mamy do czynienia.Giovannizmarł i w tym momencie egzorcyzmy zostały przerwane, więc Vane mógł wyjśćz portretu.Znów zaczął robić zdjęcia.Musiał też zrobić zdjęcie Bradowi Moorcockowi,ponieważ to jego widział nocujący na plaży pijaczek, wchodzącego do domku Tubbsów.Oczywiście nie był to Brad Moorcock z krwi i kości, a tylko jego złe ja, którepostanowiło zemścić się na Sarze Miller za to, że z nim zerwała.Wstał. Wszystko pasuje  dodał po chwili. Giovanni zmarł mniej więcej trzy tygodnietemu i dokładnie w tym samym czasie koledzy Brada zauważyli, że ich kumpelzachowuje się zupełnie inaczej.Ni stąd, ni zowąd zaczął być tak miły, że nie mogliuwierzyć, iż to on.Powodem było oczywiście to, że nie w nim zła, ani krztyny zła.Byłstuprocentowo Dobrym Bradem.Całe jego złe ja zostało przez Roberta H.Vane aprzeniesione na płytą fotograficzną.Ale jest teraz czymś w rodzaju wampira, tyle żekryjącego się nie w trumnie, a w posrebrzonej płycie dagerotypowej.i podobnie jakwampir wychodzi jedynie nocą, kiedy Księżyc wyciąga je ze srebra. Co planujesz?  spytała Eleanor. Krok numer jeden: znalezć miejsce, w którym Robert H.Vane trzyma swojedagerotypy.Do pokoju przesłuchań wszedł Brad w jasnopomarańczowym więziennymkombinezonie, ze skutymi rękami.Był nieogolony i sprawiał wrażenie wyczerpanego,a kiedy usiadł, spuścił głowę.  Radzisz sobie jakoś?  zapytał Jim. Widziałem w telewizji, jak palił się autobus.To było straszne. Właśnie między innymi dlatego tu jestem.Uważam, że to, co stało się z autobusem,może mieć związek ze sposobem, w jaki zginęli Bobby i Sara.Brad podniósł głowę i wbił wzrok w Jima. Jak to? Jeszcze nie umiem tego dokładnie wyjaśnić, ale chcę, żebyś wiedział, że to nie tyich zabiłeś, i myślę, że potrafię to udowodnić.To znaczy ty ich zabiłeś, ale nie byłeśsobą.Nie byłeś tym Bradem, który teraz siedzi tu i rozmawia ze mną. Przepraszam, panie Rook, ale nie rozumiem. No dobrze.ujmijmy to w ten sposób.czułeś się w ostatnich trzech tygodniachinaczej? Byłeś szczęśliwszy? Bardziej przyjacielski? Koledzy ze szkoły mniej cięirytowali?Brad wzruszył ramionami. Chyba tak.Nie wiem.Nie zastanawiałem się nad tym. Czy w ciągu ostatnich trzech tygodni ktoś robił ci zdjęcia? Robił.Po wygranym meczu z Santa Cruz. Kto cię fotografował? Jakiś facet z furgonetką, do której boku zamocowano namiot. Gdzie to było? Zaraz obok college u, na West Grove Drive.Miał na furgonetce napis, że robifotografie w starym stylu.Kilka wisiało na samochodzie i wyglądały naprawdę ekstra.no wie pan, jak fotki ze starych listów gończych. Mógłbyś opisać tego człowieka? No.nie wiem.W namiocie było dość mroczno, a on przez większą część czasumiał na głowie czarny materiał.Poprosił mnie, abym stanął na jakimś tle i nagle BAM!,błysnął fleszem, a potem widziałem tylko gwiazdy. Kto przyjął od ciebie pieniądze i zapisał twoje nazwisko i adres? Kobieta.Była chyba jego asystentką. Mógłbyś ją opisać?Brad przez chwilę się zastanawiał, po czym powoli pokręcił głową. Nie wiem dlaczego, ale.nie mogę sobie przypomnieć, jak wyglądała.Mamwrażenie, że była.ciemna. Wysoka? Niska? Pamiętasz, jak brzmiał jej głos? Nie.Przykro mi, mam dziurę w pamięci. Nie pamiętasz niczego, co powiedziała? Zupełnie niczego?  Powiedziała.nie, naprawdę niczego nie pamiętam. Spróbuj.Brad przycisnął palce do czoła i zamknął oczy. Powiedziała coś takiego:  Zrobiliśmy ci zdjęcie, młody człowieku, a takżeodebraliśmy ci wszelkie kłopoty..Coś tym rodzaju. Dostałeś to zdjęcie? Tak.Mniej więcej tydzień pózniej.Mam je w domu. Zwróciłeś może uwagę, skąd zostało wysłane? Nie.To ważne? Możliwe.Ktoś jeszcze zrobił sobie zdjęcie? Nie, tylko ja.Danny Magruder też chciał sobie zrobić, ale przyjechała jegodziewczyna, więc wziął bon na zrobienie sobie zdjęcia gdzie indziej. No cóż, dziękuję, Brad  powiedział Jim i wstał. Wyciągnie mnie pan stąd, panie Rook?  spytał chłopak. Nie wytrzymam tudłużej. Robię, co mogę. Przysięgam na Biblię, że nie zabiłem Sary.Ani Bobby ego. Wiem, Brad [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki