[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tracisz czas, Thomas, ona mnie nie oskarży, a jeÅ›li nawet,to powiedzÄ…, że to sprawa rodzinna.Gorzej, bo w dodatku cho-dzi o cudzoziemców, wiÄ™c nie ma szans, aby mieli siÄ™ czegouczepić. SiÄ™gnÄ…Å‚ po nastÄ™pny kieliszek wina.Dwaj kelnerzy zerknÄ™li na Thomasa, jakby szukajÄ…c rady.MajÄ… pozwolić mu pić dalej czy nie? Amerykanin skinÄ…Å‚ nie-znacznie gÅ‚owÄ….Im bardziej Shane siÄ™ upije, tym gorsze wraże-nie zrobi na Jorgisie, kiedy ten siÄ™ zjawi, by zaprowadzić po-rzÄ…dek.WszedÅ‚ na zaplecze, żeby zatelefonować w spokoju.Przed-stawiÅ‚ siÄ™ policjantowi, który natychmiast zorientowaÅ‚ siÄ™, ktodzwoni. Wiem, pan jest jednym z tych wielkodusznych ludzi, któ-rzy urzÄ…dzili skÅ‚adkÄ™ na rodzinÄ™ Manosa. Tak naprawdÄ™ to zasÅ‚uga paÅ„skiego brata, bo nie policzyÅ‚nam nic za posiÅ‚ek. PowiedziaÅ‚, że jesteÅ›cie jego przyjaciółmi. Dla brataAndreasa sprawa byÅ‚a oczywista. Czujemy siÄ™ zaszczyceni, tylko wie pan, mamy tu pewien67 problem. Thomas wyjaÅ›niÅ‚ wszystko Jorgisowi, który bÅ‚y-skawicznie zrozumiaÅ‚, o co chodzi.Przynajmniej obejdzie siÄ™bez zbÄ™dnej biurokracji.Thomas spokojnie poleciÅ‚ kelneromzaprowadzić Shane a na zaplecze i zamknąć.ChÅ‚opak nawet niepróbowaÅ‚ stawiać oporu. Tracicie czas, swój i policji.PożaÅ‚ujecie tego, oni przyjadÄ…i pojadÄ….Thomas, taki z ciebie mÄ…drala, a wczoraj narzekaÅ‚eÅ›, żenie  umiesz siÄ™ dogadać z wÅ‚asnym synem! Ty byÅ› siÄ™ nawet zkotem nie porozumiaÅ‚, ty w ogóle nie masz klasy! Za to ty masz ze swoimi pięściami! Bardzo Å›mieszne, naprawdÄ™ bardzo Å›mieszne. Szybko siÄ™ przekonasz, co tutejsi ludzie myÅ›lÄ… o biciu ko-biet. WyjdÄ™ stÄ…d z dziewczynÄ… uwieszonÄ… na moim ramieniu.Tak już byÅ‚o i teraz też bÄ™dzie. odparÅ‚ Shane z butnÄ… minÄ….Thomas czuÅ‚, jak w gardle roÅ›nie mu gula gniewu.RÄ™cebezwiednie zacisnęły mu siÄ™ w pięści.Shane rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ naten widok. Tylko mi nie mów, że chcesz zachować siÄ™ wreszcie jakmężczyzna!Ale Thomasowi zÅ‚ość minęła tak samo szybko, jak siÄ™ po-jawiÅ‚a.Już znowu byÅ‚ spokojny. Zostawcie mu trochÄ™ wina, ja zapÅ‚acÄ™  powiedziaÅ‚ kelne-rom i usiadÅ‚ przy Fionie, wciąż zszokowanej i ze Å›ladami Å‚ez natwarzy.68  Wszystko bÄ™dzie dobrze  zapewniÅ‚, gÅ‚aszczÄ…c jÄ… po rÄ™ce. Nic nie bÄ™dzie dobrze  odparÅ‚a z przekonaniem. Przetrwamy, zobaczysz.Przecież po to koÅ‚aczemy siÄ™ potej ziemi, zamiast dawno wymrzeć.A potem nic już nie mówiÅ‚, tylko czekali razem na wóz po-licyjny.Siedzieli, sÅ‚uchajÄ…c fal, rozbijajÄ…cych siÄ™ o skaÅ‚y w dole.Fiona miaÅ‚a smutnÄ…, pustÄ… twarz, ale Thomas widziaÅ‚, że dodajejej siÅ‚y i otuchy samÄ… swojÄ… obecnoÅ›ciÄ….Jorgis oÅ›wiadczyÅ‚ Shane owi po przyjezdzie, że jego napaśćna kobietÄ™ widziaÅ‚o trzech obcych, niezależnych Å›wiadków,wiÄ™c najbliższe dwadzieÅ›cia cztery godziny spÄ™dzi w policyj-nym areszcie. Przecież ona nie zgÅ‚asza pretensji. W gÅ‚osie Shane apojawiÅ‚a siÄ™ pewna nerwowość. Sami zapytajcie.Kocham jÄ…,jesteÅ›my z sobÄ…, może nawet bÄ™dziemy mieli dziecko.co nie,Fiona? Powiedz im!Wciąż miaÅ‚a zamkniÄ™te oczy. To nieważne  wyjaÅ›niÅ‚ Jorgis. Skarga wcale nie musiwyjść od tej pani, w tym momencie jej sÅ‚owa nie majÄ… znacze-nia. Po czym skuÅ‚ Shane a kajdankami i wepchnÄ…Å‚ do radio-wozu.Samochód policyjny odjechaÅ‚ w blasku sÅ‚oÅ„ca, akurat kiedygoÅ›cie zaczÄ™li siÄ™ schodzić na lunch.Kelnerzy odetchnÄ™li z ulgÄ…;dla mÅ‚odych, niedoÅ›wiadczonych chÅ‚opaków wszystko to byÅ‚onad wyraz przykre  najpierw ta awantura, potem przyjazd poli-69 cji i aresztowanie zagranicznego turysty.N«, ale w koÅ„cu po-rzÄ…dek zostaÅ‚ przywrócony i interes znów siÄ™ krÄ™ciÅ‚ bez prze-szkód.ZanosiÅ‚o siÄ™ na spory ruch.Fiona, która przez caÅ‚y czas siÄ™ nie odzywaÅ‚a, teraz wy-buchnęła pÅ‚aczem. Szkoda, że nie mam żadnej przyjaznej duszy. A ja to co? Tak, wiem, ale chodzi mi o przyjaciółkÄ™ od serca, jak mo-ja Barbara w Dublinie.Ona wiedziaÅ‚aby, co powinnam zrobić,doradziÅ‚aby mi coÅ›. Chcesz do niej zadzwonić? Mam w mieszkaniu telefon zaproponowaÅ‚. To już nie to samo, co dawniej.Za dużo wody upÅ‚ynęło,tyle razy odrzucaÅ‚am jej pomoc, że teraz pewnie by nie zrozu-miaÅ‚a, jak bardzo siÄ™ wszystko zmieniÅ‚o. Wiem, musiaÅ‚abyÅ› siÄ™ za bardzo cofnąć w czasie. MogÅ‚abym pogadać z ElsÄ…, ale nie wiemy, gdzie ona jest.ZresztÄ… raczej nie chciaÅ‚aby sÅ‚uchać moich narzekaÅ„. mówiÅ‚aze smutkiem, ocierajÄ…c oczy serwetkÄ…. Dowiemy siÄ™, gdzie jest.WidziaÅ‚em, jak rano wsiadaÅ‚a zDavidem do taksówki [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki