[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie obczyndalasz się.Wszkakuj, woda jestfajna.Chwycił ją za nadgarstek i pociągnął do siebie.Zaskoczona, upadła nałóżko.Zaczęła się podnosić, ale przygwozdził ją własnym ciałem.Mimo że byłpijany, siły mu nie brakowało.- Jackson! Puść mnie! W tej chwili!Ignorując polecenie, wsunął kolano pomiędzy jej uda.- No, czotuniu, przecież tego chczesz.Daj mi cza-łuszka.Tak jak wtedy,kiedy byłem małym chłopczem.Ogarnęła ją złość na samą siebie, albowiem jego dotyk i szept działały nanią podniecająco.Przestała się wyrywać.- O, tak.- Ugryzł ją lekko w ucho.- Tak jest dobrze.Jak chczesz, terazmożemy zakopać topór wojenny.Czuła na policzku jego gorący oddech.Słowa były nieważne, ważne byłociało, twarde, muskularne.Pragnęła Jacksona.Psiakrew! Mogła być jego.no,może nie matką, ale na pewno dużo starszą siostrą.Oczywiście bardzo zadbanąstarszą siostrą.Bądz co bądz wydawała fortunę, aby mieć jędrne uda i gładkąskórę.Nie, to bez sensu.Nie powinna się rozdrabniać.Musi wrobić tegopijanego dupka w morderstwo i czym prędzej wrócić do salonu.- Czotuniu Meredith? - Jego ręce błądziły po jej ciele.- Nie widziałaśmoich rąk? Gdzieś mi się zapoczały.Wstrzymała oddech.Tak, ręce Jacksona wyprawiały harce.- Szą duże, prawda? A wiesz, co ludzie mówią? %7łe jak faczet ma dużeręce, to.Wywrócił oczy białkami do góry i zwalił się bezwładny. - Jackson?Nie mogła uwierzyć w to, co się stało.Stracił przytomność? Teraz,kiedy.Westchnęła zniecierpliwiona i usiłowała go z siebie zrzucić.Nie dałarady, ważył z tonę.Cholera, zle obliczyła dawkę środka, który wsypała mu doszampana.Wiedziała, że jakoś musi się spod niego wygrzebać, w dodatku tak, by niezburzyć sobie fryzury, a potem szybko wykonać resztę planu.- Noah i Aleks świetnie się bawią - powiedziała napiętym głosem Annie.Cały czas odczuwała duszność.Kiedy wspomniała, że nie ma czymoddychać, Wyatt zaproponował, by się przeszli po ogrodzie.Chłopcy pomagali przystroić samochód nowożeńców; do błotnikaprzywiązywali puszki na sznurku, pokrywę silnika ozdabiali pianką do golenia.Był to dzień pełen wrażeń.Odbyli przejażdżkę konną, zjedli ogromne śniadanie,bawili się z psami Joego, po raz pierwszy w życiu brali udział w uroczystościachweselnych, a teraz bezkarnie smarowali na biało samochód.Lepszych wakacjinie mogli sobie wymarzyć.- Hmm.- Długo będą wspominać przejażdżkę konną.- Wydawało jej się, że pókinie porusza tematu przyszłości, wszystko jest tak, jak dawniej.- Hmm.- I harce w basenie.- Hmm.- Wyatt odpłynął daleko myślami.- Oraz kosmitów, którzy porwali ich w nocy i zamienili w dziewczynki.Nawet dobrze się stało, bo zawsze marzyłam o tym, żeby mieć córki.- Słucham? Co mówiłaś?- Nic.- Zerwała kwiat z pobliskiego krzewu azalii i wetknęła sobie zaucho.- Jesteś bardzo zamyślony.Uznała, że pewnie martwi się o Jacksona. Wyatt przystanął, po czym biorąc ją za rękę, skręcił w bok ze żwirowejścieżki.Po chwili doszli do kamiennej ławeczki usytuowanej w ogrodzieróżanym.Usiedli.W powietrzu unosił się delikatny aromat kwiatów, a z oddalidocierały dzwięki muzyki, śmiech, głosy rozbawionych weselników,Na widok poważnej miny Wyatta Annie poczuła bolesny ucisk w sercu.Nie! Tylko nie to!- Annie, dużo ostatnio o tym myślałem.Zlub Lizy i Nicka tym bardziejmi uzmysłowił, że.Na przemian robiło jej się ciepło i zimno.Rozpięła żakiet, po chwili znówgo zapięła.Zwiat wirował jej przed oczami.Zrozumiała, że poważna minaWyatta nie ma związku z Jacksonem.- Annie.może to ci się wyda nagłe, ale ja.po prostu całe życieczekałem na tę chwilę.- Wyatt, nie.- Czuła, jak wpada w panikę.Nie teraz, nie tu, błagała go wmyślach.Jeszcze żeby była u siebie, wśród rodziny i przyjaciół.A tu? Nawet niemogła się rozkleić, popłakać.- Cii, daj mi skończyć.- Przyłożył palec do jej ust.- %7łałuję, że wtedy, gdytwój ojciec zachorował, zabrakło mi odwagi i rozumu.- Uklęknął przed nią natrawie.-Kocham cię, Annie.Bardziej niż kiedykolwiek.Jesteś piękną dojrzałąkobietą, wspaniałą matką, kochającą córką, cudowną przyjaciółką, utalentowanąartystką.Przy tobie wszystko nabiera blasku, rozkwita.Wydobywasz z ludzidobroć, prawość [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki