[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz było to dziewczę bardzo dojrzałe, śmiałe aż do cynizmu, lekceważące sobie przyszłość, niewiele ceniące ludzi, ale na dnieserca noszące wiele zawiedzionych nadziei i trochę miłości dla istot wybranych.Taką dla Dżemmy była Bianka, nad którą miała politowanie, bo przewidywała los dla niejtaki, jaki samą spotkał  okrutniejszy może, bo w inny ufała i wierzyła.Ostrzegała często biedną, ale ona słuchać nie chciała.August zobaczywszy ją, gdy się spodziewał kogo innego, niebardzo rad był może, leczśmiała Bianka weszła. Dżemma jest przy królowej  rzekła  a gdym W.Miłość tu zastała  odezwała siępodchodząc  bardzom rada, bo dawno noszę na ustach słowo, prośbę, której nie mogłamwypowiedzieć.August podniósł oczy, był pewny, że chodzi o jakiś podarek, który śmiałe dziewczę wimię dawnych wspomnień chce wyłudzić. Cóż chcesz, moja Bianko?  zapytał. Nie dla mnie  odparła zatrzymując się w pewnem oddaleniu  coś dla Dżemmybym wyjednać chciała. Dla niej? Cóżby to mogło być, czego ona nie chce zażądać sama? A! ona tego nie może ani żądać, ani się domyślać  dodała poważniej Bianka.Ispojrzała królowi w oczy smutnem a surowem wejrzeniem. Miłość wasza gotujecie Dżemmie los straszliwy  poczęła powoli. Ona wierzy wmiłość wieczną i ani się domyśla jak prędko się te pajęcze nici rozerwą.Ze mną było coinnego, jam nigdy bardzo nie ufała nikomu, nawet W.Miłości, gdyś mi poprzysięgałkochanie, które w trzy miesiące rozwiało się i znikło.ale Dżemma rozkochana, rozmarzonaDżemma.ją straszny los czeka.Ona sobie może odebrać życie, oszaleć.ja nie wiem.Jeżeli ją kochacie, przygotowujcie ją lepiej zawczasu do tego co nieuchronne.Biednedziecko!Westchnęła Bianka.Młody król słuchał zmięszany nieco, przestroga z ust dziewczynybyła tak dziwna, że odpowiedzieć na nią nie umiał. Ja wierzę  dodała Bianka  że wy ją szczerze kochacie dziś, że miłujecie gorąco,że nie chcecie przewidywać jak się to skończy.ale możeż się to inaczej skończyć jak opuszczeniem! Wam przywiozą żonę młodą, powoli zyska ona wasze serce.Dżemmaznudzi ciągłemi skargami i samą swą natarczywą miłością.Ze mną było wam łatwo, odwróciliście się odemnie do Maryi, a ja śmiałam się wkrótce do kogo innego, bo mam taką naturę.ale Dżemma kocha inaczej! Ona nie da wamspokoju, bo go sama nie odzyszcze więcej.ona może umrzeć.Jej bogato wydać za mążnie potraficie, bo ona niczyją być po was nie zechce.Nie rozżarzajcież tego pożaru, wktórym ona spłonąć może.Nie będzież wam żal tej istoty, tak stworzonej do szczęścia i douszczęśliwiania? Ja ją kocham  odparł król zasępiony. Wierz mi Bianko, że wcale się z niąrozstawać nie myślę. Ale Miłość Wasza wiesz dobrze, że to trwać nie może  rzekła pośpiesznie Bianka. Kochaliście nie mówię mnie, ja byłam może dla was zabawką.a Marietta, a Giulietta, aRosa.Podniosła rączki trochę duże ale kształtne do góry. Królu mój, któż zdobycze wasze policzy!  zawołała. Przypomnijcie Mariettę! Niekochaliście jej jak Dżemmę, a przecież.Nie dokończyła.August oczy spuścił. Nie rozumiem czego chcesz odemnie  rzekł sucho. A mnie się trudno wytłómaczyć jaśniej  szepnęła Bianka. Biedna Dżemma, onatak wierzy! tak ufa! tak jest pewną.Mówiła jeszcze Włoszka, gdy król dał jej znak, posłyszał a raczej przeczuł nadbiegającąDżemmę, która posłyszawszy zdala rozmowę przyspieszała kroku, leciała zadyszana,zarumieniona, rzuciła się wprost na Biankę, która krzyknąwszy uciekła, a potem podbiegłado króla.Brwi się jej strasznie ściągnęły. A! ta podła Bianka!  krzyknęła  korzysta z tego że mnie nie było, aby się zalecać.Rozśmiał się August, wstając i podchodząc do zagniewanej, którą objął, chociażodpychać go chciała. Bianka, przysięgam ci, mówiła tylko o tobie!  rzekł łagodząc. O mnie? to zapewne aby mnie, tak jak ona umie, uczynić śmieszną, aby serceostudzić?  zawołała. Mylisz się, nie masz lepszej nad nią przyjaciółki, brała twoją stronę! Przeciwko komu?  krzyknęła Dżemma. Przeciw własnym przywidzeniom dodał król  zdało się jej, że ja cię nie tak kocham, jak powinienem. %7łartujesz ze mnie  rzekła nadąsana Włoszka łagodniejąc.  Mówię prawdę  potwierdził król  wierz mi, Bianka jest płochą ale dobrego sercadziewczyną. A ja?  wtrąciła żywo Dżemma  ja zapewne nie płochą ale złą za to!August się śmiać zaczął. Dziwaczysz!  rzekł.Wolnym krokiem odstąpiła od niego piękna Włoszka i poszła usiąść na swem krześle.Twarzyczka się jej nie rozjaśniała, milczeli dosyć długo, spoglądając ku sobie. A!  poczęła wrzeszcie nie mogąc się dłużej utrzymać Dżemma  co ja cierpię!Zazdrość mnie spali! O kogoż jesteś zazdrośną? O tę, która przybywa  mówiła Włoszka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki