[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego matka chodziła w czerni przez dwa miesiące, opłakując męża.Potem żałoba sięskończyła.Zamieszkali w innym, trochę mniejszym domu i chociaż dziewięciolatek ma słabepojęcie o tym, czym jest śmierć i jak się z nią pogodzić, Taylor zrozumiał doskonale, co chce mudać do zrozumienia matka. Jest nas teraz tylko dwoje.Musimy dać sobie jakoś radę.Po tym brzemiennym w konsekwencje lecie przebrnął przez szkołę, otrzymując niezłe, aleniezbyt wysokie oceny i zdając regularnie z klasy do klasy.Ktoś mógłby stwierdzić, że wyjątkowoszybko wrócił do normy, i pod pewnymi względami miałby rację.Dzięki opiece i hartowi duchamatki jego wczesna młodość nie różniła się od młodości innych, którzy dorastali w tej części kraju.Kiedy tylko trafiła się okazja, jezdził na obozy i na żagle, przez wszystkie lata nauki w szkoleśredniej grał w futbol, koszykówkę i baseball.Mimo to z wielu powodów uważano go zasamotnika.Mitch był od samego początku jego jedynym przyjacielem i w lecie tylko we dwóchwyprawiali się często na ryby i na polowania.Znikali nieraz na cały tydzień, zapuszczając się aż doGeorgii.Choć Mitch był teraz żonaty, w dalszym ciągu robili to, kiedy tylko mogli.Po skończeniu szkoły średniej Taylor zrezygnował ze studiów i zatrudnił się na placubudowy, ucząc się jednocześnie stolarki.Terminował u alkoholika, zgorzkniałego faceta, któregoopuściła żona i któremu bardziej zależało na forsie niż na jakości tego, co robił.Po gwałtownejkłótni, która omal nie zakończyła się rękoczynami, Taylor odszedł od niego i zapisał się na kursprzedsiębiorców budowlanych.Utrzymywał się, harując ciężko w kopalni gipsu koło Little Washington, od której to pracykaszlał teraz prawie każdej nocy.W wieku dwudziestu czterech lat mógł jednak założyć własnyinteres.%7ładne zlecenie nie było dla niego zbyt drobne i często zaniżał kosztorys, żeby zdobyćklientów.Przed dwudziestym ósmym rokiem życia o mało dwa razy nie zbankrutował, ale nierezygnował i uparcie piął się coraz wyżej.W ciągu ostatnich ośmiu lat doprowadził firmę do stanu,który zapewniał mu przyzwoite dochody.Nie stać go było na żadne luksusy - mieszkał w niedużymdomku, a jego ciężarówka miała sześć lat - pieniędzy starczało mu jednak na proste życie, którelubił.%7łycie, w którym ważną rolę odgrywała służba w ochotniczej straży pożarnej.Matka próbowała mu to za wszelką cenę wyperswadować, lecz w tej jedynej kwestii byłniewzruszony.Chciała oczywiście zostać babcią i od czasu do czasu o tym napomykała.Taylor zbywał naogół podobne uwagi żartem i próbował zmienić temat.Nigdy nie był bliski zawarcia małżeństwa i wątpił, czy kiedykolwiek to zrobi.Nie była to rzecz, którą uwzględniałby w swoich życiowychplanach, chociaż w przeszłości związał się dość blisko z dwiema kobietami.Pierwszy raz, wkrótcepo dwudziestce, gdy zaczął się widywać z Valerie.Kiedy się spotkali, miała za sobą nieudanyzwiązek: jej chłopak zrobił dziecko innej dziewczynie i Taylor był tym, do kogo zwróciła się wciężkiej chwili.Była od niego dwa lata starsza, inteligentna i przez jakiś czas układało im się zesobą bardzo dobrze.Ale Valerie chciała związać się z nim bliżej; Taylor uprzedził ją szczerze, żebyć może nigdy nie będzie na to gotów.Stało się to zródłem napięć, które niełatwo byłorozładować.Zaczęli się od siebie oddalać; w końcu się wyprowadziła.Z tego, co ostatnio słyszał,wyszła za adwokata i zamieszkała w Charlotte.Potem była Lori.W przeciwieństwie do Valerie była od niego młodsza i przyjechała doEdenton, żeby pracować w banku.Zajmowała się udzielaniem kredytów i pracowała od rana donocy; nie zdążyła się jeszcze z nikim zaprzyjaznić, kiedy Taylor wszedł do banku, żeby złożyćpodanie o pożyczkę.Zaproponował, że pozna ją z miejscowym towarzystwem i Lori nie dała siędługo prosić.Miała w sobie dziecinny urok, który jednocześnie oczarował go i obudził opiekuńczyinstynkt, po jakimś czasie jednak również zapragnęła czegoś więcej, niż mógł jej zaofiarować.Wkrótce potem zerwali ze sobą.Teraz była żoną syna burmistrza, miała trójkę dzieci i jezdziłaminivanem.Odkąd się zaręczyła, zamienił z nią zaledwie kilka słów.W wieku trzydziestu lat miał za sobą randki z większością panien w mieście; kiedy skończyłtrzydzieści sześć, nie zostało ich już tak wiele.%7łona Mitcha, Melissa, próbowała mu stale kogośwyswatać, na ogół jednak nic z tego nie wychodziło.Nic dziwnego, skoro w gruncie rzeczy wcalesię o to nie starał.Obie, Valerie i Lori, utrzymywały, że jest w nim coś, czego nie są w stanierozgryzć, coś związanego z tym, jak sam siebie oceniał, czego żadna nie potrafiła zrozumieć.Ichociaż Taylor zdawał sobie sprawę, że chcą dobrze, podejmowane przez nie próby rozmowy naten temat niczego nie zmieniły.Kiedy skończył porządkować grób i wstał z klęczek, poczuł, jak strzyka mu w kolanach.Przed odejściem zmówił krótką modlitwę za ojca i ponownie dotknął dłonią nagrobka.- Przepraszam, tato - szepnął.- Tak bardzo cię przepraszam.Oparty o jego ciężarówkę Mitch zobaczył Taylora, kiedy ten wychodził z cmentarza.Johnson trzymał w ręku dwie puszki piwa połączone plastikowym opakowaniem - pozostałośćsześciopaku.który napoczął poprzedniego wieczoru - i widząc przyjaciela, rzucił mu jedną z nich.Taylor, który tkwił jeszcze myślami w przeszłości i nie spodziewał się go tu zobaczyć, złapałpuszkę w locie.- Myślałem, że wyjechałeś z miasta na wesele - powiedział.- Wyjechałem, ale wróciłem wczoraj wieczorem. - Skąd się tu wziąłeś?- Pomyślałem sobie, że będziesz miał ochotę na piwko - odparł po prostu Mitch.Wyższy i chudszy od Taylora, miał sześć stóp i dwa cale wzrostu i ważył mniej więcej stosześćdziesiąt funtów.Prawie zupełnie łysy - włosy zaczęły mu wypadać zaraz po dwudziestce -nosił okulary w drucianych oprawkach, które nadawały mu wygląd księgowego albo inżyniera.Wrzeczywistości pracował w należącym do ojca sklepie z artykułami żelaznymi i cieszył się opiniągenialnego mechanika.Potrafił naprawić wszystko, od kosiarek do trawy po buldożery, i palce miałstale powalane smarem.W przeciwieństwie do Taylora poszedł na studia, skończył ekonomię naUniwersytecie Wschodniej Karoliny i przed powrotem do Edenton poznał studentkę psychologii zRocky Mount o nazwisku Melissa Kindle.Byli małżeństwem od dwunastu lat i mieli czworo dzieci,samych chłopców.Taylor był pierwszym drużbą na ich weselu i ojcem chrzestnym ich synów.Zesposobu, w jaki Mitch opowiadał o swojej rodzinie, Taylor domyślał się, że kocha żonę bardziej niżwtedy, kiedy prowadził ją do ołtarza.Mitch, podobnie jak Taylor, był członkiem ochotniczej straży pożarnej w Edenton.Zanamową Taylora obaj przeszli niezbędne szkolenie i jednocześnie wstąpili do służby [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki