[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trzech z nich pamiętał z pierwszego spotkania ze starym lordem.Pozostali bylipewnie wasalami, których zawezwał na pomoc.Nie sprawiali wra\enia zadowolonych, \emuszą uczestniczyć w tej kampanii, na co Ranulf, który słyszał o Rothwellu wieleniedobrego, bardzo liczył.Jak się tego domyślał, oddział Rothwella składał się głównie z najemników; rozpoznałwśród nich kilku kapitanów, którzy niegdyś u niego słu\yli.Zastanawiał się, czy powiedzianoim, co jest celem wyprawy.Wykradanie panny młodej nie jest bynajmniej zadaniemchlubnym.Ranulf rozmieścił swoich ludzi w lesie.Część z nich stała na widoku, część w ukryciu,tak \e Rothwell nie znał ich dokładnej liczby.Ranulf czekał tu na niego, \eby wykorzystać tęprzewagę, choć nie przypuszczał, \eby była mu potrzebna.- Nie spodziewałem się, \e spotkam cię w tej okolicy, Fitz Hugh - rzekł LordRothwell, gdy stanęli pierś w pierś.- Kiedy nie wróciłeś, pomyślałem sobie, \eś odrzuciłmoją ofertę.A mo\e powiesz mi, \e jeszcze Clydon nie zdobyłeś, \e wcią\ próbujesz, hę?Tą uwagą dopiekł mu do \ywego, mimo to Ranulf zapanował nad sobą i spokojnymgłosem odrzekł:- Dobrze się domyśliłeś, panie.W rzeczy samej, ofertę odrzuciłem.- W takim razie co tu jeszcze robisz? - rzucił zawadiacko staruch.- Pilnuję, \ebyś nie popełnił powa\nego błędu.Dama, którą chciałeś odbić, jest ju\zajęta.Wyszła za mą\.- A więc dlatego siedzisz tu bezczynnie - wychrypiał Rothwell i nachylił się w siodle.- Powinieneś był mnie zawiadomić, ale to niewa\ne.Wyszła za mą\, powiadasz? Trudno,równie dobrze mo\e owdowieć.Podtrzymuję ofertę, jeśli to cię interesuje.Ranulf uniósł brew.- Pięćset marek za zabicie mę\a?- Tak.- To będzie dość trudne, mój panie, bo to ja nim jestem.Rothwell wybałuszy! oczy.Chwilę dławił się własną śliną.Kiedy odzyskał mowę,ryknął jak dziki zwierz:- Diabelskie nasienie! Ukradłeś mi narzeczoną! Zabić go! Zabić go! - wrzasnął dostojących najbli\ej rycerzy.Erie i Searle oparli dłonie na rękojeści miecza, ale Ranulf ani drgnął.Nie drgnęli te\ludzie Rothwella, a raczej drgnęli, ale tylko po to, by opanować spłoszone wrzaskiem rumaki.Tymczasem spocony, posiniały z wściekłości staruch darł się coraz głośniej, zwłaszcza \enikt nie słuchał jego rozkazów.- Na co czekacie? Tchórz was obleciał? Przecie\ to tylko człowiek!- I Lord Clydon, panie - zauwa\ył jeden z wasali.- Pomyśl, co robisz.- Ukradł mi.- Dość, Rothwell, wystarczy - warknął złowieszczo Ranulf.- Nic ci nie ukradłem idobrze o tym wiesz.Lady Reina nigdy nie była twoją narzeczoną.Nawet o tobie nie słyszała.Ale wyszła za mnie i zamierzam bronić tego, co moje.Jeśli masz coś przeciwko temu, stań dowalki albo wyznacz swego orędownika.Rothwell był zachwycony propozycją, dopóki nie zerknął za siebie, \eby sprawdzić,kto zechce walczyć w jego imieniu.Wasale i pozostali rycerze unikali jego wzroku.Staruchspurpurowiał z bezsilnej wściekłości.- Tchórze! - wrzasnął.- Podłe tchórze! - Nie - powiedział Ranulf.- To odwa\ni iuczciwi rycerze, których nieszczęście polega na tym, \e mają takiego suzerena.- To jeszcze nie koniec, Fitz Hugh! jeszcze o mnie usłyszysz!- Igrasz ze śmiercią, Rothwell - odrzekł Ranulf - bowiem dam ci tylko jednoostrze\enie.Wracaj do domu i zapomnij o Clydon albo ja zapomnę o twoim wieku i zabiję cięwłasnoręcznie.Nie czekając na odpowiedz, szarpnął cuglami i odjechał.Ale tu\ przedtem widziałstrach w oczach zachłannego starucha.Tak, Rothwell poszuka sobie innej narzeczonej.ROZDZIAA 43Reina była brzemienna, i to ju\ od czterech miesięcy.Długo, bardzo długo próbowałatę myśl od siebie odsunąć, wyszukując jedno wytłumaczenie po drugim, byle tylko wmówićsobie, \e to niemo\liwe.Zaprzestała prób dopiero wtedy, gdy nie mogąc poskromić apetytu,przytyła w talii.Tego dnia była nie do zniesienia ,i zachowywała się jak prawdziwa złośnicaw stosunku do wszystkich.Na szczęście Ranulf często wyje\d\ał i nie było go w Clydon, gdysprzeczne emocje miotały nią tak gwałtownie, \e albo wściekała się z byle powodu, albowybuchała płaczem - bez najmniejszej przyczyny.Powtarzano jej bez końca, \e to minie, \e emocje są skutkiem zmian zachodzących wjej ciele.Zapewniały ją o tym wszystkie starsze damy.Bo wszystkie wiedziały o dziecku.Wiedzieli o nim dosłownie wszyscy - wszyscy z wyjątkiem jego ojca.Ale nikt nie wiedział,co ją dręczy.Nie rozmawiała o tym nawet z Theo.Theo był tak podekscytowany, jakby to on miał rodzić.Ona równie\ byłapodekscytowana
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Clay Griffith, Susan Griffith Imperium Wampirów 01 Imperium Wampirów
- Żółte oczy krokodyla 01 Żółte oczy krokodyla Pancol Katherine
- Menzel Iwona W poszukiwaniu zapachu snów 01 W poszukiwaniu zapachu snów
- Schröder Patricia Morza szept 01 Morza szept(1)
- Peter Berling Dzieci Graala 01 Dzieci Graala
- Marlowe Mia Dotyk złodziejki 01 Dotyk złodziejki
- Brockway Connie Niebezpieczny kochanek 01 Niebezpieczny kochanek
- Carla Neggers Tessa z Somerville 01 Tessa z Somerville
- Reynard Sylvain Piekło Gabriela 01 Piekło Gabriela
- Rosendorfer Herbert Budowniczy ruin
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kolazebate.pev.pl