[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A ja, ja nie wiedziaÅ‚em o nich!  wykrzyknÄ…Å‚ znowu pan de Rênal, ogarniÄ™ty na nowo fu-riÄ…, i akcentujÄ…c każde sÅ‚owo. DziejÄ… siÄ™ u mnie w domu rzeczy, o których nie wiem.Jakto, jest coÅ› miÄ™dzy ElizÄ… a panem Valenod? Ech, to stara historia, mój drogi  rzekÅ‚a Å›miejÄ…c siÄ™ pani de Rênal. Może nic tam niebyÅ‚o znów tak zÅ‚ego.To z tych czasów, kiedy twój przyjaciel Valenod nie byÅ‚by od tego, abyw Verrières myÅ›lano, że miÄ™dzy nim a mnÄ… istnieje maÅ‚y stosuneczek.Och, bardzo plato-niczny. PrzychodziÅ‚o mi to na myÅ›l!  wykrzyknÄ…Å‚ pan de Rênal uderzajÄ…c z wÅ›ciekÅ‚oÅ›ciÄ… wczoÅ‚o przy tym nowym odkryciu. I tyÅ› mi nic nie mówiÅ‚a? MiaÅ‚amż różnić dwóch przyjaciół dla próżnostki kochanego dyrektora? Czy jest w towa-rzystwie choć jedna kobieta, do której by nie napisaÅ‚ paru dwornych, nawet czuÅ‚ych liÅ›cików? Co?! PisaÅ‚ do ciebie? On tak wiele pisuje. Pokaż mi te listy natychmiast, ja każę!.(Pan de Rênal urósÅ‚ o sześć stóp.) Niech Bóg broni!  odparÅ‚a Å‚agodnie, niemal obojÄ™tnie  pokażę ci kiedyÅ›, kiedy bÄ™-dziesz spokojniejszy. Natychmiast, do kroćset!  wykrzyknÄ…Å‚ pan de Rênal pijany gniewem, a mimo to dziwnieszczęśliwy. PrzysiÄ™gniesz mi  rzekÅ‚a pani de Rênal bardzo poważnie  że nigdy siÄ™ nie poróżnisz zdyrektorem z powodu tych listów? PoróżniÄ™ siÄ™ czy nie, mogÄ™ mu odebrać dom podrzutków  ciÄ…gnÄ…Å‚ z wÅ›ciekÅ‚oÅ›ciÄ….ChcÄ™ mieć natychmiast te listy.Gdzie sÄ…? W moim sekretarzyku, ale możesz być pewny, że nie dostaniesz klucza. PotrafiÄ™ wyÅ‚amać zamek  rzekÅ‚ biegnÄ…c do pokoju żony.RozbiÅ‚ w istocie żelaznÄ… sztabÄ… kosztowny mahoniowy sekretarzyk sprowadzony z Paryża,który nieraz wycieraÅ‚ poÅ‚Ä… surduta, kiedy spostrzegÅ‚ na nim najmniejszÄ… plamÄ™.Pani de Rênal przebiegÅ‚a pÄ™dem sto dwadzieÅ›cia stopni wiodÄ…cych na szczyt goÅ‚Ä™bnika iprzywiÄ…zaÅ‚a biaÅ‚Ä… chusteczkÄ™ do kraty.Nie posiadaÅ‚a siÄ™ ze szczęścia.Ze Å‚zami w oczachspoglÄ…daÅ‚a w stronÄ™ lesistej góry.Spod któregoÅ› z tych rozÅ‚ożystych buków  myÅ›laÅ‚a  JulianwyglÄ…da sygnaÅ‚u. DÅ‚ugo nadstawiaÅ‚a ucha przeklinajÄ…c monotonny gÅ‚os polnych koników ićwierkanie ptaków.Gdyby nie ten natrÄ™tny haÅ‚as, doleciaÅ‚by tu może okrzyk radoÅ›ci od skaÅ‚!Chciwe oko pani de Rênal pożeraÅ‚o ten zwaÅ‚ ciemnej i jednostajnej jak Å‚Ä…ka zielonoÅ›ci, jakitworzyÅ‚y wierzchoÅ‚ki drzew. %7Å‚e jemu nie przyszÅ‚o do gÅ‚owy  myÅ›laÅ‚a wzruszona  znalezćjakiÅ› sygnaÅ‚ dla wyrażenia, że podziela me szczęście!  