[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.49Hannes Hoffmann, wiceprezes działu inżynierii według tabliczki na drzwiach,siedział za jasnym drewnianym biurkiem z telefonem przy uchu, stukającołówkiem w terminarz jak w bęben.Był krępy i nijaki, z rzedniejącymi jasnymiwłosami uczesanymi gładko nad pulchną, zadowoloną twarzą ze zbyt szerokorozstawionymi niebieskimi oczami.Twarz ze zdjęcia z biurka Blitza.Twarz,którą Jonathan widział setki razy.znajoma, a jednak nieznajoma.Hoffmann zesztywniał na jego widok.Jego oczy namierzyły cel jak lasery.Toon? Takie pytanie praktycznie rysowało się neonowymi literami na jego czole.Jonathan nawet nie drgnął.Z uśmiechem podwładnego zapytał, gdzie postawićskrzynkę z zaworami.Hoffmann zmierzył go wzrokiem od stóp do głów.Potemwskazał swoje biurko i wrócił do rozmowy.- Dostawa musi być w magazynie celnym jutro przed dziesiątą rano -powiedział.- Inspektorzy nie wydłużą ponownie ostatecznego terminu.Zadzwoń do mnie, gdyby wynikły jakieś problemy.- Odłożył słuchawkę i zirytacją spojrzał na gościa.- A pan.?- Rozmawialiśmy wczoraj.- Pan Schmidt?- Zgadza się.- Jonathan postawił skrzynkę na biurku.- Krzycz - powiedział.-To twoja szansa.Zmiało.Wołaj sekretarkę.Hoffmann siedział nieruchomo jak skała.Milczał.- Nie może pan, prawda? - podjął Jonathan.- Nie zaryzykuje pan, boprzybędzie policja, a ja powiem wszystko, co wiem o operacji, którą prowadzipan z Evą Kruger.- Ma pan rację - odparł Hoffmann spokojnie.- Ale to broń obosieczna.Ja niemogę krzyczeć, a pan nie może zmusić mnie do mówienia.- Chcę tylko wiedzieć, w co była zamieszana.Hoffmann skrzyżował ręce napiersi.- Proszę spocząć, doktorze Ransom.Jonathan z wahaniem podszedł do biurka.Usiadł na brzegu krzesła, krzywiącsię lekko, gdy sig sauer zatknięty za pas ucisnął mu kręgosłup.- Jak to działa?Firma w firmie? Tajny projekt wewnątrzzakładowy? Tak?Hoffmann wzruszył ramionami na znak, że podejmuje daremne próby.- Niech pan skończy tę zgadywankę.- Domyślam się, że produkujecie coś, czego nie powinniście, i przekazujeciekomuś, komu nie powinniście.Co to jest? Karabiny? Pociski? Rakiety? Bo zjakiego innego powodu mielibyście działać w takim miejscu? Widziałem częśćhali zamkniętą dla projektu Thor.Czym jest Termohyekologiczny OśrodekRozwojowy?Hoffmann pochylił się, jego serdeczność natychmiast wyparowała.- Nie ma pan pojęcia, na co się pan natknął.- Mam pewne pojęcie.W zeszłym roku, gdy byliśmy w Libanie, złapaliścieEmmę w swoje szpony.Domyślam się, że macie też kogoś w Lekarzach bezGranic, kto pomógł mnie tu sprowadzić.- To się zaczęło wcześniej niż w Libanie.- Nie.Wszystko zaczęło się w Bejrucie.Tam zadecydowała.- To musiało byćwtedy, powiedział sobie.Dlatego miała bóle głowy, depresję.Podejmowaładecyzję.- Czy pojechała do Paryża na spotkanie z panem?- Atak, Paryż.Pamiętam.Dzwonił pan do niej, lecz nie zastał jej w hotelu.Mieliśmy przejmować rozmowy, ale doszło do usterki w usługach technicznych.Szkoda.Powiedziała mi, że przyjaciółka ją kryła.Powiedziała, że pan jejuwierzył.Nie sądzę.Jonathan zignorował przytyk.- Dla kogo pan pracuje?- Wystarczy powiedzieć, że jesteśmy potężną grupą.Proszę się rozejrzeć.Mapan mercedesa.I gotówkę, jak przypuszczam.Widział pan dom Blitza i jak się tuustawiliśmy.- Hoffmann położył ręce na biurku.Wyglądał nieszkodliwie, jakagent ubezpieczeniowy próbujący sprzedać polisę na życie.- Obawiam się, żemusimy kończyć.- Nie dziś.- Niech się pan odwróci, doktorze Ransom - powiedział Hoffmann surowo.-Proszę wyjść z tego biura.Opuścić kraj.Mogę sprawić, że policja wycofa nakazyaresztowania.Cokolwiek pan zrobi, proszę nie oglądać się za siebie.Jeszcze mapan czas, żeby wywikłać się z tej sytuacji.- Czy to również znaczy, że odwoła pan faceta, który strzelał do mnie zeszłejnocy?- Nic mi o tym nie wiadomo.- A co z gliniarzami, którzy próbowali ukraść bagaże Emmy? Może o nich teżnic pan nie wie?- Policjanci działali na zlecenie.Okazali się nadgorliwi.Przepraszam.Choćmuszę dodać, że miał pan większe szczęście niż oni.- W takim razie kto zabił Blitza?Hoffmann przez chwilę rozważał pytanie.Westchnął i zamrugał szybko.- Ludzie z innymi zamiarami niż nasze.- Ludzie, którzy uważają, że Thor to niezbyt dobry pomysł? A jeśli niepozwolą mi spokojnie odejść?- Nie mogę mówić za nich.Jeśli podjęli próbę zamachu na pańskie życie, toprzypuszczalnie dlatego, że są przekonani, iż pracuje pan z żoną.- Chce pan powiedzieć, że ich zdaniem pracuję z panem? Hoffmannzmarszczył czoło.Wyraznie nie spodobał mu się ten pomysł.- Tak czy siak, nie mogę panu pomóc.- Doceniam szczerość.Niestety, nie rozwiąże to mojego problemu.Hoffmannodsunął fotel od biurka.Założył ręce za głowę i odchylił siędo tyłu, jakby na znak, że formalna część spotkania dobiegła końca.Terazmogli rozmawiać jak przyjaciele.- Współczuję panu, doktorze Ransom.Niewiedza jest najgorsza.Mojemałżeństwo nie przetrwało trzech lat.Pan dociągnął do ośmiu.Powiedziałbym,że powiodło się panu lepiej niż większości.Gdy mówił, mrugał szybko.Czkawka oczna.Był to dziwny tik, przypo-minający Jonathanowi kogoś, kogo znał dawno temu.- Powtarzam swoją sugestię - kontynuował Hoffmann.- Proszę wyjść z tegobiura.Jak najszybciej wyjechać z kraju
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Clay Griffith, Susan Griffith Imperium Wampirów 01 Imperium Wampirów
- Żółte oczy krokodyla 01 Żółte oczy krokodyla Pancol Katherine
- Menzel Iwona W poszukiwaniu zapachu snów 01 W poszukiwaniu zapachu snów
- Schröder Patricia Morza szept 01 Morza szept(1)
- Peter Berling Dzieci Graala 01 Dzieci Graala
- Marlowe Mia Dotyk złodziejki 01 Dotyk złodziejki
- Brockway Connie Niebezpieczny kochanek 01 Niebezpieczny kochanek
- Carla Neggers Tessa z Somerville 01 Tessa z Somerville
- Reynard Sylvain Piekło Gabriela 01 Piekło Gabriela
- Leonie Swann SprawiedliwoÂść Owiec
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lastella.htw.pl