[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I to coS wystarczy³o, ¿ebym nagle poczu³a siê tak, jakbymuwolni³a siê od nie wiem jakiego ciê¿aru.¯eby nagle to, co przed-tem wydawa³o mi siê tak zawi³e i trudne, sta³o siê mo¿e nie ³atwe,ale jakoS zupe³nie proste.Potem posz³am na spacer na Cmentarz ¯ydowski musimytam iSæ kiedyS razem, tam jest ekstra! trochê sobie po³azi³am,jeszcze trochê rycza³am, ale by³o mi dobrze.A potem wziê³a mniena Ciebie taka z³oSæ (a jednoczeSnie taka jasnoSæ tego, co mam Cido powiedzenia), ¿e pêdem wróci³am do Jurka, bo przestraszy-³am siê, ¿e mi przejdzie.I zaczê³am pisaæ do Ciebie ten list.I piszemi siê go tak ³atwo i prosto, jak nigdy dot¹d.Nie muszê siê wik³aæw jakieS s³owa, w jakieS proSby o wybaczenie czy o zmi³owanie, wjakieS zawi³e i tragiczne argumentacje.Jest mi dobrze, a nawetweso³o, a kiedy pisa³am pierwsz¹ czêSæ tego listu, co drugie zda-nie wybucha³am Smiechem.Mo¿e by³o to niezrównowa¿enie sy-tuacyjne, ale nie szkodzi.Masz racjê, chyba brak mi pi¹tej klepki.Czy Ty zawsze musisz mieæ racjê?121No, chyba muszê ju¿ po trochu koñczyæ, têskno mi coS za na-szym grobem.Naprawdê.Cieszê siê ju¿ na sam¹ mySl o drodzedo domu.Ty tam te¿ pewnie kiepsko beze mnie prosperujesz.Jakja siê cieszê, ¿e znów Ciê zobaczê! Dobra, mogê, jak Ty to mówisz,robiæ za tê porzucon¹ kochankê.Za wujka, dziadka, ciociê-bab-ciê, za wszystko cokolwiek sobie ¿yczysz! I o Bo¿e, nareszcie siêwySpiê! Nie bêdziesz mi spêdza³ snu z powiek.Chamie Pospolity.Mam do Ciebie jeszcze tê jedn¹ sprawê.No wiêc tak:To, co robiê dla Ciebie, nie jest ¿adnym idiotycznym poSwiêce-niem.Jestem do tego stopnia egoistk¹, o czym sk¹din¹d doskona-le wiesz, ¿e ju¿ na samo s³owo poSwiêcenie zbiera mi siê namd³oSci.Przepraszam, strasznie to fizjologicznie brzmi, ale ta paniz Telefonu Zaufania dobi³a mnie widocznie do tego stopnia, ¿epostanowi³am wyra¿aæ siê subtelniej.Tak! Wiêc siê nie dziw.Otó¿ jestem egoistk¹, czy nie jestem, bo to w³aSciwie dok³adniena jedno wychodzi, ale to co robiê, robiê dla siebie, a nie dlanikogo innego.No przysiêgam Ci! Wiêc co ja w³aSciwie dla Ciebierobiê i o co Ci w³aSciwie chodzi? To, ¿e siê grzebiê w Twoich gów-nach, jest czyst¹ insynuacj¹.JeSli coS tu przeoczy³am, to przepra-szam, ale nadal mnie to nie wzrusza, bo ju¿ mówi³am, ¿e ledwiewysz³am z pieluch, kaza³eS mi ró¿ne paskudztwa braæ do rêki.Wiêc teraz nie miej mi za z³e, ¿e mnie jest obojêtne, w czym ja siêgrzebiê.Co do Twoich kikutów, to bardzo je lubiê, a nawet, co tu du¿ogadaæ, kocham je.Nie wiem dlaczego.Widocznie takie mam zbo-czenie.Z czego z kolei jasno wynika, ¿e, niestety, nie jestem Swiê-ta.No niestety.Co do spraw finansowych (Nie dbam o chronologiê.A co? Staæmnie na to!), to nie wiem, o co Ty siê w ogóle martwisz i w ogólenie chce mi siê o tym gadaæ.Ale mam kilka dobrych pomys³Ã³w,122jak pomno¿yæ Twoj¹ krwawicê, wiêc: masz k³opot? napisz domnie! skoro tak Ciê to ju¿ niepokoi.Co do tego, ¿e nie oSmielasz siê mnie obci¹¿aæ, prosz¹c mnieo zgodê, wiêc oSmielasz siê mnie obci¹¿aæ, prosz¹c o wybacze-nie i zrozumienie , to, jak sam widzisz, jest to w równej mierzeOK, bo co to mnie za ró¿nica?!Co do mnie, to jak widaæ.Po tym zabójczym maratonie, jakisobie z Twoj¹ pomoc¹ zafundowa³am, ca³kiem niexle prosperujê.Co nie znaczy, ¿e przedtem prosperowa³am xle.Albo, ¿e nie bêdêprosperowaæ lepiej, jeSli tylko bêdzie mi siê chcia³o.Co do mojej przysz³oSci, przepraszam, tak zwanej przysz³o-Sci, to siê nie martw.Bo jak siê bêdziesz martwi³, to Ci zrobiê ja-kiegoS wnuka, i wtedy dopiero bêdziesz siê martwi³ i robi³ z nimza górnika.Co do sensu Twojego w³asnego ¿ycia, to sam siê trochê pokatuj,bo ja ju¿ doSæ siê nakatowa³am ca³¹ t¹ filozofi¹ i ju¿ i tak w piêtkêgoniê.Ale dla u³atwienia zapytowywujê: JeSli Twoje ¿ycie ma niemieæ sensu, to jaki sens ma mieæ j akiekolwiek inne ¿ycie?Musi byæ z tego jakieS wyjScie.JeSli nie ma wyjScia dla Ciebie, tonie ma go równie¿ dla nikogo innego i ka¿dy równie dobrze mo¿esobie w ³eb strzeliæ.(A co, nie? Zabójcza logika.)Dobra.Trzeba uderzyæ w jak¹S tragiczniejsz¹ nutê.Co do tego, ¿e wszystko masz pojebane , i co do wszystkie-go, co z tego wynika:Ale najpierw minuta milczenia.To znaczy, Ty sobie pomilcz, a japójdê zrobiæ siusiu.Strasznie mi przykro z tego powodu.A¿ boli mnie coS w Srod-ku, kiedy o tym mySlê.Nie mogê i nigdy nie bêd¹ mog³a patrzeæna to spokojnie.PrzejSæ obok Ciebie obojêtnie.Nie licz na to.Niebêd¹ mog³a, bo nigdy tego nie zechcê.Bo, mo¿e wiem, a mo¿e niewiem dlaczego, mam uczucie, ¿e to jest jakiS dar.Dar, który jamuszê nie, nie muszê: chcê uchroniæ, nawet jeSli Ty sam gouchroniæ nie potrafisz.Nie mySl o tym logicznie, bo nic nie zrozu-miesz.Po prostu s³uchaj.123Ja nie bêdê ju¿ Ci mówiæ, ¿e Ciê kocham, ani Ciebie wiêcej o topytaæ.Bo co to w³aSciwie znaczy i co na ten temat mo¿na powie-dzieæ.Kiedy mówi³am tej pani z Telefonu Zaufania, ¿e Ciê ko-cham, ¿e po prostu ja Ciê kocham i to wszystko, ta panizrozumia³a, ¿e nas musi ³¹czyæ coS wiêcej.A przecie¿ powie-dzia³am jej, ¿e to wszystko, wiêc jak nas mo¿e ³¹czyæ w iêcej ?A nawet gdybym by³a Twoj¹ kochank¹? Lub gdybym ni¹ nie by³a?A có¿ to mo¿e mieæ za znaczenie i co to mo¿e kogo obchodziæ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Bator Joanna Piaskowa Góra 1 Piaskowa Góra
- Dahlquist Gordon Szklane księgi porywaczy snów[JoannaC]
- Joanna Chwaszcz Małgorzata Pietruszka Dariusz Sikorski Media
- Ross Adam Ciemna strona małżeństwa[JoannaC]
- Bator Joanna Piaskowa Góra 02 Chmurdalia
- Chmielewska Joanna Dwie trzecie sukcesu
- Rzeka przeznaczenia Elizabeth Haran(1)
- Browning Dixie Zapisane w gwiazdach
- Trollope Anthony Dziedzictwo Belton
- Herbert James Szczury 2 Kryjowka
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anieski.keep.pl