ZeszÅ‚a z goÅ‚Ä™bnika dopiero wówczas,kiedy siÄ™ zlÄ™kÅ‚a, że mąż może jej szukać.ZastaÅ‚a go wÅ›ciekÅ‚ym.PrzebiegaÅ‚ ckliwe frazesy pana Valenod, nieprzywykÅ‚e do tego, abyje ktoÅ› czytaÅ‚ z takim wzruszeniem.KorzystajÄ…c z chwilowej pauzy miÄ™dzy wykrzyknikamimęża, pani de Rênal rzekÅ‚a:78  Wracam wciąż do mojej myÅ›li, trzeba, aby Julian znikÅ‚ na jakiÅ› czas z oczu.Mimo swejÅ‚aciny to ostatecznie chÅ‚op, czÄ™sto nieokrzesany i bez taktu.Raz po raz, sÄ…dzÄ…c, że siÄ™ okażegrzeczny, pali mi strzeliste komplementy, których uczy siÄ™ na pamięć z jakiegoÅ› romansu. Nie czytuje romansów  wykrzyknÄ…Å‚ pan de Rênal  upewniÅ‚em siÄ™ o tym.Czy sÄ…dzisz,że jestem Å›lepy i że nie wiem, co siÄ™ dzieje w domu? Zatem jeÅ›li nigdzie nie wyczytaÅ‚ tych gÅ‚upich komplementów, w takim razie sam je wy-myÅ›la, to jeszcze gorzej.MusiaÅ‚ odzywać siÄ™ o mnie w tym tonie w Verrières.a nie szukajÄ…ctak daleko  dodaÅ‚a pani de Rênal z minÄ… takÄ…, jakby robiÅ‚a odkrycie  musiaÅ‚ tak mówić wo-bec Elizy, to znaczy jak gdyby wobec pana Valenod. Ha!  wykrzyknÄ…Å‚ pan de Rênal walÄ…c w stół z takÄ… siÅ‚Ä…, że wszystko siÄ™ zatrzÄ™sÅ‚o w po-koju. Dzisiejszy anonim i listy Valenoda sÄ… na jednym papierze. Nareszcie!. pomyÅ›laÅ‚a pani de Rênal.Po czym, jak gdyby zmiażdżona tym odkryciemi nie majÄ…c siÅ‚y dodać ani sÅ‚owa, siadÅ‚a na kanapie w gÅ‚Ä™bi.Bitwa byÅ‚a wygrana.Zaledwie z wielkim trudem zdoÅ‚aÅ‚a pani de Rênal wstrzymać mężaod rozmówienia siÄ™ ze sprawcÄ… anonimu. Jak ty nie czujesz, że robić panu Valenod scenÄ™ bez dostatecznych dowodów byÅ‚obyszczytem niezrÄ™cznoÅ›ci? ZazdroszczÄ… ci, i czyja w tym wina? Twoich zdolnoÅ›ci: twoja roz-tropna administracja, budowy peÅ‚ne smaku, posag, jaki ci wniosÅ‚am, a zwÅ‚aszcza znacznyspadek, którego siÄ™ spodziewam po ciotce  spadek, którego ludzie przeceniajÄ… rozmiary! uczyniÅ‚y z ciebie pierwszÄ… osobistość w Verrières. Zapominasz o urodzeniu  rzekÅ‚ pan de Rênal z lekkim uÅ›miechem [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki