[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Słucham dalej. Opuścili bar parę minut po jedenastej  ciągnął Jones. Dziewczyny z nimi.Weszlido parku.Tego dużego w środku miasta. Parku Bute  dodał Benn. Byli młodzi, podpici, mieli ze sobą dwie ładne panny  powiedział Briggs. Możesobie pani wyobrazić resztę. Szczerze mówiąc, nie mogę  odparła Tulloch lodowatym tonem. Proszę mnieoświecić. Zabawili się  wyjaśnił Jones. A potem dali dziewczynom pieniądze na taksówkę igrzecznie się pożegnali.I powinno być po sprawie.  A nie było?  Dłonie Tulloch leżały teraz tak nieruchomo, że mogłyby być ze szkła,jak blat stołu. Chwilę pózniej dziewczyny wparowały do komisariatu Cardiff Central i stwierdziły, żezostały zgwałcone.Policja musiała wykonać przepisowe czynności, zbadać je, pojechać namiejsce, ściągnąć chłopaków.A że to nieletni, skontaktowano się z rodzicami i& %7łebym dobrze zrozumiała  przerwała mu Tulloch. Wasi synowie i jeszcze jedenchłopak trafili do aresztu pod zarzutem zbiorowego gwałtu na dwóch dziewczynach.Jones trzasnął dłonią w stół. Nie, pani Tulloch.Nigdy nie postawiono im zarzutów.Joesbury odsunął się ode mnie i przeszedł do biurka w dalszej części sali.Zaczął poruszaćmyszką komputerową. Nie znaleziono przeciwko nim żadnych dowodów  mówił Jones. Ani jedna, anidruga dziewczyna nie miała najmniejszego zadrapania.Nie było nawet śladu, że w ogóleuprawiały seks.Chwała Bogu chłopcy użyli prezerwatyw.Które zresztą dostali od tychdziewcząt.Joesbury podniósł słuchawkę.Odwrócił się tyłem do sali. Nasi synowie nie próbowali zaprzeczać, że doszło do zbliżenia  powiedział Benn.Ale wszyscy zgodnie twierdzili, że na ten pomysł wpadły dziewczyny, że to one zasugerowałyspacer do parku.A przecież wiadomo, jak reagujemy, kiedy rozhisteryzowana kobieta krzyknie gwałt. Ile one miały lat?  spytała Tulloch. Starsza prawie siedemnaście  odparł Briggs. Była dobrze znana miejscowymstróżom porządku.Zadawała się z gangiem złodziei samochodów.Kradli auta, jezdzili nimi podokach, a potem je podpalali.Joesbury z kimś rozmawiał.Z całych sił starałam się skupić na monitorze.Po drugiejstronie sali zaczął dzwonić inny telefon.Odebrał Barrett. A młodsza?  dopytywała się Tulloch.Nikt nie odpowiedział. Ile lat miała młodsza?  powtórzyła Tulloch.Wciąż bez odpowiedzi.  Wszyscy chłopcy byli nieletni  przyszedł z odsieczą rudowłosy adwokat. Ot,dzieciaki.Sytuacja wymknęła się spod kontroli.Policja wypełniła całą procedurę, ale ostatecznienikomu nie postawiono zarzutów.Barrett skończył rozmawiać, odłożył słuchawkę i spojrzał na mnie. Czyli cała sprawa sprowadzała się do słowa dwóch dziewczyn z robotniczych rodzin, omarnej reputacji, przeciwko słowu pięciu chłopców z prywatnej szkoły, z wpływowymi ojcami skwitowała Tulloch. Niezupełnie  odparł rudzielec. Policja znalazła opakowania po prezerwatywach.Były na nich odciski palców dziewcząt.Skąd by się tam wzięły, gdyby one same ich nie kupiły?Te dziewczyny poszły do parku Bute z zamiarem uprawiania seksu, a potem, może dlatego, żenie dostały tyle pieniędzy, na ile liczyły, zrobiły się niemiłe.No dobrze.Moi klienci byli jużwystarczająco pomocni, więcej naprawdę nie można oczekiwać, biorąc pod uwagę, jak trudnechwile przeżywali ostatnio, i&Tulloch wstała. Jak one się nazywały? Te dziewczyny?Mężczyzni wymienili spojrzenia.Kilku wzruszyło ramionami.Albo panowie uznali, żenazwiska ofiar nie są na tyle ważne, by je zapamiętywać, albo nie byli jednak tak pomocni, zajakich chcieli uchodzić. Dziękuję za poświęcony czas  rzuciła Tulloch i opuściła pokój z Andersonem.Komisarz zatrzymał sprzęt rejestrujący.W centrum operacyjnym ktoś wyłączył monitor. Hej, Flint!  zawołał Barrett z drugiego końca sali. Znalazła się twoja kumpelkaEmma Boston.Chcesz z nią pogadać?Chciałam.Cokolwiek, byle tylko wyjść z tego pomieszczenia. 60Co się dzieje?  rzuciła gniewnie Emma, kiedy tylko mnie zobaczyła. Cholera, mamartykuł do napisania, nie mogę tu siedzieć cały dzień i czekać, aż raczycie ze mną porozmawiać.Tom Barrett, który odebrał na górze telefon, dowiedział się, że Emma Boston wróciła dodomu i odsłuchała wiadomość, że musimy się z nią pilnie spotkać.Nie chcąc przegapić niczegointeresującego, przyjechała prosto do komisariatu.Okulary przeciwsłoneczne leżały na stoleprzed nią i znów uderzył mnie widok jej niesamowitych oczu.Pomyślałam, że może już nigdynie będę miała okazji zapytać, dlaczego ciągle chowa te piękne oczy. Powiedz mi, gdzie byłaś wczoraj między ósmą rano a dwunastą w południe zaczęłam.Kontrolka monitora się nie świeciła.Nie sądziłam, by ktokolwiek nas obserwował, alenie mogłam sobie pozwolić na zbyt przyjazne zachowanie.Na pewno nie teraz, kiedy Joesburyznów siedział mi na karku.Wzruszyła ramionami. W domu. Ktoś może to potwierdzić? Może wyskoczyłam na kawę.A co się stało? Umówmy się, że najpierw ja zadaję pytania.Okej? Więc gdzie poszłaś na tę kawę, októrej, kto cię obsługiwał i kogo widziałaś w knajpie?Ona mówiła, ja robiłam notatki.Jak na dobrą dziennikarkę przystało, zauważała dużorzeczy, podała mi mnóstwo szczegółów ze swojego wypadu do kawiarni Nero s.Powinna bezproblemu udowodnić, że nie zbliżała się do domu Bennów, kiedy zginęła Charlotte. Dlaczego przez ostatnie dwa dni wydzwaniałaś do Charlotte Benn?Zmrużyła oczy. Mówisz o tej zamordowanej? Nie dzwoniłam do niej. Jej córka nam powiedziała.Matka odebrała kilka telefonów od ciebie.Prosiłaś owywiad na temat Jones i Weston.Podobno rozmawiałaś też z kilkoma matkami ze szkoły iwypytywałaś je, co myślą o tych morderstwach.Pomięta twarz Emmy zmarszczyła się jeszcze bardziej. To jakaś bzdura  prychnęła. Ktoś dzwonił do Charlotte Benn? I podszywał siępode mnie? Wiedziałam, że mówi prawdę, ale musiałam zachowywać pozory. To znaczy, że nie próbowałaś kontaktować się z Charlotte Benn?Pokręciła głową. W życiu.Może bym i chciała, gdybym na to wpadła, ale nie przyszło mi to do głowy.Gadaj, co się stało.Przez chwilę siedziałam jak oniemiała. Ciągle moja kolej  powiedziałam, kiedy wreszcie wzięłam się w garść. Zabiorę citelefon.I wszystkie inne z twojego domu.Muszę potwierdzić, że nie dzwoniono z nich do domuBennów.Wyprostowała się na krześle. Och, chyba żartujesz.Znowu? Niby jak ja mam pracować? Na twoim miejscu skupiłabym się na pilnowaniu własnej skóry.A teraz dawaj telefon. Włożyłam jej komórkę do woreczka na dowody i wstałam. Emmo&  Odwróciłam się wdrzwiach.Spojrzała na mnie. Proszę, uważaj na siebie. Wyszłam z pokoju. 61Kiedy wróciłam na górę, w centrum operacyjnym było ciszej niż przedtem.Kilka osóbsię zmyło; nie zastałam już Tulloch, Andersona ani Stenninga.Joesbury wciąż wisiał natelefonie. Szefowa kazała ściągnąć tu tych pięciu chłopaków  powiedziała mi Mizon. Niewszyscy mieszkają w Londynie, więc to chwilę potrwa.I namierzyliśmy Karen Curtis, no wiesz,matkę Thomasa, piątego członka drużyny wioślarskiej.Mieszka w Ealing [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki