[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.%7łałowałam, że nie jesteśmy zwyczajni, że przedziwnie miesza się w nas realne z nierzeczywistym, ludzkie zludzkim na poły.- Tak właśnie powinno być - westchnęłam, wtulając się w niego.Gdybyś nie dał się zabić.- Jest tak, jak jest odpowiedział. Smutkiem słodkim jest rozstanie" - tylko że w naszym rozstaniu wcale nie było słodkie.- Mam cię odprowadzić do samochodu. Phoenix wstał i podał mi rękę.- Kto tak zdecydował? - spytałam, rozglądając się wkoło, ale nie było nikogo.- Aowczy - odpowiedział Phoenix.- Aowczy! - powtórzyłam jak echo. Suweren.Phoenix wysunął dolną wargę, krzywiąc się.- Mówi, że czas się pożegnać.Wstałam niechętnie.- Na jak długo?- Do wtorku, kiedy będzie po wszystkim.Ruszył wzdłuż brzegu, od czasu do czasu zerkając przez ramię, czy za nim nadążam.Znowu wyczułam między nami chłodny dystans.Podbiegłam do niego.- Czy to znaczy, że do tego czasu nie mogę tutaj przyjść?Zatrzymał się tuż przy wysokim granitowym głazie o gładkiej powierzchni poznaczonej białymi żyłkami.Oparł się o niego, wsadził ręce do kieszeni i spojrzał w niebo.- Tak to zostało ustalone.Mamy odpoczywać, jak przekazała mi Summer.Za każdym razem kiedy masię wydarzyć coś ważnego, ograniczamy aktywność, żeby nie zużywać zbyt wiele energii.Koncentrujemy się izbieramy siły na to, co trzeba będzie zrobić. To znaczy, że podróżowanie w czasie jest czymś poważnym, nawet dla was? domyśliłam się.%7łołądek mi się przewracał, jakbym jezdziła kolejką w wesołym miasteczku. Najgorzej jest zaraz po podróży powrotnej z otchłani - wyjaśnił. Zużywa się ogromne ilości energii,dlatego Aowczy sięga po ten środek tylko wtedy, gdy zawiodą wszystkie inne.To ostateczność.Koniec gry.Głęboki oddech.Zachowaj spokój.Na użytek Phoeniksa uśmiechnęłam się dziarsko. A co z tobą? Myślisz, że nas to też dotyczy?Nie odpowiedział.Wziął mnie w objęcia, przytulił chyba mocniej, niż zamierzał, i z wargami przyciśniętymido czubka mojej głowy kołysał delikatnie jak dziecko.- Nie rozbiłaś chyba nowego samochodu? - spytała Laura, gdy zobaczyła, jaka jestem blada i roztrzęsiona.W odpowiedzi zacmokałam językiem o górne zęby.- Zcięłaś się z Jimem?- Nie.Naprawdę, mamo, wszystko ze mną w porządku.66Wracając z Foxton, całkiem bezmyślnie zboczyłam do jej sklepu.Zaczynałam żałować.Niezależnie od tego,że naraziłam się na krzyżowy ogień pytań, dostrzegłam grupkę ludzi ze szkoły podjeżdżających na parking, wtym oczywiście Lucasa, Jordan i Matta.Zrobiłam szybki unik, kryjąc się w przymierzalni, żeby mnie niezauważyli.Laura nie rezygnowała.Wyjrzała przez okno i doszła do błędnego wniosku:- Odkąd to kłócisz się z Jordan? spytała.- Myślałam, że jesteście przyjaciółkami.- Jesteśmy.Nie chodzi o nią, tylko o Matta. I z właściwą sobie łatwością zmiany tematu podałam Laurzekilka powodów, dlaczego wolę trzymać się od Matta z daleka.- Zawsze był powodem kwasów między mną aZoey.Do tego jest dupkiem.- Darina! - Laura rozejrzała się wokół, sprawdzając, czy żadna klientka nie usłyszała.- Jest! Zrobił z siebie kompletnego durnia w barze Starlite, wrzeszcząc i zachowując się ohydnie, kiedy po-wiedziałam coś, co mu się nie spodobało.Laura zareagowała, jakby ją ktoś żgnął.- Co masz na myśli, mówiąc, że zachował się ohydnie? Zrobił coś podłego? Rzucił się na ciebie?Kiwnęłam głową.- Chwycił mnie i jak szmacianą lalkę wywlókł za drzwi.Wszyscy się gapili.Na szczęście Brandon tam był.Matt był agresywny - jedno zgniecie.Zostałam publicznie upokorzona - drugie zgniecie.Brandon Rohrpojawił się na scenie trzecie zgniecie.Laura ledwo pozbierała się z szoku.- Kiedy to się wydarzyło? Gdzie jest moja komórka? Muszę zadzwonić do Jima.Zadowolona, że udało mi się skierować uwagę Laury na zupełnie inne tory, wyszłam ze sklepu i od razu na-działam się na Logana, który razem z Christianem kręcił się po cenrrum handlowym.Niezręczną ciszę, jaka zapanowała między mną a Loganem, przerwał Christian, trajkocząc o moim nowymsamochodzie i walce, którą ma stoczyć w szkolnej lidze bokserów wagi średniej w przyszły czwartek wKarolinie Północnej. Dwa dni po uroczystości na cześć Jonasa przypomniał mi, jakbym tego potrzebowała.- Trener dał miwolne, żebym mógł na niej być.- Całe gimnazjum będzie - wtrącił Logan i wyjawił, czego przypadkiem dowiedział się od jednego z profeso-rów.%7łe również grono pedagogiczne zamierza się pojawić, wliczając w to doktora Valentiego. Bo wszyscykochali Jonasa - dodał. Wszyscy za nim tęsknimy.Mogłam to podchwycić i przygwozdzić go: Chciałeś dać mi do zrozumienia, że nie wszyscy kochaliPhoeniksa i nie wszystkim będzie go brakowało?".Jednak byłam całkiem wypluta.Uśmiechnęłam się więc doChristiana, życzyłam mu udanych treningów i odeszłam, wymawiając się, że muszę odczytać esemesa, którywłaśnie dostałam.Wiadomość była od Zoey: Jadę z mamą do centrum.W Starlite o 5".Zaskoczyło mnie to.Zupełnie jakbym już cofnęła się w czasie i dostała od Zoey esemesa z rodzaju tych, którewysyłała mi przed wypadkiem.Przyjeżdżała do centrum handlowego w sobotę po południu.Chciała spotkać sięw tym samym miejscu co zawsze.Odpisałam: Jestem" i przebiegłam przez parking w samą porę, żeby zobaczyć, jak pani Bishop wyładowujezaawansowany technicznie wózek inwalidzki, a potem czeka, aż córka wysiądzie z samochodu. Ta-dam! powiedziała Zoey, zobaczywszy mnie stojącą z półotwartymi ustami.- Tylko popatrz.Zrobiła jeden krok, drugi.trzeci.Jej mama stała obok, by ją asekurować.Ze zdumieniem pokręciłam głową.Jeszcze trzy kroki i doszła do wózka.Obróciła się powoli i usiadła.Spojrzała na mnie z uśmiechem.Płakałam i śmiałam się jednocześnie.Uścisnęłam ją, a potem przypomniałam sobie o pani Bishop.Przywita-łam się, po czym bez ładu i składu zaczęłam mówić, jak to wspaniale, nie do wiary, jestem taka dumna z Zoey,własnym oczom nie wierzę.Pani Bishop też była wzruszona.Ujęła moją dłoń i uścisnęła ją.- Jesteśmy umówione u fryzjera, no i Zoey chce kupić nowe ubrania.- Stare już są niemodne.Mamo, może poszłabyś sama do fryzjera i zostawiła mnie z Dariną w barze?- Na pewno? - zawahała się pani Bishop, ale tylko przez chwilę.Tak jak ja cieszyła się, że odzyskała dawnąZoey. No dobrze, niezły pomysł, będziecie miały okazję nadrobić stracony czas
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Clay Griffith, Susan Griffith Imperium Wampirów 01 Imperium Wampirów
- Żółte oczy krokodyla 01 Żółte oczy krokodyla Pancol Katherine
- Menzel Iwona W poszukiwaniu zapachu snów 01 W poszukiwaniu zapachu snów
- Schröder Patricia Morza szept 01 Morza szept(1)
- Peter Berling Dzieci Graala 01 Dzieci Graala
- Marlowe Mia Dotyk złodziejki 01 Dotyk złodziejki
- Brockway Connie Niebezpieczny kochanek 01 Niebezpieczny kochanek
- Carla Neggers Tessa z Somerville 01 Tessa z Somerville
- Reynard Sylvain Piekło Gabriela 01 Piekło Gabriela
- Jordan Penny Saga rodu Crightonow 05 Doskonaly grzesznik
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wywoz-sciekow.pev.pl