[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zdawał sobie sprawę z tego, że jego ciało drży i pulsuje i że stopniowo ubywa mu substancji.Czuł wyraznie szarpnięcia prowadzącej go liny.Była zrobiona z mocnej, szarej materii i jakby wydostawała sięgdzieś ze środkowej części ciała, i rozciągała do przodu.Nie wiedział, gdzie jest przymocowana, ale sądził, że wokolicach pępka.Zaczynał czuć się tak, jakby majaczył.Zastanawiał się, czy lina mogłaby natrafić na jakąśprzeszkodę i co by się stało, gdyby natrafiła.Wolno, potykając się, schodził po stopniach Smythe Hall.Męczyły go nagłe, rwące bóle.Kuśtykał przezopustoszały dziedziniec uniwersytetu w desperackim pośpiechu.Raz zdecydował się iść na skróty, przez rógbudynku, bo obchodzenie trwałoby zbyt długo.Poczuł szorstkie, ziarniste ściany, boleśnie ocierające się o jegoniematerialną skórę.Kłujące bóle ogarniały Cama od czasu do czasu z taką siłą, że opadał na kolana, ignorującnieustanne szarpnięcia, odczuwane jako swędzenie wewnątrz brzucha, i próbował rozmasowywać łydki i stopy.Odkrył, że łatwiej mu było ześlizgiwać się ze schodów niż schodzić z nich stopień po stopniu.Bolesneszarpnięcia i swędzenie nasilały się, kiedy zbliżał się do szpitala.Zastanowił się mgliście, jak odnajdzie swojeciało w jednej z tak wielu sal Kliniki Cowella.Ale odczuł znów silne szarpnięcie, jakby wołanie swojego ciała,i nie miał już wątpliwości.Nie próbował oporu, biernie pozwolił się prowadzić poprzez korytarze, drzwi, piętra.Znów przypomniał sobie o talizmanie od Irielle.Nie wyglądał tu zapewne jak filigranowa, zdobiona bryłkazłota.W świecie Pentarna był zielonym, drogocennym, przypominającym jadeit kamieniem.Fenton zastanawiałsię przez chwilę, czy średniowieczne opowieści o alchemii mówiły o podobnych transformacjach międzyrzeczywistościami, jak te, których doświadczał.W tym świecie, to oczywiste, nie można było zmieniaćnieszlachetnych metali w złoto.Ale czy zmiana świata nie mogłaby ich przekształcić.W małej poczekalni na drugim piętrze, w półśnie, siedział na krześle Garnock.Fenton odczuł nagłe wzruszenie.Garnock został przy nim, zamiast odstawić go rutynowo do szpitala i spokojnie iść do domu spać.A może tozwykła ciekawość naukowca? Garnock był nie ogolony, rozczochrany, ubranie miał wygniecione.- Jest okay, doktorze.- odezwał się Fenton, ale Garnock go nie usłyszał i dalej drzemał nieświadomy.Profesor nie mógł przecież widzieć ani słyszeć Fentona w jego niematerialnej formie.W tej postaci Cam byłprzecież duchem.Szarpnięcie było rozdzierające.Pozwolił pociągnąć się do drugiej sali, gdzie jego ciało w szpitalnej koszulileżało na szpitalnym łóżku.Z przerażeniem zdał sobie sprawę, że ma rurki w nosie i gardle oraz igły wbite wżyły na przedramieniu; pewnie kroplówka wprowadzona prosto do żyły.Na cholerę.Kiedy się sobieprzyglądał, nadeszła pielęgniarka, założyła mu na rękę opaskę uciskową do mierzenia ciśnienia i zaczęła naciskaćpompkę.Usłyszał, jak powiedziała:- Ciśnienie spada.Chyba powinniśmy.O nie, pomyślał Fenton.Tylko brakuje mi jeszcze jakichś heroicznych scen wskrzeszania umarłych! Podpłynąłbliżej swego ciała, upewniwszy się, że talizman Irielle tkwi mocno w jego dłoni.Sama Irielle nie była pewna,czy Cień może przenieść talizman do swojego materialnego ciała.No cóż, postanowił spróbować.Szarpnięciabyły już nie do zniesienia, więc poddał się im.Rozdzierający ból przeszył mu nos, usta, ramiona, nogi.Krzyknął i z impetem usiadł na łóżku; wymachiwałrękami.Zdezorientowana pielęgniarka cofnęła się i z przyrządem do mierzenia ciśnienia w ręku gapiła się naFentona.- Pan jest przytomny! - Brzmiało to jak oskarżenie.- Jestem, do cholery! Nie sądzi pani, że już najwyższy czas!? - Z powodu rurek w nosie mówienie sprawiałomu trudność, wykonał więc nerwowy gest w ich kierunku.- W porządku, panie Fenton.Był pan nieprzytomny dość długo, więc.Już dobrze, proszę mi pozwolić.Mimo że pielęgniarka była bardzo uważna, zdejmowanie aparatury sprawiło mu jeszcze trochę bólu.Kiedy jużsię uporała, Fenton usiadł znowu i powiedział: - Przecież mówiłem, że czuję się dobrze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- [ebook] [PL] Higgins Clark Mary Carol Przybierz swoj dom ostrokrzewem
- Erikson Steven Malazańska Księga Poległych Tom 4.2 Dom Łańcuchów. Konwergencja
- Conlon McKenna Marita Dom przy placu Przyjemnym
- Allende Isabel Dom duchów 02 Portret w sepii
- Wells Robin Tam dom mój, gdzie serce moje
- Dom przy Parku Ksiazat Maureen Lee
- Enerlich Katarzyna Czas w dom zaklęty
- Frasier Anne Dom na szczycie drzewa
- Panslawizm a sprawa polska Ludwik Kulczycki (1916)
- 58 Duncan Alice Milosc jak z filmu
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- rumian.htw.pl