[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie bardzo sobie radzę z czytaniem.Co tu jest napisane?Felix się poruszył i z pomocą Sary obrócił się w kierunku Willa.Sięgnął po ksią\ki, ale zamiastodpowiedzieć, przycisnął je do piersi.Wargi zaczęły mu dr\eć.- Mama ci je czyta, prawda? - domyślił się Trent.Chłopiec skinął głową i wielka łza potoczyła mu się po policzku. - Chcę odnalezć twoją mamusię.Felix przełknął z trudem ślinę, jakby próbował stłumić duszącą go rozpacz.- Wielki pan ją zabrał.Will wiedział, \e dla dziecka wszyscy dorośli są wielcy.Wyprostował się i spytał:- Taki wielki jak ja?Chłopiec dopiero teraz, po raz pierwszy odkąd Will wszedł do pomieszczenia, dokładnie mu sięprzyjrzał.Wydawało się, \e zastanawia się nad pytaniem, i w końcu pokręcił głową.- A pamiętasz tego detektywa, który był tu przed chwilą? Tego śmierdzącego? Czy ten mę\czyznabył taki du\y jak on?Felix potaknął.Will starał się zadawać pytania powoli, swobodnym tonem, \eby chłopiec odpowiadał bez wra\enia,\e jest przesłuchiwany.- A włosy miał mojego koloru czy ciemniejsze?- Ciemniejsze.Will skinął głową, drapiąc się po brodzie, jakby rozwa\ał ró\ne mo\liwości.Dzieci bywały z regułybardzo niewiarygodnymi świadkami.Albo chciały zadowolić przesłuchujących ich dorosłych, albookazywały się tak podatne na sugestie, \e bardzo łatwo było zaszczepić im w głowie jakąś konkretnąwizję i sprawić, by się zaklinały, \e tak baśnie było. - A jego twarz? - spytał.- Miał jakiś zarost? Czy mo\e była tak gładko ogolona jak moja?- Miał wąsy.- Rozmawiał z tobą?- Powiedział, \e mama kazała mi zostać w samochodzie.Will ostro\nie sondował dalej.- Nosił specjalny strój, taki jak dozorcy, stra\acy albo policjanci?Felix potrząsnął głową.- Nie, miał normalne ubranie.Will poczuł, \e się czerwieni.Wiedział, \e Sara na niego patrzy.Jej mą\ był gliniarzem.Na pewnonie spodobała jej się ta sugestia.- Jakiego koloru? - spytał.Felix wzruszył ramionami i Will się zastanawiał ma ju\ dosyć przepytywania, czy te\ naprawdę niepamiętaChłopiec skubał brzeg ksią\ki.- Miał garnitur taki jak Morgan.- Morgan to znajomy twojej mamusi?Skinął głową. - Z pracy, ale ona się na niego gniewa, bo on kłamie i próbuje narobić jej kłopotów, ale mamusia nato nie pozwoli dzięki sejfowi.Will się zastanawiał, czy Felix podsłuchał przez przypadek jakąś rozmowę telefoniczną, czy te\Pauline McGhee ma zwyczaj roztrząsać swoje problemy z sześciolatkiem.- A zapamiętałeś jeszcze coś o tym panu, który zabrał twoją mamusię?- Powiedział, \e popamiętam, jeśli komuś o nim powiem.Ze zrobi mi krzywdę.Will starał się zachować równie obojętną minę jak Felix.- Ale ty się go nie boisz - bardziej stwierdził, ni\ zapytał.- Mamusia mówi, \e nigdy nie pozwoli nikomu mnie skrzywdzić.Powiedział to z taką niezachwianą pewnością, \e Will, chcąc nie chcąc, poczuł wielki szacunek dlazdolności wychowawczych Pauline McGhee.Swego czasu zdarzało mu się przesłuchiwać mnóstwodzieci, ale \adne z nich nie ufało tak ślepo swoim rodzicom.- Ma rację - powiedział.- Nikt cię nie skrzywdzi.- Moja mamusia mnie obroni - upierał się Felix i Will zaczął się zastanawiać, czemu takkonsekwentnie przy tym obstaje.Zwykle nie składa się dziecku takich zapewnień, chyba \e istniejejakiś realny powód do lęku.- Czy twoja mamusia bała się, \e ktoś mo\e chcieć cię skrzywdzić? - spytał.Malec znowu zaczął skubać okładkę ksią\ki.Niemal niezauwa\alnie skinął głową. Will odczekał chwilkę, nie chcąc naciskać.- Kogo się bała Feliksie?Chłopiec odpowiedział cicho, prawie szeptem:- Swojego brata.Brat.Być mo\e to tylko jakaś rodzinna kłótnia.- Powiedziała ci, jak się nazywa ten brat?Pokręcił głową.- Nigdy go nie widziałem, ale on jest zły.Will patrzył na chłopca, zastanawiając się, jak sformułować następne pytanie.- Co to znaczy zły?- Podły.Powiedziała, \e jest zły, ale \e ona mnie przed nim obroni, bo kocha mnie najbardziej naświecie.- W jego głosie pojawił się puentujący ton, jakby to było wszystko, co miał w tej kwestii dopowiedzenia.- Mogę teraz ju\ iść do domu?Will wolałby poczuć nó\ w piersi, ni\ odpowiedzieć na to pytanie.Szukając pomocy, zerknął naSarę, która wybawiła go z opresji.- Pamiętasz tę panią, którą poznałeś wcześniej? - spytała chłopca.- Panią Nancy?Felix skinął głową.- Ona znajdzie kogoś, kto się tobą zaopiekuje, dopóki mamusia cię nie odbierze. Oczy chłopca napełniły się łzami.Will mu się nie dziwił.Pani Nancy pracowała pewnie w opiecespołecznej i w niczym nie przypominała wychowawczyń z prywatnej szkoły Feliksa albonadzianych przyjaciół jego matki.- Ale ja chcę iść do domu - upierał się chłopiec.- Wiem, kochanie - uspokajała Sara.- Ale jeśli wrócisz do domu, będziesz tam zupełnie sam.Musimy mieć pewność, \e będziesz bezpieczny, dopóki mama po ciebie nie przyjdzie.Nie wydawał się przekonany.Will przyklęknął na jedno kolano, tak by jego twarz znajdowała się na jednej linii z twarzą malca.Otoczył go ramieniem, niechcący ocierając się palcami o rękę Sary.Poczuł, jak w gardle rośnie mugula, i musiał przełknąć zanim był w stanie się odezwać.- Popatrz na mnie, Feliksie.- Poczekał, dopóki dziecko Posłuchało.- Dopilnuję, \eby twoja mamado ciebie wróciła, ale muszę mieć pewność, \e kiedy ja będę się tym zajmował, ty będziesz dzielny.Na twarzy chłopca malowała się taka szczerość i ufność, \e serce się krajało, gdy się na niegopatrzyło.- Jak to długo potrwa? - Głos mu dr\ał, kiedy zadawał to pytanie.- Najwy\ej tydzień - powiedział Will, zmuszając się \eby nie uciec w bok oczyma.Jeśli PaulineMcGhee nie znajdzie się w ciągu siedmiu dni, będzie to oznaczało, \e nie \yje, a Felix jest sierotą.-Mo\esz dać mi tydzień? Chłopiec patrzył na niego badawczo, jak gdyby oceniał czy mówi mu prawdę.W końcu skinąłgłową.- Dobrze - powiedział Will, czując, jakby na piersi poło\ono mu kowadło.Zobaczył, \e Faith siedzi na krześle przy drzwiach, i zastanawiał się, kiedy weszła.Teraz wstała iskinęła na niego głową, \eby wyszedł z nią na zewnątrz.Will poklepał Feliksa po nodze i dołączyłdo niej nakorytarzu.- Powiem Leo o bracie - rzuciła.- Wygląda to na kłótnię rodzinną.- Mo\liwe.- Zerknął przez ramię na zamknięte drzwi.Chciał wrócić do pokoju, ale nie z powoduFeliksa.- Co powiedziała siostra Jackie?- Joelyn - podrzuciła Faith [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki