[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W tem staremu myśl przyszła nowa, jak u zrozpaczonych bywa.Pochwycił Mirka za rękę. Kto go wie?  zawołał  ten wilk a złoczyńca Leszek na wszelkązdradę gotów.Może ludziom swoim chwycić ją kazał, aby mieć, niejak żonę, lecz za niewolnicę i sługę.Wszak ci wiano wziął po niej.Gniew udawał, a gdy tu u mnie pił w gościnie, jego czeladz możegdzie czychała i na gród ją uprowadziła?Kmiecej córki za żonę mu było mało, a ja-m chciał, aby żoną była mógł porwać zdradą.Mirek i temu gotów był potakiwać. Jeżeli on ją wziął  rzekł  niełatwa sprawa.Na gród do niegosię dostać, gardło trzeba ważyć, a co w niewieścich komorach się dzieje  nikt nie wie, bo tam mężczyzna żaden nie zajrzy.Alepodarkiem i gościńcem i tam się wcisnąć może uda.Ryżec dyszał, ożywiony jakąś nadzieją. Nie wszystko mnie zabrali  szepnął cicho. Najlepsze bydło wjamie, o tej nie wiedział nikt.Dam co chcesz, by ludzi kupić  jedz!jedz!Mirek się poruszył. Nie trzeba nic, ojcze, mam na to swoje.Pójdę otem, co mam.Nie mówcie tylko nikomu.Nie wrócę do was, chybaalbo zgubę znajdę, albo nadziei się pozbędę.To mówiąc, wstał.Ryżec chwycił go za głowę i pocałował. Jedz  rzekł  nie żałuj, aby ona żywa była, aby nasza była.Jeżeli Leszek ją trzyma u siebie, Przemka nań nasadziemy, gródoblężem! Wyzwolim ją.Jakby ocucony nadzieją, którą, mu Ryżec wlał w serce, wstał Mirek,żegnając się a śpiesząc.Ryżec mu kubek podał, który wychylił naszczęście, dopadł konia w podwórcu i ruszył.* * *Leszkowy grodek nad bystrą rzeką i błotami siedział w lasach.Warowny był tak, że gdy mu już niejeden raz zajeżdżano ziemiewszystkie, on się w nim trzymał, wycieczki z niego robił, inieprzyjaciołom się nie dawał.Tysiąc ludzi mógł w jego wałachzamknąć i kilka miesięcy ich żywić z zapasu, który miał zawsze.Znaczną bardzo przestrzeń pagórka na wyniosłym brzegu obejmowaływały wysokie, niedostępne, zewsząd wodą oblane, która i zimą nigdydobrze, dla ciepłych zródlisk, nie zamarzała.Wąską hać prowadziła nagród po moście, który łatwo było rozrzucić i postawić.Ciągle wojując to z braćmi, to z sąsiadami, Leszek gródka swojegopilno strzegł, bo to było legowisko jego, w którem się czułnajbezpieczniejszym.Latem i zimą ludzi nie rozpuszczał nigdy, a wrota nie stały otworem,choć ze wszystkiemi w pokoju był; podejrzywał każdego, nie wierzyłnikomu.Podstarzały już, choć żon miał wiele i córek z nich dosyć, syna się nie doczekał żadnego, a choć baby różne na to wymyślałyleki, nie pomagało nic.Na gródku życie szło, jako to za owych czasów zwykłem było.Jeżelinie wojował Leszek, to ucztował, od rana do wieczora, czasemwesoło, czasem krwawo.Miał dzikie chętki, i gdy niedzwiedzia muprzywiedli żywego, parobkowi się z nim kazał borykać.Czasem takkilku meszka pozrywał z głowy włosy ze skórą i pozamęczał ich naśmierć, póki nareszcie zręczniejszy za gardło go nie ścisnął tak, żeziepnął.Gdy mu się to sprzykrzyło, siadywał Leszek u swych bab i dokazywałaż się rozlegało, ale tam męskiej stopie ani oku dostać się nie byłowolno.Rzadko bardzo kto go odwiedzał, bo z mnogą dalszą i bliższąrodziną zle był Leszek, a z obcych niełatwo się kto ważył.Trafiło się,że na gody przybyłych i więził i ścinał.Niejeden mu się wykupywaćmusiał, w gościnę przyjechawszy.Taki tylko którego się on bał,wychodził cało.Trafiali się Pomorcy i Prusacy, kiedy na jaką napaść się zabierało, byłbowiem Leszek, choć ciężki, panowania i ziemi chciwy.Nie miał komu po sobie zostawić dziedzictwa, ale żądny był jaknajwięcej zagarnąć.W najgorsze dni, gdy nie było co robić, a knez zastół siadł i podochocił sobie, stawał mu do boku Berzda, a Leszekrozpowiadał co mu się marzyło, jak będzie zawojowywał, zabierał,ścinał, wieszał, ziemię pustoszył, jeńców osadzał.Bajki takie prawiłsobie do woli, patrząc na posłusznego zausznika, potakującego mu iręce podnoszącego do góry.Zwiat tak cały we dwu zawojowywali,gdy tymczasem często Leszkowe ziemie kto inny plądrowałbezkarnie.Zrywano się od uczty do pogoni, gdy nieprzyjaciel już zjeńcami i zdobyczą daleko był i zgliszcza tylko po sobie zostawiał.Raz na konia siadłszy, choć jak kłoda ciężki, knez bił się i wojowałmężnie, a życie ważył jak drudzy; ale do domu i za stół tęsknił, bowolał mówić niż machać.Na gródku dawniej postanowione obyczaje utrzymywały się i teraz,niezmieniając się w niczem.Wojewoda Ryj pilnował tego; byli i inni urzędnicy, którzy nad ludem stali i porządku patrzyli.Leszek się w temniejsze sprawy nie wdawał, chyba do niego skarga zaszła.Naówczas, nie patrząc czy obwiniony winien był czy nie, karałokrutnie i bez litości.Po spotkaniu z Ryjem i dobrych wieściach, które niespodzianieodebrał, jechał Leszek razno do domu, gotując się, jak zapowiedział,iść na Przemkowe ziemie i zajeżdżać bezpańskie.Wojewoda miał wdrugą stronę ruszyć, zajmować dzielnicę Ryżego.Zrazu gorąco się dotego knez brał; ale ludzi potrzeba było pościągać, więc naprzód nagródek jechać.Tu przybywszy, Leszek już był głodny, siadł za stółnajeść się i napić.Zdało mu się, gdy nieco spoczął, że w zajeżdżaniubezpańskiego kraju, nie tak bardzo pilnego nie było.Berzda stał udrzwi jak zawsze.Zwrócił się ku niemu. Didko ich pobrał obu!  zaśmiał się, nie ma Ryżego, nie maPrzemka, ja tu teraz pan! Trzeba iść i zabierać; a no, po co ja sammam się włóczyć! Czy to Ryj nie starczy? Mało jego?  niechajZerwę sobie dobierze i jemu da połowę roboty.Jak drogi pouprzątają,pójdę i ja.Albo mi to nie czas spocząć! Spojrzał na Berzdę, który ręcedo góry podnosił. Wołaj Ryja.Wszedł, sapiąc, Wojewoda. Słuchaj, stary! Ja miałem iść sam na Przemkową dzielnicę, ale poco ja tam! po co! Wojować nie ma z kim, została gawiedz licha, poślij Zerwę.Młody jest, niech pokaże co umie.Jak mu się uda, dammu starszą córkę za żonę i wyposażę.Pózniej pociągnę i ja.Wojewoda głowę skłonił. Jak wola wasza  rzekł. Prawda, że tam już Przemka nie ma,który był woj wściekły, ale syn po nim został, młody i bójki. Niech się z nim Zerwą spróbuje  dodał knez  mnie się należyspoczynek.Berzda mocno potwierdzał, Ryj nie przeczył.Leszko pasa,na którym miał mieczyk, popuścił, rozpiął go i rozbroił się.Tchnąłlżej i uśmiechnął się do kubka. Hej  Berzda  odezwał się  gdy Wojewoda wyszedł. Oziemie ja spokojny jestem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki