[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Opuści Szetlandy po raz pierwszyw życiu, by znalezć się za kratkami.To jednak nie wystarczało Jimmy'emu Perezowi.Chciał wiedzieć, co zda-rzyło się w dniu, kiedy Catriona pobiegła ścieżką na Hillhead.Dlaczego Ma-gnus pchnął ją nożem.Bo od tego właśnie zginęła.Mogli to stwierdzić nawetprzed przybyciem technika kryminalistycznego.Na dobrze zachowanym cielewidać było ranę w piersi, rdzawe plamy na sukience.Przede wszystkim zaśPerez chciał zrozumieć, dlaczego po ośmiu latach Magnus znów zabił.Dlacze-go Catherine Ross? Tylko dlatego, że przypadkiem przyszła do jego domu wsylwestra i mu się spodobała? Czy też z powodu jej imienia? Gdyby to byłaRuth albo Rosemary, nic by jej nie zrobił? I dlaczego tym razem udusił ofiarę?Jane opowiadała o znalezionych przez archeologów zwłokach z bagien.- Miały tysiące lat i wciąż leżały nienaruszone - powiedziała.- Trudnowięc się dziwić, że tak samo było po ośmiu latach.Fascynujące.Domyślał się, że Jane bardzo chce znalezć się na miejscu zdarzenia i samawszystko zobaczyć.Ledwo rzuciła okiem na przesuwający się za oknem wspa-niały krajobraz wybrzeża.Zostawił ją z zespołem na wzgórzu i wrócił do Lerwick.Nie miał ochoty za-glądać do pokoju operacyjnego, patrzeć na Sandy'ego z uśmieszkiem:  a niemówiłem.Pewnie będą pili, oblewając aresztowanie, a chłopcy z Inverness -rychły powrót do cywilizacji.Oba obozy miały powód do świętowania.On zaśpotrzebował snu i prysznica.189 W domu błyskało światełko automatycznej sekretarki.Oczywiście matka.Nie zadzwonił do niej w niedzielę w nocy.Dobrze, zrobi to teraz, nie zastana-wiając się już dłużej. Tak, wracam do domu.Tutaj mam wszystkiego dosyć.Tak, jestem zainteresowany Skerry.Ale odsunął tę pokusę, stał bezmyślniepod słabiutkim prysznicem, a potem natychmiast poszedł spać.Obudził się póznym popołudniem, kiedy na dworze było już ciemno.Nieczuł się wypoczęty.Wstał dręczony tym samym niepokojem, który towarzyszyłmu przy zaśnięciu.Myślał o Fran i Cassie.O Magnusie.Obawiał się, że spie-przyli całą sprawę.Stary mógł zabić Catrionę.Ale Catherine? Sprawdził wia-domości w automatycznej sekretarce.Jedną rzeczywiście zostawiła matka.Mówiła krótko, przepraszającym tonem. Wybacz, że zawracam ci głowę.Wiem, że jesteś zajęty.Nie zamierzam ci się naprzykrzać.Wcale nie poczuł siępo tym lepiej.Następną informację nagrał Duncan Hunter. Słyszałem wiadomości o Ma-gnusie Taicie.Dobra robota.Nie sądzę, żeby teraz to było istotne, ale przypo-mniałem sobie coś o tej imprezie w Haa.Zadzwoń do mnie.Siedzę w biurzecały dzień.Numeru nie podał.Pewnie uznał, że wszyscy powinni znać numertelefonu Hunter Associates.%7łe bez tego nie można funkcjonować na Szetlan-dach.Perez poszukał w książce telefonicznej i zadzwonił.Młoda kobieta oznajmi-ła, że pan Hunter ma zebranie i jest nieosiągalny.Perez mógł ją sobie wyobra-zić.Pewnie młoda, chuda, z długimi czerwonymi paznokciami i wąskimi czer-wonymi wargami, w króciutkiej spódniczce, ledwo zakrywającej pupę.- Jestem inspektorem policji.Nazywam się Perez - powiedział.- PanHunter prosił mnie o kontakt.Mówił, że to pilne.- Chwileczkę.Rozległa się muzyka, coś współczesnego, utrzymanego w rytmie, przy któ-rym młodzi ludzie skaczą w nocnych klubach.Duncan zapewne zapłacił, abyskomponowano ten kawałek specjalnie dla niego.Melodia urwała się nagle, wpołowie frazy.- Jimmy Dzięki, że dzwonisz.Słuchaj, może już nie jesteś tym zaintereso-wany.- Jestem.190 - Teraz nie mogę mówić.Spotkajmy się pózniej.W Monty's.Stawiamobiad.W poniedziałek wieczór będzie tam spokojnie.Około ósmej.Połączenie zostało przerwane, zanim Perez miał szansę odpowiedzieć.Monty's serwowała najlepsze jedzenie w Lerwick.Turyści, gdy tylko jużznalezli ten lokal, przychodzili co wieczór, podobnie jak mieszkający tu nastałe Anglicy, którzy wychwalali pod niebiosa lokalne specjały.Dla miejsco-wych było tu troszkę drogo, chyba że nadarzyła się jakaś specjalna okazja.Salka była nieduża i stoliki stały blisko siebie, ale jak powiedział Duncan, wstyczniowy wieczór, w poniedziałek, panował tu spokój.Kiedy Perez przyszedł,Hunter już czekał.Zamówił butelkę czerwonego wina i zdążył wypić jedenduży kieliszek.Na widok Pereza wstał i wyciągnął rękę.- Gratuluję.- Jeszcze nie koniec.- Ludzie mówią co innego.Perez wzruszył ramionami.- Co masz dla mnie?Duncan wyglądał lepiej niż w czasie ich ostatniego spotkania, ale niewiele.Był ogolony i elegancko ubrany, ostrzygł się, ale najwyrazniej zle sypiał.Straciłdawną arogancję.- Myślałem o tamtej imprezie w Haa.- Tej, na którą przyszła Catherine Ross?- Tak.- Przez chwilę nie rozmawiali, bo zjawiła się kelnerka przyjąć za-mówienie.- Posłuchaj, byłem zalany, kapujesz?- Ale coś pamiętasz?- Pytałeś o Roberta.Nie przyszedł z Catherine.Był tam już wcześniej irozmawiał z Celią, zanim pojawili się inni.Nie wiem, o czym.Przypuszczam,że o jakichś rodzinnych sprawach.Dyskusja była dość zasadnicza, przynajm-niej.- Urwał nagle [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki