[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ta kobieta tak wyższa od wszystkiego co jÄ… otacza nie jestli wielkÄ…,wspaniaÅ‚Ä…, piÄ™knÄ…? ByÅ‚ażby takÄ… w szczęściu, i nie na placu boju, wciszy ubÅ‚ogosÅ‚awionej miÅ‚oÅ›ciÄ… i cichem marzeniem u bokuulubionego? Nie staÅ‚ażby siÄ™ pospolitÄ… niewiastÄ…, matkÄ… szczęśliwÄ…?nie zdrzemnęłażby siÄ™ uspokojona? gdy dziÅ› jest wielkÄ… i Å›wiÄ™tÄ…mÄ™czennicÄ…! Na tÄ™ rycerkÄ™ chrzeÅ›ciaÅ„skÄ… patrzÄ… anioÅ‚owie i Å›wiÄ™ci zczciÄ… i miÅ‚oÅ›ciÄ…, gdy kryjÄ…c siÄ™ od męża wynosi ubogim swe mienieodkradzione skÄ…pemu oku; gdy broni dziecka od wpÅ‚ywów co by je wkolebce struć mogÅ‚y? gdy wÅ‚asnÄ… pierÅ› od zgubnego tchu zwÄ…tpieniakrzyżem osÅ‚ania? Patrz w górÄ™ jak chór aniołów ulata nad tÄ… niewiastÄ…Å›wiÄ™tÄ…, i jak każdy krok jej mÄ™czeÅ„ski, jest wielkim widokiem dlagórnego Å›wiata.XXIV. ZdumiaÅ‚em siÄ™ życia znaczeniu, które w pospolite ramy ujÄ™te,piÄ™knym, tylko powszednim byÅ‚o dla mnie obrazkiem.znikÅ‚y z niegobarwy pospolite, które naÅ„ zlewaÅ‚ cieÅ„ męża i otaczajÄ…cych ludzi,przeistoczyÅ‚o siÄ™ to w wielki wizerunek mÄ™czeÅ„stwa.I patrzaÅ‚em dalej jak leciaÅ‚y lata, jak mężniaÅ‚a i dojrzewaÅ‚a kobieta zsercem wyschÅ‚em od potrzeby kochania, otoczona ludzmi którychumiÅ‚ować nie mogÅ‚a.W tem nowa postać zjawiÅ‚a mi siÄ™ obok niej, izdaÅ‚o mi siÄ™ że to byÅ‚ Adam lat mÅ‚odych.Bratnie z nim miaÅ‚podobieÅ„stwo twarzy, ten sam co on dawniej uÅ›miech rozpromienionymarzeniem, tez same oczy w widzeniach utopione zaziemskich, tosame pragnienie poezyi i miÅ‚oÅ›ci.WidziaÅ‚em jak Leonia spotkawszy go wzdrygnęła siÄ™ jak gdybyujrzaÅ‚a upiora, chciaÅ‚a mu siÄ™ rzucić na szyjÄ™ i cofnęła przerażona.Onto byÅ‚ i nie on znowu, dojrzalszy, piÄ™kniejszy, taki jakim by byÅ‚ Adamgdyby dobrowolnie nie upadÅ‚.Wzrok biednego ducha witaÅ‚ go jakwskrzeszonego z mogiÅ‚y.i byÅ‚a to chwila w życiu niewiasty możejedyna szczęśliwa choć Å‚zawa.Zbliżyli siÄ™, poznali, zgadÅ‚em że siÄ™ pokochać musieli miÅ‚oÅ›ciÄ… wielkÄ…i Å›wiÄ™tÄ…  ale byÅ‚o przeznaczeniem jej w każdej kropli i godzinieżycia napić siÄ™ żółci ilekroć pragnęła.Ten czÅ‚owiek tak pozorniewielki, tak czysty, tak duszÄ… górujÄ…cy nad innemi, tak sercem mÅ‚ody,byÅ‚ niestety wielkim tylko mistrzem w tej sztuce, która jest utworemczÅ‚owieka.w kÅ‚amstwie sÅ‚owa i czynu.W Å›wiecie Bożym nic kÅ‚amaćnie umie krom jednego czÅ‚owieka, wiele rzeczy Å‚udzi, wiele istotuwodzi, jeden czÅ‚owiek kÅ‚amie.Nic on nie stworzyÅ‚ krom tego, alefaÅ‚sz jest jego dzieÅ‚em.ZwierzÄ™ jest zawsze tem czem jest, sobÄ…,czÅ‚owiek sam przebiera siebie, serce, uczynki, sÅ‚owa swoje w barwyfaÅ‚szu, on jeden zabija wiarÄ™ w to czem jest, nigdy prawie nie bÄ™dÄ…cszczerze sobÄ….Jedni kÅ‚amiÄ… dobre, drudzy zÅ‚e, inni stwarzajÄ… z siebienowych ludzi, maÅ‚o jest takich co sÄ… jakiemi ich Bóg uczyniÅ‚.Szczerość i prawda najrzadsze z cnót ludzkich.CzÅ‚owiekdosztukowuje siÄ™ i Å‚ata do ideaÅ‚u lub wÅ‚asnego o niem pojÄ™cia naszczudÅ‚ach kÅ‚amstwa.ten dorabia sobie serca, drugi duszy, ówmÄ™stwa, tamten szlachetnoÅ›ci, i jak malujÄ… twarze i wÅ‚osy, tak barwiÄ…serca i charaktery! Cnotliwy wstydzi siÄ™ swej poczciwej cnoty,namiÄ™tny swego zapaÅ‚u, wystÄ™pny swej zbrodni, a wszyscy kÅ‚adnÄ…jakÄ…Å› maskÄ™ na twarz, aby ich niepoznano.Z zazdroÅ›ci pierwszego zabójcy na ziemi zrodziÅ‚o siÄ™ pierwsze kÅ‚amstwo którem Kain zakryćsiÄ™ chciaÅ‚ przed okiem Bożem, a synowie Kaina choć nieoszukaliBoga, ludzi i braci chcÄ… wiecznie uwodzić.Udaje siÄ™ to czy niepowodzi, kÅ‚amstwo jest nieustannym wyrazemżycia, a prawda najdroższÄ… cnotÄ….Ów Adam nowy, byÅ‚najumiejÄ™tniejszym na scenie ludzkiej aktorem, LeonjanajprawdziwszÄ… z niewiast, ona niepojmowaÅ‚a faÅ‚szu, ani siÄ™ godomyÅ›laÅ‚a na Å›wiecie, i widzieć go w nim niechciaÅ‚a.MiÅ‚ość jego,wielkość pozornÄ…, przywiÄ…zanie wzięła za prawdÄ™, i z oczówwybuchajÄ…ce uczucie przyjęła do serca spragnionego; wskrzeszajÄ…cdla nich tÄ™ miÅ‚ość pierwszÄ…, której niedoschÅ‚a gaÅ‚Ä…zka zieleniaÅ‚agdzieÅ› w zakÄ…tku.KochaÅ‚a go jak anioÅ‚owie kochajÄ… siÄ™ w niebie, on jÄ… jak ludziekochajÄ… siÄ™ na ziemi, ona jak ideaÅ‚ męża, on jÄ… jak pospolitÄ… a piÄ™knÄ…niewiastÄ™.Nikt lepiej nadeÅ„ zapaÅ‚u i poezyi grać nie umiaÅ‚ choćniemiaÅ‚ ich w duszy, sam aktor i widz Å›miaÅ‚ siÄ™ z tego co mówiÅ‚, asÅ‚uchajÄ…c go rzekÅ‚byÅ› że krwiÄ… i Å‚zami pÅ‚ynęły sÅ‚owa.UmiaÅ‚ pÅ‚akać,umiaÅ‚ rozpaczać, umiaÅ‚ umierać na zimno; i graÅ‚ dla niej dramat wktórem ona pÅ‚aciÅ‚a uczuciem czystem jak zÅ‚oto, on faÅ‚szywÄ… monetÄ…próżnoÅ›ci ludzkiej i lodowatego serca.XXV.Smutny to byÅ‚ i rozrzewniajÄ…cy widok, tego czystego uczucia z jednejstrony, tej niepoczciwej i szyderskiej miÅ‚oÅ›ci z drugiej, i anioÅ‚ teoryjpÅ‚akaÅ‚ z zaÅ‚amanemi rÄ™koma nad jej gÅ‚owÄ….DrżaÅ‚em myÅ›lÄ…c że czystaniewiasta upaść i skalać siÄ™ może ofiarÄ… wielkÄ… dla istoty, która niebyÅ‚a jej godnÄ…; widziaÅ‚em jak rozpÅ‚omieniaÅ‚o siÄ™ jej serce, jak w niejobudzaÅ‚ litość, jak jÄ… rozczulaÅ‚ mÄ™czarniÄ…, której niedoznawaÅ‚, jakkÅ‚amaÅ‚ przed niÄ… poezjÄ…, której w duszy niemiaÅ‚ i kropli, którÄ…pożyczaÅ‚ z kolei z podaÅ„, z ksiÄ…g, ze wspomnieÅ„  jak siÄ™ dla niejprzebieraÅ‚, istny zwierz dziki, któremu zima daje sukniÄ™ Å›niegu, abyofiara po jej barwie niepoznaÅ‚a wroga [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki