[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale nie żałuje.Niczego.Cokolwiek się stanie, będzie kolejnymkrokiem na drodze do zbudowania siebie od nowa.Do stania się kimś,kto w ciągu jednej nocy wpuścił do swojego życia zupełnie obcąosobę.A ofiarując jej jedyną cenną rzecz, jaka mu pozostała, sprawił,że stała się dla niego ważna.Tylko na jak długo?Dręczony tym pytaniem powoli wraca w kierunku hotelu.ROZDZIAA 15Zawinięta wygodnie w kołdrę Tina Ricci patrzy sennym wzrokiemna otwarte do połowy drzwi do pokoju.Tom wślizguje się do środka.- Przepraszam.Nie chciałem cię obudzić.Tina jest wciąż zaspana.- Eee.cześć.Właściwie to myślałam, że sobie poszedłeś.Tom szybko podchodzi do łóżka.- A miałem sobie pójść?- Nie! - odpowiada gwałtownie, ale szybko dodaje: - Chyba żechcesz.- Nie chcę.- Więc wracaj do łóżka.- Klepie dłonią w materac.- Pokażę ciprawdziwe znaczenie wyrażenia  ranny ptaszek.Tom pokazuje jej brązową papierową torbę.77 - Przyniosłem kawę i rogaliki.W ramach zapłaty za wczorajszylunch.- Zwietnie.- Tina poprawia poduszki i podnosi się lekko.- Aleuprzedzam, że jestem głodna jak wilk.Przegapiliśmy kolację i spali-liśmy mnóstwo kalorii, więc będę potrzebowała zdecydowanie więcejjedzenia.- Jasne.Tom wyjmuje kubki z kawą, otwiera torebkę z rogalikami i roz-kłada serwetkę na okruchy.Po jego minie Tina orientuje się, że zachwilę zmieni temat i powie coś niezręcznego na temat ostatniej nocy.- Słuchaj, poruszam się po nieznanych wodach, więc wybacz,jeśli będę nerwowy i powiem coś głupiego.- Wygląda na zakłopo-tanego.- Albo na odwrót, nie powiem tego, co powinienem.Tina bierze od niego kawę.- Tom, tu nie ma żadnych reguł.Po prostu mów, co chcesz -wszystko, co chcesz powiedzieć.Nagle okazuje się, że ujęcie w słowa tego, jak się w tej chwiliczuje, jest trudniejsze, niż to sobie wyobrażał.- Dobra.Ale będę potrzebował twojej pomocy.Jak ty się czujesz?Co myślisz?- Myślę, że jesteś uroczy.- Tina zamyśla się na chwilę, po czymdodaje: - I wyjątkowy.Nie dlatego, że kiedyś byłeś księdzem, i niedlatego, że się pieprzyliśmy.- urywa i patrzy na niego przerażonymwzrokiem.- Przepraszam! Nie chciałam powiedzieć, że się pieprzy-liśmy, to znaczy.- Teraz to ona wygląda na zakłopotaną.- Posłuchaj,jesteś wyjątkowy, bo jesteś porządnym facetem.Uczciwym.Miłym.Imyślę, że to zaszczyt móc cię poznać - naprawdę poznać.- Dzięki, mam nadzieję, że będziemy mieli na to czas.78 - A ty? - W jej oczach pojawia się figlarny błysk.- Nie wywinieszsię tak łatwo od odpowiedzi.Jak ty się czujesz?Za oknem rozlewa się blask słońca.Z ulicy dobiegają rozmowy iśmiechy Włochów.Zwiat jest doskonały.- Kompletny - odpowiada w końcu.- Przy tobie czuję się cu-downie kompletny.CAPITOLO IXRok 666 przed ChrystusemZwięty gaj, AtmantaTecja wyciąga Teukrosa z ognia.Jej mąż ma ciężko poparzonątwarz i Tecja obawia się o jego wzrok.Strzepuje żar z jego skóry iwyprowadza go z gaju, wołając głośno o pomoc.Zboczem wzgórzazbiega Venti, ojciec Teukrosa.- Co się stało? Co z Teukrosem?Kolana Tecji uginają się pod ciężarem męża.Mówienie przy-chodzi jej z trudem.- On.wpadł do świętego ognia.wróżyliśmy.dla sędziegoPesny.Spójrz na jego oczy!Venti staje jak wryty.Na policzkach jego syna, wokół oczu i napowiekach wyrastają olbrzymie pęcherze.- Wszystko będzie dobrze, Teukrosie.Jestem przy tobie.79 Bierze syna na ręce i niesie go jak dziecko, które skaleczyło się wkolano.Nogi Teukrosa zwisają bezwładnie z jego ramion.Od domu Lartuzy Uzdrowiciela dzieli ich tylko kilka kroków.Stary uzdrowiciel stoi w drzwiach swojej chaty, popijając wino iobserwując toczące się życie wioski.- Wnieście go do środka - mówi, widząc zbliżających się Venti-ego i Tecję.- Połóżcie go na posłaniu przy palenisku.Venti schyla się i ostrożnie wchodzi do środka.Tecja podąża tużza nim.Nikt tak naprawdę nie zna wieku Lartuzy, ale wielu podej-rzewa, że bogowie przedłużyli jego czas na ziemi ze względu na jegoniezwykłe umiejętności.- Nalej mi wody, Tecjo.Misy i dzbany stoją na zewnątrz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki