[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz sama popełniła ten błąd.Dała się zwieść spokojowi.W tej chwili ma tylko jedną możliwość: skorzystać z wyjścia ewakuacyjnego po prawej stronie, na samym końcu korytarza.Kiedy będą szli w ich kierunku, ona zdąży do niego dopaść i uciec na zewnątrz.Wszystko rozgrywa się jakby w zwolnionym tempie, jakby miała na nogach i ramionach ciężkie łańcuchy, przygniatające ją do ziemi i utrudniające poruszanie się.Rzuca się przed siebie…Ashley stara się zerwać z ziemi, ale jest słaby, pobity i…Miriam już biegnie.Dwójka zabójców bez chwili wahania rusza za nią, unoszą ręce, celują… Są osiem metrów za nią i coraz bliżej…Ashley nie może wstać.Stoi na czworakach i kołysze się jak przerażone, zamęczone zwierzę, które wie, co je czeka.Krzyczy…Pięć metrów, może mniej.Trudno określić; wszystko nie tak…Miriam czuje, jak coś przelatuje koło jej ucha; szarpie głową i widzi, jak dwie metalowe sondy, ciągnąc za sobą zwój cieniutkiego drutu, odbijają się od złotego kinkietu na ścianie.Nie wie, co to jest, dopóki…Ashley zaczyna wrzeszczeć, a po chwili jego wrzask przechodzi w wycie, jakby przez zaciśnięte zęby; jego ciało tężeje, sztywnieje, wytrzeszcza oczy…Paralizator, myśli dziewczyna.Nie mają pistoletów, tylko paralizatory.Chybili.Celowali do mnie.W końcu wpada ramieniem na drzwi ewakuacyjne i otwiera je, napierając całym ciałem.Nie włącza się alarm.W takich sytuacjach nigdy się nie włączają, nigdy i nigdzie, niezależnie, co właściciele wypisują na tabliczkach przy drzwiach.W miejscach takich jak to, alarmy nigdy nie są podłączone.Wdycha wieczorne, chłodne powietrze.Przed sobą widzi ulicę…Wtem ręka stercząca z białego rękawa uderza ją w tchawicę.Nogi się pod nią uginają.Mocno uderza plecami o drzwi.Zatrzaskuje je swoim ciężarem.Podnosi głowę i rozgląda się, łapiąc z trudem powietrze.-Ty… - charczy.Mężczyzna wygląda na zaskoczonego.W kącikach jego ust pojawia się delikatny uśmiech.- Jeszcze nie mieliśmy przyjemności - odpowiada.Ktoś - Frankie, może Harriet, może oboje - dopada wyjścia ewakuacyjnego, ale niezależnie, które z nich jest pierwsze, nie spodziewa się, że Miriam będzie się opierała i pilnowała, by ich nie otworzyli.A w każdym razie nie za pierwszym razem.Dziewczyna czuje się jak ptak złapany w sieć, który gorączkowo bije skrzydełkami, choć nie może się uwolnić.Wie, że musi uciec, musi się uwolnić, bo inaczej… Zgoda, Miriam nie ma pojęcia, co jej zrobią, ale wie, że to nie będzie nic dobrego.Odrywa się od drzwi i odsuwa na bok, akurat w chwili, kiedy Frankie z impetem skacze na nie od wewnątrz, myśląc, że musi włożyć dużo siły w przełamanie jej oporu.Wypada na dwór jak kaskada mioteł i szczotek z przeładowanego schowka.Frankie zatacza się i staje między dziewczyną a wysokim, łysym mężczyzną.Miriam pcha go prosto w objęcia Łysego Sukinsyna.Frankie wpada na niego, przewracają się, a cichy głosik w jej głowie szaleje z radości, że skurwysyn pobrudził sobie bielutki garnitur.Jak zwierzę uciekające myśliwym Miriam gna w stronę ulicy.To międzystanowa.Po dwa pasy w każdą stronę.Droga żyje pędzącym metalem i zapalonymi światłami.Kawalkada samochodów gna sto dwadzieścia kilometrów na godzinę.Miriam nie myśli.Po prostu biegnie.Prosto między auta.Dopada środkowego pasa, zanim zdąży pomyśleć, co robi.Za sobą słyszy trąbienie, coraz głośniejsze, a potem coraz cichsze, jak efekt Dopplera.Hamulce, pisk opon.Jest już po drugiej stronie.Mija ją jakiś samochód, niemal uderzając lusterkiem w jej wyciągniętą dłoń.Zaraz potem zaczyna się obracać, słychać uderzenie metalu o metal, pękającego szkła, wybuchających poduszek powietrznych i wyrzucanego w powietrze żwiru.Krzyki.Słyszy, jak ktoś z jej pasa krzyczy „cholera jasna”, kiedy widzi, co się dzieje.Miriam już wie, że spowodowała wypadek samochodowy, może nawet poważny, ale nie ogląda się, bo oglądanie się oznacza zwalnianie, a zwalnianie oznacza śmierć.Jesteś złym człowiekiem, myśli.Właśnie spowodowałaś wypadek samochodowy.Co gorsza, jakaś część ciebie cieszy się z tego, bo wypadek odciągnie ich uwagę, spowolni ich, zatrzyma na chwilę.Jesteś pasożytem.Nawet jeśli tego nie chcesz, to jesteś nim [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki