[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Och, na litoSæ bosk¹, Benner.Wzi¹³ fili¿ankê i podniós³ j¹ zniecierpliwiony.Gdy ju¿ otwiera³usta, by siê napiæ, Benner wyci¹gn¹³ d³oñ i przechyli³ dno fili¿anki,tak ¿e Doyle poci¹gn¹³ naprawdê spory ³yk.Niewiele brakowa³o, bysiê ud³awi³. Niech ciê diabli wykrztusi³. Oszala³eS? Chcia³em tylko, ¿ebyS siê napi³ odpar³ weso³o Benner. Czy¿nie jest aromatyczna?Doyle obliza³ spêkane wargi.Herbata by³a gorzka, gêsta od list-ków i, podobnie jak czerwone wino z mnóstwem taniny, tak wytraw-na, ¿e cierp³y mu zêby. Jest okropna powiedzia³, a wtedy przysz³a mu do g³owy nie-pokoj¹ca mySl. Ty sukinsynu, wypij trochê na moich oczach.Benner przysun¹³ d³oñ do ucha. S³ucham? Zdaje siê, ¿e& Wypij natychmiast! Doyle niemal krzykn¹³, by zag³uszyæ wrza-wê, któr¹ s³ychaæ by³o tu¿ obok. MySlisz, ¿e chcê ciê otruæ? Ha, ha.Spójrz. Ku wielkiej uldzeDoyle a Benner opró¿ni³ fili¿ankê bez wahania. Nie jesteS smako-szem herbaty, Doyle, to jasne. Chyba nie.Co siê tam, u diab³a, dzieje? Ale opowiedz mi o tymbrodatym&188Zza pleców Doyle a, od strony wejScia, dobieg³y pe³ne przera¿e-nia krzyki.Nim zd¹¿y³ siê odwróciæ, rozleg³ siê trzask przypomina-j¹cy eksplozjê i przeraxliwy metaliczny grzechot pêk³a witryna, a napod³ogê posypa³y siê kawa³ki szk³a.Wrzawa na ulicy nasili³a siê.Doyle, zrywaj¹c siê z krzes³a, dostrzeg³ k¹tem oka, ¿e Benner pod-nosi siê spokojnie z miejsca i wyci¹ga spod p³aszcza ma³y pistoletska³kowy. Mój Bo¿e ktoS krzycza³ zabijcie to, biegnie w stronê kuchni!Doyle widzia³ na ulicy dziko faluj¹cy t³um, a nad nim nogi odkrzese³, którymi wymachiwano jak maczugami, ale przez kilka pierw-szych, pe³nych napiêcia sekund nie by³ w stanie dojrzeæ, co, czy te¿kto znajduje siê w Srodku tej ci¿by; po chwili ponad t³umem zoba-czy³ kelnera, który spadaj¹c na ziemiê przewróci³ z pó³ tuzina ludzi;wtedy Doyle dostrzeg³, w niewielkim, pustym krêgu, jaki siê wytwo-rzy³, przykucniêt¹ ma³pê, której futro mia³o barwê sierSci setera.Choæni¿sza od swych przeciwników, zdo³a³a przedrzeæ siê przez wy³om,jaki powsta³ po upadku kelnera, i dwoma susami pokona³a po³owêdystansu dziel¹cego j¹ od stolika Doyle a i Bennera.Nim hukn¹³ mutu¿ nad uchem strza³, Doyle zdo³a³ dojrzeæ, ¿e ma³pa ma poplamioneczerwieni¹ futro i ¿e krwawi obficie z pyska.Poczu³ na policzku smagniêcie nag³ego powiewu i zobaczy³, jakz piersi ma³py tryska krew, gdy kula zwali³a j¹ z nóg.Potoczy³a siêdobre trzy metry do ty³u i uderzy³a barkami o pod³ogê.Przez mgnie-nie oka, nim runê³a bezw³adnie, sta³a przez moment niemal na g³owie.W przeraxliwej ciszy, która nast¹pi³a, Benner uj¹³ Doyle a za ³o-kieæ, po czym wyprowadzi³ go szybko do kuchni, a stamt¹d tylnymwyjSciem na w¹sk¹, zacienion¹ alejkê. Idx powiedzia³ Benner. Ta uliczka ³¹czy siê z Cornhill. Poczekaj chwilê! Doyle niemal siê przewróci³ przez starepo³amane kó³ko od wózka, które jakimS cudem zosta³o przeoczoneprzez zbieraczy wszelkiego Smiecia. To by³a jedna z ofiar JoegoPsiej& to znaczy, odrzucone cia³o w³ochacza! Dlaczego zjawi³ siê& Niewa¿ne.Czy wreszcie& Ale to oznacza, ¿e jest teraz w nowym ciele! Czy nie pojmujesz& Pojmujê lepiej ni¿ ty, Doyle, wierz mi.Wszystko jest pod kon-trol¹, wyjaSniê ci to póxniej. Ale& och, dobra.Hej, poczekaj! Do diab³a, kiedy znów siêspotkamy? Powiedzmy, we wtorek? Doskonale odpar³ niecierpliwie Benner. Zje¿d¿aj! Ale gdzie we wtorek?189 Nie martw siê o to, znajdê ciê.No dobra, tutaj o dziesi¹tej rano.Czujesz siê teraz lepiej? OK.A mo¿esz mi po¿yczyæ trochê pieniêdzy? Nie mam& No dobra, nie mogê pozwoliæ, ¿ebyS siê zag³odzi³.Masz.Niewiem, ile tego jest dok³adnie, ale to mnóstwo pieniêdzy.Pójdzieszwreszcie?Siwow³osy kelner zebra³ pe³n¹ szuflê pot³uczonego szk³a.Obwi¹-zawszy g³owê Scierk¹ niczym turbanem wygl¹da³ jak wielki wezyr,który pragnie swemu su³tanowi zaprezentowaæ kolekcjê diamentów. Przykro mi, synu, ale wszystko dzia³o siê tak szybko, ¿e trudnomi by³o robiæ notatki.Wsypa³ szk³o do beczki na Smieci i schyli³ siê, by zebraæ nastêpn¹szufelkê. Ale ruszy³ w stronê dwóch mê¿czyzn przy stoliku?Kelner westchn¹³. Ruszy³ albo raczej skoczy³ w tamt¹ stronê. Co pan mo¿e jeszcze powiedzieæ o mê¿czyxnie, który go za-strzeli³? Jak ju¿ mówi³em, by³ wysoki i mia³ jasne w³osy.A facet, któryz nim siedzia³, by³ niski, ciemnow³osy, chudy i wygl¹da³ na chorego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Clay Griffith, Susan Griffith Imperium Wampirów 01 Imperium Wampirów
- Żółte oczy krokodyla 01 Żółte oczy krokodyla Pancol Katherine
- Menzel Iwona W poszukiwaniu zapachu snów 01 W poszukiwaniu zapachu snów
- Schröder Patricia Morza szept 01 Morza szept(1)
- Peter Berling Dzieci Graala 01 Dzieci Graala
- Marlowe Mia Dotyk złodziejki 01 Dotyk złodziejki
- Brockway Connie Niebezpieczny kochanek 01 Niebezpieczny kochanek
- Carla Neggers Tessa z Somerville 01 Tessa z Somerville
- Reynard Sylvain Piekło Gabriela 01 Piekło Gabriela
- skrypt podręcznika z prawa administracyjnego Jan Zimmermann
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anieski.keep.pl