[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. WÅ‚aÅ›nie od kilku dni miaÅ‚em ciÄ™ o to samo prosić!. odpowie-dziaÅ‚ uradowany pan Tomasz  niepodobna trzymać siÄ™ na zbyt etykie-talnej stopie z czÅ‚owiekiem tak użytecznym. Naturalnie  wtrÄ…ciÅ‚a panna Izabela  przecież nawet wiernÄ…sÅ‚użbÄ™ dopuszczamy do niejakiej poufaÅ‚oÅ›ci.Uwielbiam twój rozum itakt, Belu!. zawoÅ‚aÅ‚ pan Tomasz i zachwycony, pocaÅ‚owaÅ‚ jÄ… na-przód w rÄ™kÄ™, potem w czoÅ‚o.NASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG254ROZDZIAA PITNASTY:W JAKI SPOSÓB DUSZ LUDZKSZARPIE NAMITNOZ, A W JAKI ROZSDEKOtrzymawszy od pana AÄ™ckiego zaproszenie na obiad, WokulskiwybiegÅ‚ ze sklepu na ulicÄ™.Ciasny pokój dusiÅ‚ go, a rozmowa z Rzec-kim, w ciÄ…gu której subiekt udzielaÅ‚ mu przestróg i upomnieÅ„, wydawa-Å‚a mu siÄ™ nadzwyczajnie gÅ‚upiÄ…; nie jestże to Å›mieszne, ażeby stary iwystygÅ‚y kawaler, wierzÄ…cy tylko w sklep i w Bonapartych, zarzucaÅ‚mu szaleÅ„stwo!. Cóż ja robiÄ™ zÅ‚ego  myÅ›laÅ‚ Wokulski  że siÄ™ kocham?.MożetrochÄ™ za pózno, ależ przez caÅ‚e życie nie pozwalaÅ‚em sobie na podob-ny zbytek.KochajÄ… siÄ™ miliony ludzi, kocha siÄ™ caÅ‚y Å›wiat czujÄ…cy, dla-czegóż mnie jednemu miaÅ‚oby to być zabronione? Jeżeli zaÅ› ten zasad-niczy punkt ma racjÄ™ bytu, to ma jÄ… wszystko, co robiÄ™.Kto siÄ™ chceżenić, musi posiadać majÄ…tek, wiÄ™c  zdobyÅ‚em majÄ…tek.Musi zbliżyćsiÄ™ do wybranej kobiety  ja też zbliżyÅ‚em siÄ™.Musi troszczyć siÄ™ o jejbyt materialny i chronić od nieprzyjaciół  a ja robiÄ™ i jedno, i drugie.Czy zaÅ› w tym dobijaniu siÄ™ o szczęście skrzywdziÅ‚em kogo? czy za-niedbujÄ™ obowiÄ…zków wzglÄ™dem spoÅ‚eczeÅ„stwa i bliznich?.Ach, cikochani blizni i to spoÅ‚eczeÅ„stwo, które nigdy nie troszczyÅ‚o siÄ™ o mniei stawiaÅ‚o mi wszelkie przeszkody, a zawsze upomina siÄ™ o ofiary zmojej strony.Lecz wÅ‚aÅ›nie to, co oni dziÅ› nazywajÄ… szaleÅ„stwem, po-pycha mnie do peÅ‚nienia jakichÅ› fikcyjnych obowiÄ…zków.Gdyby nieono, siedziaÅ‚bym dziÅ› jak mól w książkach i kilkaset osób miaÅ‚obymniejsze zarobki.WiÄ™c czego oni chcÄ… ode mnie?  pytaÅ‚ sam siebiew rozdrażnieniu.Ruch na Å›wieżym powietrzu uspokoiÅ‚ go; doszedÅ‚ do Alei Jerozo-limskiej i skrÄ™ciÅ‚ niÄ… ku WiÅ›le.OwiaÅ‚ go rzeÅ›ki wiatr wschodni i zbu-dziÅ‚ te nieokreÅ›lone uczucia, które tak żywo przypominajÄ… wiek dzie-cinny.ZdawaÅ‚o mu siÄ™, że jeszcze na Nowym Zwiecie byÅ‚ dzieckiem iże jeszcze czuje w sobie drgajÄ…ce fale mÅ‚odej krwi.UÅ›miechaÅ‚ siÄ™ dopiaskarza wiozÄ…cego swój towar nÄ™dznym koniem w podÅ‚ugowatejskrzyni, a żebrzÄ…ca wiedzma wydaÅ‚a mu siÄ™ bardzo miÅ‚Ä… staruszkÄ…; cie-NASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG255szyÅ‚ go Å›wist rozlegajÄ…cy siÄ™ w fabryce i chciaÅ‚ pogadać z gromadkÄ…rozkosznych malców, którzy ustawiwszy siÄ™ na przydrożnym pagórkuciskali kamieniami na przechodzÄ…cych %7Å‚ydów.Uporczywie odsuwaÅ‚ odsiebie myÅ›l o dzisiejszym liÅ›cie i jutrzejszej wizycie u AÄ™ckich; chciaÅ‚być trzezwym, ale namiÄ™tność przemogÅ‚a. Dlaczego oni mnie zaprosili?  pytaÅ‚ czujÄ…c lekki dreszcz we-wnÄ™trzny. Panna Izabela chce siÄ™ ze mnÄ… poznać.Ależ oczywiÅ›ciedajÄ… mi do zrozumienia, że mogÄ™ siÄ™ żenić!.Byliby chyba Å›lepi alboidioci, żeby nie spostrzegli, co siÄ™ ze mnÄ… dzieje wobec niej.PoczÄ…Å‚ tak drżeć, że mu zÄ™by szczÄ™kaÅ‚y; wtedy odezwaÅ‚ siÄ™ przy-gÅ‚uszony rozsÄ…dek. Za pozwoleniem.Od jednego obiadu i jednej wizyty jeszcze bar-dzo daleko do dÅ‚uższej znajomoÅ›ci.Na tysiÄ…c zaÅ› dÅ‚uższych znajomoÅ›ciledwie jedna prowadzi do oÅ›wiadczyn; na dziesięć oÅ›wiadczyn  led-wie jedne sÄ… przyjÄ™te, a i z tych ledwie poÅ‚owa koÅ„czy siÄ™ małżeÅ„-stwem.Trzeba wiÄ™c być zupeÅ‚nym wariatem, ażeby nawet przy dÅ‚uż-szej znajomoÅ›ci myÅ›leć o małżeÅ„stwie, za którym jest ledwie jedna, aprzeciw któremu ze dwadzieÅ›cia tysiÄ™cy szans.Jasne czy niejasne?Wokulski musiaÅ‚ przyznać, że jest jasne.Gdyby wszelka znajomośćprowadziÅ‚a do małżeÅ„stwa, każda kobieta musiaÅ‚aby mieć po kilku-dziesiÄ™ciu mężów, każdy mężczyzna po kilkadziesiÄ…t żon, księża niedaliby sobie rady ze Å›lubami, a caÅ‚y Å›wiat zamieniÅ‚by siÄ™ w jeden wiel-ki szpital wariatów.On zaÅ›, Wokulski, nie tylko nie byÅ‚ jeszcze dobrymznajomym panny AÄ™ckiej, ale dopiero znajdowaÅ‚ siÄ™ w przededniu dozrobienia z niÄ… znajomoÅ›ci. WiÄ™c cóż zyskaÅ‚em  spytaÅ‚  po buÅ‚garskich niebezpieczeÅ„stwachi tutejszych wyÅ›cigach lub pojedynkach?. ZyskaÅ‚eÅ› wiÄ™kszÄ… szansÄ™  objaÅ›niÅ‚ rozsÄ…dek  przed rokiem mia-Å‚eÅ› może jednÄ… sto  albo jednÄ… dwudziestomilionowÄ… prawdopodo-bieÅ„stwa, że siÄ™ z niÄ… ożenisz, a za rok możesz mieć jednÄ… dwudziesto-tysiÄ™cznÄ…. Za rok?. powtórzyÅ‚ Wokulski i znowu owionÄ…Å‚ go jakiÅ› chłódsurowy.WydarÅ‚ mu siÄ™ jednak i zapytaÅ‚:  A jeżeli panna Izabela po-kocha mnie albo już kocha?. Naprzód  należaÅ‚oby wiedzieć, czy panna Izabela może kochaćkogokolwiek. Alboż nie jest kobietÄ…? TrafiajÄ… siÄ™ kobiety z defektem moralnym, niezdolne kochać nicinikogo, prócz swoich przelotnych kaprysów, podobnież i mężczyzni;NASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG256jest to tak dobra wada, jak: gÅ‚uchota, Å›lepota albo paraliż, tylko mniejwidoczna. Przypuśćmy. Dobrze  mówiÅ‚ dalej gÅ‚os, który Wokulskiemu przypominaÅ‚zgryzliwe zrzÄ™dzenie doktora Szumana  gdyby wiÄ™c ta pani w ogólemogÅ‚a kogoÅ› kochać, to nasuwa siÄ™ drugie pytanie: czy pokocha cie-bie? Przecież tak wstrÄ™tny nie jestem. Owszem, możesz nim być, jak najpiÄ™kniejszy lew jest wstrÄ™tnymdla krowy albo orzeÅ‚ dla gÄ™si.Widzisz, mówiÄ™ ci nawet komplimenta:porównywam ciÄ™ ze lwem i orÅ‚em, które mimo wszystkich zalet budzÄ…jednak odrazÄ™ w samicach innego gatunku.Unikaj zatem samic innegoniż twój gatunku. Wokulski ocknÄ…Å‚ siÄ™ i rozejrzaÅ‚.ByÅ‚ już niedaleko WisÅ‚y, obokdrewnianych Å›pichrzów, a przejeżdżajÄ…ce furmanki zasypywaÅ‚y goczarnym pyÅ‚em.Szybko zwróciÅ‚ siÄ™ ku miastu i poczÄ…Å‚ rozważać same-go siebie. We mnie jest dwu ludzi  mówiÅ‚  jeden zupeÅ‚nie rozsÄ…dny, drugiwariat.Który zaÅ› zwycięży?.Ach, o to siÄ™ już nie troszczÄ™.Ale cozrobiÄ™, jeżeli wygra ten mÄ…dry?.Cóż to za okropna rzecz posiadajÄ…cwielki kapitaÅ‚ uczuć zÅ‚ożyć go samicy innego gatunku: krowie, gÄ™sialbo czemuÅ› jeszcze gorszemu?.Cóż to za upokorzenie Å›miać siÄ™ ztriumfów jakiegoÅ› byka albo gÄ…siora, a jednoczeÅ›nie pÅ‚akać nad wÅ‚a-snym sercem, tak boleÅ›nie rozdartym, tak haniebnie podeptanym?.Czy warto żyć dalej w podobnych warunkach?I na samÄ… myÅ›l o tym Wokulski uczuÅ‚ pragnienie Å›mierci, ale takzupeÅ‚nej, żeby nawet resztki jego popiołów nie zostaÅ‚y na ziemi.Stopniowo jednak uspokoiÅ‚ siÄ™ i wróciwszy do domu poczÄ…Å‚ zasta-nawiać siÄ™ już caÅ‚kiem chÅ‚odno nad tym: czy na jutrzejszy obiad wÅ‚o-żyć frak, czy surdut?.Albo czy do jutra nie zajdzie jakaÅ› nieprzewi-dziana przeszkoda, która znowu mu nie pozwoli zbliżyć siÄ™ do pannyIzabeli? Potem jeszcze zrobiÅ‚ rachunek ostatnich handlowych obrotów,wysÅ‚aÅ‚ parÄ™ telegramów do Moskwy i Petersburga, a nareszcie napisaÅ‚list do starego Szlangbauma proponujÄ…c, ażeby mu pożyczyÅ‚ swegonazwiska w celu nabycia kamienicy AÄ™ckich. Mecenas ma racjÄ™  myÅ›laÅ‚. Lepiej kupić ten dom pod cudzÄ…firmÄ….Inaczej mogliby mnie podejrzewać o chęć wyzyskania ich albo co gorsze  posÄ…dzić o zamiar robienia im Å‚aski! [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki