[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie zasługiwałam ani nie chciałem jej sympatii.Zmierć Bellebyła z mojej winy.Biorąc zdjęcie z wyciągniętej dłoni Scarlett zauważyłem, że lekkodrży.Spojrzałem na jej twarz.Pojedyncza łza płynęła po jej policzku.- Niepłacz kochanie.To boli kiedy płaczesz, szczególnie dla mnie.- Starłem jejłzę kciukiem.70 - Nienawidzę tego, że tak ją straciłeś.Nienawidzę tego, że toprzytrafiło się tobie, jej.- Widziałem ból w jej oczach.Scarlett nie litowałasię nade mną, czuła trochę mojego bólu.Tak po prostu poczułem więcej,wszystko dla Scarlett.Widziałem, że pytania przelatują przez jej myśli.Scarlett mogła graćtwardą.Dziewczynę, nic nie może mnie załamać, ale wszystko co czułarysowało się na jej twarzy.Otworzyłem puszkę Pandory i pora jejwszystko powiedzieć.Prawdę.Byłem przerażony chwilą, gdy zobaczy kimnaprawdę jestem, powód dla którego moja córka nie jest już wśródżywych.Wziąłem jej piękną, pokrytą łzami twarz w dłonie i dałem jejostatni pocałunek.Oplotłem dłońmi jej głowę, palce zanurzyłem w jejdelikatnych włosach, dotknąłem jej ust swoimi delikatnie jak piórko.Odciągnąłem ją delikatnie, położyłem czoło na jej i podjąłem decyzję.-Chodz, usiądz.Jest kilka rzeczy które musisz wiedzieć.71 Mace siedział obok mnie na skórzanej kanapie w pokoju socjalnym.Jego wygląd mogłam określić nie inaczej jak strata.Moje serce cierpiałorazem z nim, za małą dziewczynkę, która była małą kopią jego samego.Jej malutkie ręce były owinięte wokół jego szyi, ich twarze byłyprzyciśnięte do siebie, oboje śmiali się do aparatu.Tacy szczęśliwi.Nie chciałam pytać co się stało Belle, nie wydawało mi się to byćwłaściwe.Mace może mi powiedzieć, gdy będzie gotowy.Ten czasnadszedł szybciej niż myślałam i nie byłam pewna, czy dam radę znieśćwięcej bólu w jego już przepełnionym głosie.- Poznałem matkę Belli, Jannelle kiedy miałem 21 lat.Zostaliśmyzapoznani przez wspólnych znajomych i skończyliśmy umawiając się kilkarazy na randki.Była słodka i miła.Była typem dziewczyny, którą chciałemzabrać do domu, aby poznała mam.Spotykaliśmy się przez jakieśdziewięć miesięcy, gdy się do mnie wprowadziła.Myślałem, że to możemoja wyobraznia, ale zmieniała się z dnia na dzień.Zaczęła być sukowata.Była niemiła dla mam i dziewczyn, gdy wpadały w odwiedziny domieszkania.Wredna przez cały czas i wymagająca.Kilka miesięcy pózniejmiałem tego dosyć i powiedziałem jej, że z nami koniec.Miała mnóstwoostrzeżeń, ale gdy już zagryzłem zęby i zdecydowałem, że tak dłużej niemogę, że odchodzę, ogłosiła, że jest w ciąży.- Zostałem.Na początku nie byłem pewien czy dziecko było moje.Byliśmy naprawdę ostrożni.Nigdy nie spałem z nią bez prezerwatywy.Nawet gdy tworzyliśmy już stały związek, nigdy nie czułem się na tylekomfortowo.Byłem młody i nie chciałem ryzykować.Janelle pokazała, żejest osobą która zrobi wszystko, nawet będzie grała nieczysto, abyosiągnąć czego pragnie.Zatrzymał się i wziął głęboki oddech.Widziałam jak wielkim to byłodla niego przeżyciem.Jego ciało było napięte.- Co masz na myśli mówiąc grała nieczysto? - Napomknęłam cicho.Już nie lubiłam tej kobiety.Wykorzystać tak kochaną rodzinę i traktowaćich jak gówno.72 - Porzuciła swoje tabletki antykoncepcyjne i pózniej odkryłem, żeprezerwatywy były podziurawione.Chciała zajść w ciąże, bo wiedziała, żebyłem gotowy to zakończyć.Pózniej mi powiedziała, że to był jej sposób,aby mnie zatrzymać.Ręce Mace'a zacisnęły się tak mocno na kubku kawy, że myślałem,że go stłucze.Jego szczęka zacisnęła się ze złości.Mój własny poziomwkurwienia szybko wzrastał.Nigdy nie zrozumiem jak ktoś może robićtakie rzeczy.Wrobić kogoś aby został.Mieć dziecko z egoistycznychpobudek zamiast z miłości.- Zostałeś? - Spytałam cicho.Mace spojrzał na mnie i przyglądał mi się jakby czegoś szukał.- Tak,na trochę.Belle miała roczek gdy odszedłem.Miałem odwiedziny, ale niemogłem jej mieć cały czas, bo wyjeżdżałem na tygodnie do pracy,trenując i inne gówna.Gdybym został w domu, został z nią.Oczy Mace zalśniły od zbierających się łez.Moje serce pękło dlaniego.- Kiedy Janelle ją miała, piła więcej i więcej.Nie wiedziałem jakpoważne to było.Kilka razy, gdy odbierałem Belle, czułem alkohol w jejoddechu.Kilka razy o tym wspominałem, ale nigdy nie kończyło się todobrze.Nie chciałem, aby Belle słyszała nasze kłótnie.Rozmawiałem z nią,gdy Belle była z moją mamą.Zbywała mnie.Sprawiła, że uwierzyłem jej,że to był tylko drink lub łyk.Powinienem był wiedzieć.Powinienem wtedyzabrać jej Belle.Ból w jego głosie niszczył mnie.Przysięgałam, że nigdy już niezakocham się w mężczyznie, w żadnym mężczyznie nigdy więcej.Zdałamsobie sprawę, że czułam do niego więcej niż powinnam.To znaczyło, żemiałam duże kłopoty.- Byłem w drodze do domu z lokalnej misji.Pojechałem prosto doJanelle, aby odebrać Belle.To był mój weekend.Zaparkowałem przeddomem Janelle i wszedłem przez frontowe drzwi.Nie było Belle, więcwróciłem się, bo myślałem, że bawi się w piaskownicy.Nie było jej tam.-Mace wziął głęboki oddech.Wyglądał jakby zagubił się we własnychwspomnieniach opowiadając mi tą historię.Jakby jego osobisty koszmarodgrywał się tuż przed nim.Zamarł z załamanym wyrazem twarzy izaszklonymi oczami.Rozejrza&em! si"! po! podwórku.! Wsz"dzie.! Kiedy! mój! wzrok! pad&! na!basen,!dostrzeg&em!j'.!Unosi&a!si"!w!basenie,!twarz'!w!dó&,!jej!w&osy!by&y!73 roz&o%one! dooko&a! niej.! Nie! rusza&a! si".! Rzuci&em! si"! do! basenu! i!wyci'gn'&em! j'! k&ad'c! na! trawie.! Nie! oddycha&a.! Musia&em! sprawi$,! aby!oddycha&a.!Moje! r"ce! naciska&y! ci'gle! i! ci'gle! jej! malutk'! klatk",! tak! bardzo!próbuj'c!sprawi$,!aby!oddycha&a.!Czu&em!jej!bezw&adne,!martwe!cia&o!pod!moimi!r"kami.!Ci'gle!i!ci'gle!próbowa&em.!Strach,! %e! si"! nie! rusza,! nie! odpowiada,! rozdziera&! moje! serce! na!pó&.!D wi"k,! który! wydawa&a! za! ka%dym! razem,! gdy! wdmuchiwa&em!oddech! w! jej! usta,! jest! d wi"kiem,! którego! nigdy! nie! zapomn".!Prze#laduje!mnie.!Nawet!kiedy!ci'gle!próbowa&em!sprawi$, aby!oddycha&a,!wiedzia&em.!Gdzie#!w!mojej!g&owie!wiedzia&em,!%e!odesz&a.Karetka! przyjecha&a! i! zast'pi&a! mnie.! Wszystko! co! mog&em! zrobi$!to! sta$! tak! i! patrze$! jak! próbuj'! przywróci$! do! %ycia! moj'! ma&'!dziewczynk".!By&em!bezu%yteczny.!Nic!nie!mog&em!zrobi$,!aby!j'!obudzi$.!Sanitariusze!byli!wsz"dzie.!Wstrzykiwali!jej!Bóg!wie!co,!pobudzaj'c!j'.! Tak! cholernie! bardzo! starali! si"! j'! przywróci$! i! wszystko! co! mog&em!zrobi$!to patrze$!jak!odchodzi.!Jej! skóra! wygl'da&a! normalnie.! Jej! twarzyczka! wygl'da&a! jakby!spa&a.!Chcia&em! ni'! potrz'sn'$.! Ci'gle! powtarza&em.! - Prosz"! skarbie,! po!prostu!si"!obud.!Jestem!tutaj,!tatu#!jest tutaj!male(ka.!Podnie#li! j'! i! przenie#li! na! noszach! do! karetki,! a! ja! pod'%y&em! za!nimi.Przez!ca&'!drog"! do!szpitala!widzia&em! przez!tylne!okno!karetki!jak!próbowali.!Uciskali!jej!klatk"!ci'gle!i!ci'gle.!Kiedy! w! ko(cu! tam! dotarli#my! zabrali! j'! do! pokoju.! Zosta&em!zatrzymany!przez!policj",!która mnie wyprowadzi&a.!Nie!mog&em!z!ni'!by$ [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki