[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rosmarie zostanie ze mną, żeby nie musiała być sa-ma z wami, mężczyznami.RLT Chyba się nie gniewasz, mamo? zapytał Horst.Czule pogładziła go powłosach. Nie, nie, cieszę się, że masz takie dobre serce i chcesz naprawić zło.Idzmój synu, ja potrzebuję spokoju.Pocałowała go i Horst wyszedł.Kiedy pani Helma została sama z Rosmarie, objęła ją i rzekła: Horst nie zrobił mi żadnej przyjemności zapraszając tego pana Delmhorsta,a wydaje mi się, że tobie też nie. Nie, ciociu Helmo, mnie też nie sprawił przyjemności.Niestety, nie mogłamnic zrobić, aby temu zapobiec.Ten pan Delmhorst jest bardzo niesympatyczny isądzę, że zachował się nietaktownie przyjmując zaproszenie.Pani Helma westchnęła. Też tak uważam; przecież wiedział, że mamy żałobę.Nie chcę go już nigdywięcej tutaj widzieć, ale skoro już Horst go zaprosił, będzie trudno pozbyć siętego pana.Usiądz Rosmarie, wezmę tylko środek uspokajający, a potem poroz-mawiamy.Rosmarie usiadła w fotelu i patrzyła na czarno ubraną, wysoką postać wycho-dzącą z pokoju.Zrozumiała, że pani Helma chciała być sama przynajmniej paręminut, aby się trochę oswoić ze straszną myślą, że Delmhorst ma dostęp do jejdomu a był to dla pani von Pressen z pewnością ciężki cios.Delmhorst i Ralf zostali sami w błękitnym salonie.Z udanym spokojem Del-mhorst rozglądał się po wytwornie urządzonym pokoju z hebanowymi meblamiobitymi granatowym aksamitem.Na ścianach wisiały piękne stare gobeliny, a wrogu był kominek z czarnego marmuru.Salon ozdobiony był drogimi obrazami, aparkiet pokryty puszystym dywanem.Na środku stał okrągły stół z blatem zczarnego marmuru.RLT Piękny pokój! Zamek Pressen jest wspaniale urządzony odezwał sięDelmhorst.Ralf najchętniej złapałby go za kołnierz i wyrzucił za drzwi, ale musiał byćuprzejmy wobec gościa, więc krótko odparł: Tak! A pani von Pressen jest dumną piękną kobietą ciągnął dalej Delmhorst.Ralf spojrzał na niego ponurym wzrokiem. O mojej ciotce teraz nie wypada powiedzieć nic innego niż to, że jest nie-szczęśliwą cierpiącą kobietą i musimy zrobić wszystko, aby jej zapewnić spokój.Nie chciałem mojemu kuzynowi przeszkadzać w zaproszeniu pana do Pressen,chociaż z góry przewidziałem, że ciotka nie będzie mogła przyjąć obcą osobę.Ralf nie mógł się powstrzymać, aby tego nie powiedzieć w nadziei, że Del-mhorst zrozumie o co chodzi i pożegna się.Lecz ten udał, że nie rozumie słówRalfa i spokojnie powiedział: Czas leczy wszystkie rany i wszystek ból, a kiedy pani von Pressen zdobę-dzie się na przyjmowanie obcych ludzi, będzie miała najgorsze za sobą.Mówiąmi, że umiem bawić towarzystwo i roz-weselająco działam na otoczenie, więczrobię co w mojej mocy, aby pani von Pressen pomóc jak najszybciej przebolećstratę, jaką poniosła.Nie powinna żyć w odosobnieniu, nie wolno państwu na topozwolić.Ale to gruboskórny człowiek pomyślał Ralf i w końcu musiał go poprosić,aby usiadł.Wiedział, że ten człowiek nie da się tak łatwo usunąć z zamku.Nadszedł w końcu Horst usprawiedliwiając matkę.Delmhorst podniósł rękę wszerokim geście, mówiąc: Bardzo proszę, żadnych usprawiedliwień.Jest rzeczą oczywistą, że pańskamatka na razie unika spotkań z obcymi ludzmi.Właśnie mówiłem panu Brando-wi, że musicie państwo dbać o to, aby pani von Pressen znowu zaczęła się spoty-kać z ludzmi.To pomoże jej zapomnieć o bólu.RLT Zgadzam się z panem.W Waldlust" nieraz zauważyłem, że jest pan czło-wiekiem bardzo towarzyskim.Mam nadzieję, że uda się panu rozproszyć mrocz-ne myśli mojej matki.W każdym razie będę się bardzo cieszył, jeśli będzie naspan często odwiedzał, bo i ja sam potrzebuję pogodnego towarzystwa.Delmhorst ukłonił się: Jestem zawsze do pańskich usług i będę się cieszył, jeżeli przyczynię się dorozproszenia smutku pańskiej matki i pana.Będę miał wrażenie, że na coś sięprzydaję.Ralf stwierdził, że nic nie może zrobić, aby Delmhorsta trzymać z dala odzamku.Wszystko wskazywało na to, że ten człowiek postanowił na dobre zado-mowić się w Pressen.Ralf powinien był zajrzeć do spraw gospodarskich, nie-mniej został; nie chciał, aby Horst sam rozmawiał z Delmhorstem.Niedługo potem przyszedł dr Buchwald z żoną.Serdecznie uścisnęli Ralfa;gwoli przyzwoitości musieli również wyrazić zadowolenie z uwolnienia Del-mhorsta.Delmhorst uśmiechnął się ironicznie i powiedział: Pan był przekonany o mojej winie, panie doktorze, ponieważ tego wieczorupowitał mnie pan bardzo krytycznym wzrokiem.Dopiero potem zrozumiałem,dlaczego pan wyszedł mi naprzeciw z zegarkiem w ręku i skontrolował dokład-nie czas.Buchwald wzruszył ramionami. Człowiek nie jest panem swoich odczuć! Wydawało mi się bardzo podejrza-ne, że pan wrócił do domu godzinę po tym, kiedy zamordowano mojego szwa-gra. Proszę cię, wuju Henryku! Przecież szereg razy zadawałem pytanie: jakipowód mógłby mieć pan Delmhorst, aby strzelać do mojego ojca?Dr Buchwald spojrzał na Delmhorsta ponuro, powtarzając: Tak, jaki mógłby mieć powód?RLTPani Inga, również niemile dotknięta obecnością Delmhorsta w Pressen, zestrachu zmusiła się, aby wypowiedzieć parę uprzejmych słów ubolewania, że po-sądzono go i uwięziono niewinnie.Ukłonił się grzecznie, mówiąc: Aaskawa pani, pobyt w więzieniu spotęgował moją tęsknotę za Waldlust";bardzo się cieszę, że znowu tam wrócę.Pani Inga zbyła te słowa milczeniem, natomiast doktor powiedział z ukrytąironią: Baliśmy się, że pan opuści tę miejscowość, która przysporzyła panu tyleprzykrości.Delmhorst sprawnie oddał cios: Przecież nie mogę obwiniać przemiłych mieszkańców Waldlust" i tejpięknej okolicy za to, że głupia policja kryminalna wsadziła mnie do więzienia.W takim razie i pan Brand musiałby zrezygnować z dalszego pobytu w Pressen
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Oates Joyce Carol Moja siostra, moja miłoć
- Matthews Bay Gwiazdka miłoci 03 Gwiazdka dla Carole
- Kraszewski Józef Ignacy Żywot i sprawy JMPana Medarda z Gołczwi Pełki wytrwała miłoć
- Hawkins Karen Mc Lean Curse 01 Miłoć szkockiego lorda(1)
- Deveraux Jude Trylogia Panien Młodych z Nantucket 01 Prawdziwa miłoć
- Roberts Nora Niebezpieczna miłoć 02 Kuzyn z Bretanii (NYTBA. Romans)
- Diana Palmer Spragnieni miłoci 02 Biała suknia (Pomocna dłoń)
- Gallo Max Napoleon 4 Niesmiertelny ze Swietej Heleny
- 068
- Pierce, Tamora Kroniki Tortal Klatwa Opali
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anieski.keep.pl