[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zledził ją aż do hotelu Heweliusz, do którego weszła.Potwierdziło się to, cowiedział wcześniej  zarezerwowano tam dla niej pokój.Z recepcji zadzwonił doprzebywającej w Krakowie Gellmanówny i poprosił ją o szybki przyjazd doGdańska.Sam nie mógł dopilnować wszystkiego.Chociaż spotkanie Bettiny zzamachowcem tego wieczora wydawało się mało prawdopodobne.Mimo poczuciabezkarności z pewnością przestrzegali zasad konspiracji.Czuł się bardzo zmęczony, złapał jednak pod dworcem taksówkę i pojechał doGdyni.Póznym wieczorem dotarł do Sopotu i przemierzył bulwar BohaterówMonte Cassino.W powietrzu czuło się już atmosferę święta i oczekiwania napapieża.Ale oko profesjonalisty zauważyło stan większego napięcia niż wWarszawie.Widział patrole z psami obwąchującymi wejścia do studzienekkanalizacyjnych, cienie komandosów na dachach.Na motorze przemknąłmężczyzna, w którym rozpoznał szefa jednostki antyterrorystycznej  pewniesamotnie wyruszył na inspekcję miasta.Czyżby i jego niepokoiły złe przeczucia? Do hotelu wrócił koło drugiej.Zapadł w głęboki sen. 11 czerwca 1987, czwartekMarkiewicz nie znał się na teologii.Miał jednak całkiem niezłe pojęcie ostrategii.I potrafił docenić fachowca z konkurencji.Jan Paweł II podczas tejpielgrzymki zachowywał się jak dowódca armii dokonujący przeglądu swoichhufców.Konrad nie mógł wprawdzie śledzić wszytkach manewrów na bieżąco, aleoglądał skróty w Dzienniku telewizyjnym, a przede wszystkim uważnie czytałgazety.W Warszawie papież spotkał się ze swoimi jednostkami elitarnymi  księżmioraz zakonnicami.W Lublinie przemawiał do kadr naukowych, w Tarnowiedokonał przeglądu ludu bożego z konserwatywnej i tradycyjnie przywiązanej dowiary Polski Południowo-Wschodniej.Przy okazji uczcił godność polskiej kobiety,wynosząc na ołtarze błogosławioną Karolinę Kózkównę.W Krakowie znalazł się usiebie, wśród starej gwardii wiernych z własnej metropolii i tchnął życie w tłumymłodzieży zebranej na Błoniach.W Szczecinie postawił na rodzinę  podstawowąkomórkę jego organizacji  a jeśli idzie o Trójmiasto& W Gdańsku znalazły sięjego najcięższe dywizje, przybyło tu wszak całe pospolite ruszenie klasyrobotniczej.Tak! Nic w tej wędrówce nie było przypadkowe.Ziarnadostosowywano do gleby.Kadry naukowe polskich uczelni, tych powszednichświątyń konformizmu, zostały zachęcone do dawania świadectwa prawdzie i walkio podmiotowość człowieka.W Lublinie, gdzie  jak łatwo zauważyć  Wschódstyka się z Zachodem, papież apelował:  Uniwersytecie! [& ] Służ Prawdzie! Jeślisłużysz Prawdzie  służysz Wolności.Wyzwalaniu człowieka i narodu.Służysz%7łyciu!.Konrad nie ulegał wzruszeniom religijnym, jednak polityczny ładunek tychsłów robił na nim wrażenie.Zastanawiał się, co dzieje się teraz w duszachwszystkich karierowiczów, donosicieli, kapusiów, jeśli zachowali choć trochęwiary z dzieciństwa.Może nadal się oszukiwali, tłumacząc sobie, że całe życie służyli prawdzie (oczywiście, jeżeli warunki na to pozwalały).Słyszał wwypowiedziach mówcy również to, czego Karol Wojtyła nie mówił, ale codocierało między wierszami  jego postawa, barwa głosu i kontekst skłaniały dowytrwania przy wartościach chrześcijańskich, niezłomnej wiary w istnienielepszego świata, bez przemocy i nienawiści&Nagle przypomniał mu się ojciec, który też odwoływał się do lepszego świata,ale uważał, że można stworzyć go wyłącznie przy użyciu siły, eliminując tych,którzy się sprzeciwiali.Jakże destruktywny wpływ wywierała ożywiającaprymitywne masy wizja równości, w myśl hasła:  Grab zagrabione!.Pamiętał też inne słowa starego kolejarza:  Jezus Chrystus, gdyby istniałnaprawdę, z pewnością byłby komunistą.Wiele lat podzielał to przekonanie.Wkońcu podobnie uważali towarzysze z Ameryki Aacińskiej, zwolennicy teologiiwyzwolenia.Dziś jednak pojmował różnicę.Apostołowie Lenina pragnęli budowaćlepszy świat, odwołując się do najgorszych cech człowieka.Apostołowie Chrystusa do najlepszych.*Około południa przyleciała z Krakowa Wiesia Gellman  pod ogromnymwrażeniem spotkań z papieżem. Chyba na stare lata zapiszę się do kółka różańcowego!  mówiła. Tenczłowiek ma w sobie coś z gwiazdora filmowego.Nie wyobrażasz sobie, jak na tejFranciszkańskiej 3 radził sobie z młodzieżą, jak żartował i śpiewał.Co za kapitalnydystans do siebie i ta nadzwyczajna umiejętność łapania kontaktu.Czy ktoś znaszych przywódców by tak potrafił? Messner? Czyrek?Konrad dał jej jedno zadanie: nie spuszczać z oka Bettiny Kolman.I staraubeczka przykleiła się do Niemki jak rzep [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki