[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czarny cień wysunął się z gąszczy, miękkieskrzydła musnęły go prawie w locie, zakołowało straszydło nad ogniem i popłynęło nisko nadtopielą do lasu po łup.Po chwili drugi za nim podążył. Uhu, uhu! Unguibus et rostro! Szponami i dziobem! Herbowa dewiza i bojowy zew!Uhu, uhu!Wyciągnięty u ognia Rosomak słuchał.Od puszczy grzmiał weselny, wiosenny chór.Akaniesłowików, bełkotanie cietrzewi, pobekiwanie kozłów.Na bojowe hasło rabusia  zaledwie chwilaciszy i znowu radosne hymny młodego życia.Nagle rozdarł powietrze krzyk bólu, grozy, śmierci  i znowu cisza. Zadarł zająca!  szepnął Rosomak.171 Survival po polskuNa niebo wypłynął księżyc.Mgły w jego widmowym świetle potworzyły korowody tań-czących mar w gzłach powłóczystych.%7łabie kapele im grały, powiew wiatru układał figury,grupy, koła.Kędyś, daleko chlupnęła woda, coś zatętniło, zaklekotało, rozdarło korowód mgieł. Aoś idzie przez pohybelnik!  szepnął Rosomak. Dla tego nie ma topieli.Jak widmo, bez szelestu piór rabuś znowu nad nim przeleciał, zapadł w gąszczu. Z łupem wraca! Ma w gniezdzie małe.Ale wreszcie ze zmęczenia i trudu ogarnęła go senność.Jeszcze patrzał, jak dym ogniska kumgłom ruszył i w tan się wmieszał, jeszcze słyszał ostrzegawcze krakanie krzyżówki-matkii nagle ruszył i on za dymem i mgłami.I taki był lekki jak one; i zrobił się dzień, a on szedł przez topiele, zaglądał do gniazd, głaskałręką ptaki, przepływał rzekę, objąwszy ramieniem łosia za szyję, przypatrywał się, o krok stojąc,jak bąk-odludek zatapiał dziób w szlam i buczał donośnie, i odtrącał pięścią puchacza od srokategokozlęcia łani.I takim snem czarodziejskim skończył się pracowity dzień wodza-Rosomaka.Tak opisała noc w pierwotnym lesie Maria Rodziewiczówna w swej opowieści egzaltowanej, ale jakże survivalowej z ducha   Lato leśnych ludzi.Wyznałem już, że uwielbiam wędrować nocą po lesie nie używając latarki, chyba, żetracę orientację w otoczeniu, to znaczy: nie czuję ścieżki, pod nogami mam doły lubobok jest przepaść, kiedy też nie zauważam gałęzi, mogących wykłuć mi oko.Na gałę-zie zresztą jest sposób: należy iść z pionowo ustawionym 10 cm przed sobą (przed twa-rzą) przedramieniem.Można też ustawić w ten sposób obie ręce złączone palcamii z rozszerzonymi łokciami  jest to szczególnie przydatne, gdy zechcecie biec przezzarośla.W pierwszym przypadku oczy patrzą na świat z obu stron jednej dłoni, w dru-gim  pomiędzy dwiema dłońmi.Wędrowanie ścieżką w całkowitej ciemności może być ułatwione, kiedy będzieciepatrzeć w górę, pomiędzy korony drzew: najczęściej w górze widać między nimi prze-świt wskazujący kierunek.Mówię, oczywiście, tylko o lesie.Gdyby noc zaskoczyła was na szczytach skalistychgór  szczerze radzę natychmiast zakończyć wędrówkę, otulić się w zapasową odzież,przykryć się nawet plecakiem i ułożyć się w bezpiecznym miejscu.Gdy, wędrując nocą w kniei wraz z większą gromadą, nagle stwierdzicie, że sięzgubiliście, lepiej nie starajcie się zbyt aktywnie szukać grupy, jeśli nie znacie tego lasui nie znacie celu wyprawy.Mając nadzieję, że w grupie znajdzie się ktoś, kto po pierw-sze: zauważy naszą nieobecność, a po drugie: wróci po nas  musimy nadawać sygna-ły.Sygnały dzwiękowe są potrzebne, ale niestety wśród drzew mają mały zasięg krzyk słyszalny jest (w zależności od gęstości lasu) na odcinku 200-300 m.Większeznaczenie mają sygnały świetlne, o ile w ogóle posiadamy możliwości ich nadawania,czyli jeśli posiadamy sprawną latarkę.W odstępach półminutowych zapalamy ją i pro-wadzimy kilkakrotnie w lewo i prawo, ok.90-stopniowym łukiem w kierunku przypu-szczalnego znajdowania się grupy.Czas takiego sygnału  ok.10 sek.Jest to zazwyczajwystarczające, by nas znaleziono.W wypadku podwyższonej wilgotności powietrza,gdy jest ono lekko zamglone, możemy przy pomocy latarki tworzyć świetlne smugi naniebie, którymi poruszamy powoli w lewo i prawo, by mogły być widziane spośróddrzew.Jeśli zdecydujemy, że udajemy się na spoczynek, a nie żal nam baterii i spodzie-wamy się jednak nadejścia ratunku, możemy wbitą w ziemię gałąz odziać w naszą białąpodkoszulkę i oświetlić to wszystko od dołu.Taki  nocny duch , świecący w ciem-nościach, będzie widoczny z daleka.172 Przemiany i utrudnieniaNoc daje szczególną siłę tym, którzy ją rozumieją.Tacy ludzie nie gubią się nocą.Dlanich nocny świat jest pełen atrakcji.Można cicho przemykać pomiędzy pniami, z któ-rych każdy wygląda na taką samą istotę, buszującą w dziczy.Można siąść na brzegu ru-czaju wsłuchując się w jego tajemnicze opowieści.Można spróbować biegu po łąceoświetlonej księżycową poświatą, kiedy towarzyszą nam nierozpoznawalne cienie.Tacy ludzie śmiało kroczą drogą, którą bardziej czują przed sobą, niż ją widzą.Tacyludzie bardziej czują obok siebie inne istoty, niż je widzą  a nie są wampirami!Noc daje przewagę tym wszystkim, którzy mają rozwinięte zmysły inne niż wzrok.Człowiek jest gatunkiem, którego akurat wzrok jest naczelnym zmysłem.Daleko mu doswoich domowników, psa i kota, pod względem wrażliwości słuchu czy węchu.Ale niejest tu zupełnym ignorantem.Kiedy cały świat układa się do snu, pojawia się płochliwytwór, nocny mieszkaniec ziemi  cisza.Tylko nieliczne trzaski, szelesty i podobne dzwięki docierają do twoich uszu, kiedystoisz samotnie w środku przestrzeni zapełnionej przez drzewa.One, i krzewy, i poszy-cie leśne, tłumią odgłosy śpiących zwierząt.Tylko niektórzy amatorzy nocy są aktywnigdzieś w pobliżu.Nietoperze i sowy latają niemal tak bezgłośnie, jak słynne z tego ćmy.Jeże myszkują gdzieś w zaroślach, z lekka tylko poruszają gałązkami, zdradzając swojąobecność.Słychać czasem, że gdzieś odbywają się nocne łowy.Niekiedy spadnie liść.Ludzie znający las wiedzą doskonale, że to nie strzygi ani upiory [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki